Testerzy relacjonują

Salmo Minnow już prawie 30 lat

Na początku, moimi przynętami były głównie obrotówki i pierwsze, ciężko zdobywane twistery. Jednak pod koniec 1991 roku w moje ręce wpadły pierwsze niewielkie woblery: Krakuski i woblery Kempysa. Nieco później zdobyłem pierwsze Salmo Minnow, pakowane po 3 sztuki w blistery.

Pierwszy zestaw, który zdobyłem, zawierał dwie przynęty dł. 5 cm tj. naturalną strzebelkę i pstrąga z czerwonym grzbietem oraz 6-centymetrową strzebelkę.

Zaczęło się dawno…

Na przełomie lat '80 i '90 ubiegłego wieku na poważnie zainteresowałem się spinningiem. Mieszkałem nad podgórskimi rzekami Podkarpacia, więc moim naturalnym wyborem był lekki rzeczny spinning, a celem przede wszystkim klenie i pstrągi. Już na wiosnę następnego roku po zdobyciu Minnowów rozpoczęło się wielkie łowienie. Okazało się, że w Wisłoku żyją nie tylko klenie i szczupaki, ale też przepiękne pstrągi! Minnow rządził niepodzielnie również w Sanie. Minnow w postaci pstrąga z czerwonym grzbietem był bezkonkurencyjny na wysokiej wiosennej wodzie.
Potem przyszedł czas na klenie z cofki Soliny. Ramiona bolały od holi wielkich, jeziorowych złotych kleni, które z zaciekłością atakowały 5- i 6-centymetrowe Minnowy. Czerwcowe, krótkie noce spędzałem na cofkach Zb. Solina i Zb. Besko łowiąc sandacze właśnie na Minnowy.

Rasowanie Minnowów

Pierwsze Salmo Minnow miały duży, owalny ster. Pracowały bardzo agresywnie, doskonale było je czuć na szczytówce spinningu. Pamiętajmy, że w tamtych czasach łowiło się tylko żyłkami. Kilka Minnowów w pudełkach miałem zawsze podrasowanych: podginałem w nich oczko w dół, w ten sposób wymuszałem jeszcze bardziej agresywną pracę przynęty. Wobler dzięki takiej „poprawce” pracował tuż pod lub na powierzchni wody. Był bardzo skuteczny na klenie w nocy oraz podczas obławiania miejscówek pod samym brzegiem, w bardzo płytkiej wodzie.

Strzebelka – mój ulubiony Minnow

Jeżeli chodzi o kolory przynęt, moimi ulubionymi były przede wszystkim Salmo Minnow w kolorze strzebelki. Ważne jednak by miały żółty brzuch. Takie malowanie sprawdzało się na wszystkich drapieżnych gatunkach ryb zamieszkujących podkarpackie rzeki. Na pstrągi oprócz strzebelek dobre były imitacje pstrągów. W Sanie z podniesioną oraz pośniegową wodą bardzo skuteczne były strzebelki i pstrągi z czerwonym, jaskrawym grzbietem. Pamiętam zimę 1995 roku. Po mroźnym styczniu przyszła na początku lutego spora odwilż. Można było próbować łowić. Stałem nad Wisłokiem w Krośnie w miejscu, gdzie zawsze były spore klenie. Prostka kończyła się zakrętem i głębokim dołkiem. Woda podwyższona i mętna po roztopach. Spuszczałem pływającą 5 cm strzebelkę z czerwonym grzbietem z nurtem wody i rozpoczynałem wolne prowadzenie przynęty pod prąd. Wobler praktycznie stał w miejscu. W krótkie, zimowe popołudnie miałem dwa potężne strzały, których efektem było wyholowanie grubego, prawie półmetrowego kleniska. Wiosną 1996 roku wybrałem się na Wisłok w poszukiwaniu klenie i pstrągów. Początek kwietnia, ciepło, woda opadła już po roztopach. Kilkaset metrów powyżej miejsca, gdzie rok wcześniej złowiłem zimowego klenia, nurt pędził pod drugim brzegiem i pomiędzy dwoma potężnymi głazami wbijał się w długą, dość głęboką rynnę. „Postawiłem” 5-centymetrową strzebelkę trochę powyżej głazów i pozwoliłem jej spływać po łuku pod mój brzeg. Gdy strzebelka mijała drugi głaz jak duch pojawił się zza niego olbrzymi, około 70-centymetrowej długości pstrąg potokowy - wobler oczywiście zniknął w jego paszczy... Walka trwała dobrych kilka minut, zakończyła się kilkaset metrów poniżej stratą ryby…

Nadeszły zmiany

Minnow Salmo zaczął się zmieniać, sam też zamieniłem Wisłok, San, Wisłokę i Ropę na irlandzkie łososiowo-pstrągowe River Maine i Laune.
Nie kupimy już Salmo Minnow z dużym owalnym sterem. Obecnie Minnow ma mniejszy ster, osadzony pod innym kątem. Sama przynęta pracuje nieco delikatniej i stabilniej, zwłaszcza w mocnym uciągu. Taka konstrukcja woblera doskonale sprawdza się podczas popularnego twichingu, czyli mniej lub bardziej energicznemu poszarpywaniu woblerem. Taka praca przynęty świetnie sprawdza się podczas pstrągowania, ale też podczas łowienia okoni i szczupaków. Klenie zdecydowanie wolą „dostojnie” i wolno prowadzonego Minnowa.

Pozostałem wierny

W Irlandii, Salmo Minnow to moja podstawowa przynęta na tutejsze pstrągi. Delikatny twiching 5-centymetrowym Minnowem jest niesamowicie skuteczny. Tutejsi wędkarze do połowu pstrągów używają przede wszystkim błystek obrotowych, a ryby praktycznie nie znają woblerów.

Jeżeli trafię na odpowiednie warunki, czyli podniesiona wodę i żerujące pstrągi, efekty przerosną wszelkie oczekiwania. O takim dniu nad rzeką możecie przeczytać TUTAJ http://www.firmadragon.pl/czytelnia/testerzy-relacjonuj/2462-dzien-pstraga W Polsce zawsze zaczynam sezon pstrągowy na Sanie z Minnow’em na agrafce. Większych rozmiarów woblery, czyli 7 i 9 cm używam w czasie polowania na głowacice. W moim pudełku oprócz klasycznych strzebelek (M) i pstrągów (T) zagościły nowe kolory Minnow’ów: śliczna holograficzna strzebelka (HRM), tęczowy jelec (RBD), choć mnie bardziej przypomina strzebelkę w szacie godowej oraz ranny jelec (WOD).

Minnow już prawie 30 lat gości w pudełkach wędkarzy. Wobler uzyskał rangę klasycznej przynęty, która jeszcze nie raz udowodni swoją skuteczność. Gdy kończę pisać ten artykuł również kończy się deszcz. W końcu napadało trochę wody z nieba, rzeka lekko wezbrała! Jadę na pstrągi!

Tomasz Ekert
TEAM DRAGON