Dużą część roku poświęcam polowaniu na szczupaki. Co prawda przyszło mi uganiać się za tymi ze szkockim paszportem, niemniej są to te same ryby, co wszędzie. Mają swoje lepsze i dużo więcej gorszych dni.
Zasadnicza różnica (np. pomiędzy szkockimi i polskimi) jedynie polega na tym, że ryby te żyją przeważnie w zimnych i głębokich szkockich „lochach”. To, gdzie je możemy znaleźć, zależy głównie od pory roku. Natomiast to, czym je możemy skusić - zależy już od nas samych.
W dobie nowoczesnej technologii tworzenia sztucznych przynęt, nadawania realistycznych kształtów, używania bajecznych barw oraz wiernych imitacji poszczególnych gatunków ryb (np. imitujących pokarm szczupaków) - jest pewna przynęta, bez której już nie wyobrażam sobie polowania na grube „pajki”. Jest nią Reno Killer RK długości 25 cm.
Już wiele, wiele lat temu młodsze i mniejsze wersje Reno Killer RK skradły moje serce i to całkiem zasłużenie. Jednak do tej największej wersji musiałem po prostu dojrzeć.
Moje początki z tą przynętą nie były łatwe. Kilkaset pierwszych rzutów było bez kontaktu z rybą. Nic dziwnego, że powoli traciłem nadzieję na „odczarowanie” tej gumy. Naprawdę często jej używałem, kiedy tylko pojawiała się okazja Renoś leciał do wody, chociażby na kilka rzutów.
W końcu moja cierpliwość została wynagrodzona. Pierwszy szczupak miał około 90 cm długości, następne w przeważającej części były większości. Jednak pamięta, że zdarzyło mi się nawet wyciągnąć szczupaczka długości około 55 cm.
Z czasem coraz częściej zacząłem prowokować sztuki długości powyżej metra, i nie wiedzieć kiedy Reno Killer RK stał się moją przynętą Nr 1, oczywiście na te największe egzemplarze szczupaków. Dowodem na to jest ta moja jedna, jedyna i wymarzona – 120-centymetrowa mama, która skusiła się właśnie na Reno Killera RK.
Zdaję sobie sprawę, że przynęta ta jest niedoceniana przez wędkarzy, a nawet nie wszyscy decydują się, aby ją wypróbować. Wędkując z kolegami, w różnych warunkach, Renoś nie raz udowadniał swoją przewagę nad innymi gumami. Mam w związku z nim mnóstwo wspaniałych wspomnień i doświadczeń. Cieszę się, że wielu z moich kolegów udało mi się przekonać do Renosia – koronnym argumentem jest skuteczność tego rippera. Naprawdę warto dać mu szansę.
Michał Wittstock