Zima trwa 90 dni. Żaden z tych dni, z pewnymi wyjątkami oczywiście, nie jest na ryby nieodpowiedni. Są tylko wędkarze źle do wyprawy przygotowani. Wyprawy na mroźne pstrągi.
Nie łudzę się jednak: z Dziadkiem Mrozem na dłuższą metę nikt jeszcze nie wygrał. Nikt! A historia mówi, że nawet wielcy wodzowie próbowali. Gdy warunki atmosferyczne zapowiadają się ekstremalne nastawiam się na batalię: Blitzkrieg - wojnę błyskawiczną. Bo sytuacja nad zimową rzeką bywa jak na Froncie Wschodnim: nie dość, że jest zimno, to jeszcze wilki wyją (a może to drzewo w lesie piłują?) i do domu daleko.
O żadnym okopywaniu się na pozycjach nie ma tu mowy. Kieruję się wojenną maksymą - maszeruj albo giń (marznij)! Idę więc przed siebie, po pstrągi jak „w dym”. Jak żołnierz. Stale w gotowości. Marszobiegiem. Na śniegu trop zajęczy, a obok niego mój (śnieg chrzęści pode mną). Biegną łeb w łeb, jak „w mordę strzelił” wzdłuż brzegu. W górę rzeki.
Bardziej nieustępliwa ode mnie jest tylko temperatura. Lis, na widok wariata z wędką, kuli kitę pod siebie i daje dyla w las.
Kluczę brzegiem rzeki jak przez pole minowe - łowisko jest najeżone rybami jak dobra kasza skwarkami. Wędkarz, niczym saper, myli się tu „ino raz”. Jak pstrąg weźmie to w pierwszym rzucie. Byle maluch ruszy do przynęty i radość taka, że „klękajta narody”! Popełniasz jeden błąd i… po rybie. To takie miejsce, gdzie cisza może zwiastować burzę!
Przeciwnik - pstrąg - przechodzi do natarcia!
Wunderwaffe - cudowna broń: wędzisko Nano Power Jig 18 pomyślnie odpiera atak z zaskoczenia. Branie wyrywa nadgarstek „z zawiasów”. Amortyzacja odjazdów godna pochwały (do medalu, nominowane za bohaterstwo, żyłki HM zgłaszam!) Hol szybki i pewny: po żołniersku prowadzony, bo hak główki Dragon V-Point SPEED pewnie trzyma rybę. Urraa! Przeciwnik pokonany! A że doktryna wojenna jasno nakazuje: nie brać jeńców!, więc wraca pstrąg do wody.
Składam meldunek do sztabu Dragona z siedzibą w Kruszynie Krajeńskim: zadanie wykonane! Bitwa wygrana, lecz wojna o zimowe pstrągi ciągle trwa! Póki co zarządzam odwrót, bo: do domu daleko, zimno, wilki wyją…
A wy tam sobie wygodnie Panowie Oficery na ciepłych stołkach siedzicie… No, ale taki to już nasz los. Nasz, Wędkarzy - żołnierzy liniowych! I nikt tu, na głównym froncie walki, nie płacze. Zimowa rzeka nie dla mięczaków!
Odmeldowuję się! Do następnego!
Dawid Sokołowski