Jeśli zapoznacie się z moimi dotychczasowymi wypowiedziami, spisanymi na blogu czy w innych miejscach w Sieci to zrozumiecie, że jeżeli o klenie chodzi, to…
Od zawsze stosuję żyłki średnicy 0,16 mm - 0,18 mm, gdyż są one wystarczające na ryby, które bywają horrendalnie płochliwe. A przy tym, stosunkowo do swojej niewielkiej wagi i rozmiarów, silne. Nie na tyle jednak, aby wymuszały na wędkarzu stosowania żyłek grubszych, ale wystarczająco by nie przesadzać z nadmiernym odchudzaniem zestawu.
Ale że ich dobór zależy nie tylko od gatunku i gabarytów poławianych ryb, więc w pewnych warunkach - zwłaszcza w obliczu „przerzucenia” się przeze mnie z wędek długich na zdecydowanie krótsze - stały się dla mnie niewystarczające. Dokładniej mówiąc: przy zachowaniu masy i wielkości używanych przynęt, na moich starych łowiskach (na ich najszerszych odcinkach) nowym, krótkim wędziskiem Flash XC40P Feeling 8 dł. 245 cm c.w. 1-8 g nie byłem w stanie podać przynęt dokładnie tam, gdzie chciałem.
Była to niedogodność i musiałem się jej pozbyć, aby móc dobrać się do moich kleni.
Mniejsza średnica linki m.in. równa się mniejszemu tarciu o przelotki, a to z kolei przekłada się na odległość rzutów - przyświecała mi taka oto zasada. Nawinąłem więc na „bęben” plecionkę Dragon NanoCLEAR 0,06 mm - łamiąc tym samym gnieżdżące się w mej głowie od lat stereotypy, że na klenie to tylko żyłka. Zresztą sięgając po wklejankę z myślą o kleniach już przekraczałem nieprzekraczalne dotąd dla mnie granice.
I wiecie co? Nie wiem czego się dotychczas bałem! Pewnie nowego, a więc nieznanego; i jak się okazało, niepotrzebnie.
Otóż nie tylko pozyskałem te trzy brakujące metry wyrzutu, ale i przy zupełnej obojętności kleni - co było dla mnie dość zaskakujące - na widok nieprzezroczystej plecionki, mogłem pozwolić sobie na pewniejsze holowanie złowionych ryb. A to wszystko w słabym jak nigdy dotąd sezonie majowym, w którym to podejść klenie jest mi nadzwyczaj trudno. Ilość spadów czy pustych zacięć nie odbiegała przy tym od mojej normy. O odnotowaniu mniejszych strat przynętowych nawet nie wspominam.
Udowodniłem sobie tym samym, że klenie łowić się da i na tego typu zestawy (z plecionką). Wszystko zależy od naszych zdolności adaptacyjnych i otwarcia się na nowe i nieznane dotąd nam w wędkarstwie rozwiązania.
Warto ich spróbować. Warto zakupić wklejankę Flash XC40P z myślą o kleniach (pół roku temu puknąłbym się w czoło gdybym ten artykuł, napisany jednak przez kogoś innego, przeczytał).
Gorąco polecam!
Dawid Sokołowski