Testerzy relacjonują

Kołowrotki po kilku sezonach

Stwierdzenie, że dobór (odpowiednie skompletowanie wędki) kołowrotka jest sprawą kluczową nie jest niczym odkrywczym. W większości przypadków to właśnie właściwy dobór tego elementu często przekłada się nie tyle na wędkarski sukces, co na komfort i jego bezproblemowe użytkowanie.

Jako wieloletni już współpracownik firmy Dragon mam możliwość testowania sprzętu często tuż przed jego wejściem (na okoliczność weryfikacji parametrów) oraz już podczas dostępnej oferty (na okoliczność zachowania parametrów). Nie inaczej było w przypadku dwóch kołowrotków: Team Dragon C oraz Dragon NanoLITE XT60C.

Team Dragon

Nowa odsłona kołowrotków z serii Team Dragon podczas swojej premiery nie miała łatwego startu. Zasłużona renoma poprzedników (mam w swoim arsenale słynne "Z-tki" 920iZ oraz 930iZ, które bezproblemowo kręcą już… 9 sezon), była sporym wyzwanie dla Dragona.
Model, który otrzymałem, początkowo budził we mnie mieszane odczucia. Cały czas gdzieś z tyłu głowy porównywałem praktycznie każdy element do poprzednika. Przez pierwszy rok (2017) kołowrotek przeszedł prawdziwe katusze. Na rozgrzewkę, przytwierdzony do lekkiej wklejanki łowił fajne okonie, po czym rzucony na głęboko wodę, dzielnie tropił ze mną nocne sandacze, aż do samego końca sezonu. Upały, deszcze, mrozy nie zrobiły na nim najmniejszego wrażenia. Złowił sporo fajnych ryb, a przez kolejny sezon (2018) doskonale sprawował się już na stałe zespolony z wędziskiem sandaczowym.
Rozpoczęcie tegorocznego czerwca to nowe wyzwanie dla mojego Team Dragona, ponieważ o ile wcześniej zabierałem go na nocne wyprawy, tak w tym roku został zestawiony z wędziskiem ProGUIDE X dł. 2,45 m c.w. 7-28 g do klasycznego opadu i ciężkiego drop shota.
W nowej konfiguracji praca kołowrotka w ogóle nie uległa zmianie. Nie czuć kompletnie zużycia jakiegokolwiek elementu, co muszę przyznać nieco mnie zaskoczyło, ale oczywiście na plus. Jedyną rzeczą, jaką musiałem zrobić, było czyszczenie i smarowanie zespołu rolki (smar zamienił się w błotko), ale biorąc pod uwagę ile kilometrów kołowrotek przekręcił bez jakiejkolwiek interwencji serwisowej to i tak stanowi to fenomenalny wynik.
O moich pierwszych spostrzeżeniach na temat tego kołowrotka możecie poczytać pod tym linkiem http://www.firmadragon.pl/…/testerzy-rel…/2704-team-dragon-c Team Dragon C wywarł na mnie tak pozytywne wrażenie, że w tym roku stałem się posiadaczem najmniejszej wersji (tegoroczna nowość) oznaczonej symbolem SL, tutaj możecie troszkę o nim poczytać oraz o zestawie, w którym będzie kręcić: http://www.firmadragon.pl/…/3280-ms-x-med-slow-duze-zaskocz…
W niedalekiej przyszłości planuję również wyposażyć się w najwyższy model z serii TD oznaczony literą Z, jako uzupełnienie mojego wielko rzecznego spinningu sandaczowo–boleniowego.

Dragon NanoLITE XT60C

Bardzo dobrze przyjęta pierwsza odsłona kołowrotka NanoLITE stanowiła również wyzwanie dla swojego następcy.
Zdecydowałem się przetestować większy rozmiar (30) podczas moich pstrągowych i jaziowych zmagań tuż na początku sezonu 2018. Duża, szeroka i płytka szpula doskonale sprawdza się podczas łowienia lekkimi przynętami i cienkimi żyłkami. Praca kołowrotka była bardzo przyjemna i tak jest zresztą do dzisiaj.
Jednakże w tym sezonie postanowiłem iść o krok dalej i zestawić NanoLITE’a z nieco mocniejszym 12-funtowym wędziskiem (Team Dragon tzw. czarna seria dł. 2,75 m c.w. 10-25 g). Celem były nocne sandacze, łowione głównie na woblery oraz okazjonalne bolenie ze stojącej wody, łowione lekkimi bezsterowcami. Szpula kołowrotka bez problemu pomieściła 135 m plecionki Team Dragon 0,14 mm, która jest moim numerem jeden na nocne sp
inningowanie. Idealny kompromis pomiędzy finezją a odpowiednią wytrzymałością.
Szybko okazało się, że opis i przeznaczenie kołowrotka do lekkich technik spinningowych jest trafne, ale z drugiej strony nieco mocniejsze zastosowanie nie stanowi dla niego żadnego problemu.
Nano LITE kręci bardzo przyjemnie, a szeroka i płytka szpula pozwala wykonywać bezszelestne rzuty lekkimi przynętami. Ponadto precyzyjny hamulec nie daje praktycznie żadnej szansy rybie zaciętej w warkoczu z silnym uciągiem.

Reasumując

Miarodajny i rzetelny test jakiegokolwiek sprzętu wymaga sporej ilości czasu. Nie inaczej jest w przypadku kołowrotków. Użytkowane i zarazem testowane przeze mnie modele Team Dragon oraz NanoLITE mają za sobą masę przekręconych kilometrów i to w różnych, często niekorzystnych warunkach pogodowych.
Brak jakichkolwiek oznak zużycia (poza smarem rolki w Team Dragonie, ale to już sprawa eksploatacyjna) potwierdza tylko doskonałą jakość oraz spasowanie wszystkich elementów. Dodatkowo należy zwrócić uwagę na fakt, iż wszystkie kołowrotki Dragona objęte są 5-letnią gwarancją. Warto pamiętać, że owa gwarancja nie tyczy się tylko awarii, ale również posezonowej konserwacji serwisowej.
Korzystając z odpowiednich narzędzi oraz smarów byłem w stanie przeprowadzić czyszczenie i smarowanie rolki samemu, ale jeżeli nie macie takiej możliwości, to polecam do skorzystania z usług naszego firmowego serwisu.

Piotr Czerwiński TEAM DRAGON PRO
Konsultant sprzętowy
Specjalizacja: delikatny spinning, wklejanki
Kontakt: Dragon.PC@yahoo.com