Wiem, że każdy z Czytelników chciałby od razu poznać tajemnicę sukcesu tzw. złoty środek. Jednak sandacz jest rybą wymagającą od wędkarza bardzo wiele cierpliwości. O ile złowienie sandacza na przynętę naturalną jaką jest żywa bądź martwa rybka będzie 100 razy prostsze niż złowienie tej ryby metodą spinningową, o tyle użycie tej drugiej metody sprawia wiele frajdy i dla mnie spinningującego -dziesiąt lat daje dużo więcej satysfakcji. Ale do rzeczy... O sprzęcie kilka dłuższych zdań.
Wędzisko
Na pierwszym miejscu opiszę dobór wędziska, którego zadaniem jest jak najszybsze przekazanie ze szczytówki do rękojeści (czyli dłoni w domyśle) sygnału o braniu. Swoje pierwsze „sandaczowe” kroki stawiałem na brzegach rzek używając przy tym wędki długości 2,70 cm i maksymalnym c.w. ok. 40 g. Dziś już nie pamiętam, co to była za wędka? Jednak już wiem, jaki popełniałem błąd i dlaczego nie mogłem złowić tej upragnionej (również przez wielu wędkarzy) ryby. Oczywiście jak każdemu początkującemu spinningiście brakowało mi doświadczenia zarówno w wyborze stanowiska jak i doborze przynęty, ale filarem niepowodzenia była źle dobrana wędka: był to pełen parabolik znacznie odbiegający akcją od wędzisk o akcji progresywnej (połączenie parabolika z akcją szczytową), które w szerokiej palecie cenowo-jakościowej oferuje nam dzisiejsza technologia. Na marginesie dodam, że moim zdaniem jest to ideał wędki, gdyż w czasie rzutu uaktywnia się akcja szczytowa, a dopiero podczas holowania ryby pracuje jak wędka paraboliczna. Wracając do mojej pierwszej „sandaczówka”, jej waga z pewnością sporo odbiegała od obecnie używanych wędzisk i choć jak to mawiają starzy wędkarze „Panie, kiedyś to było ryb" to jednak nieodpowiednia wędka uniemożliwiała mi czucie szybkich i jednocześnie delikatnych pstryków. Obecnie najczęściej wędkuję z łódki, przez co zarówno moją jak i kolegi z Teamu Arkadiusza Nicponia podstawową wędką do połowu sandaczy jest Dragon HM-X Vivid II długości 2,28 cm i c.w. 3-18 g. Z przeprowadzonych rozmów z wieloma wędkarzami podczas targów wędkarskich Rybomania 2019 mogę powiedzieć, że wędziska marki Dragon są najczęściej wybieraną marką podczas zakupów wędzisk przeznaczonych do połowu sandaczy. Nie od dziś wiadomo, że spinningi Dragona produkowane seryjnie są (cytuję) „najszybszymi i najczulszymi” wędziskami w swojej klasie. Mogę polecić takie serie jak CXT, Team Dragon Z-series czy bijące rekordy sprzedaży ProGUIDE X; a wspomniane wędzisko HM-X po prostu najlepiej leży mi w dłoni.
Kołowrotek
Kołowrotek, czyli kolejny składnik wchodzący w skład zestawu, który ma bardzo duże znaczenie zarówno podczas holu jak i prowadzeniu przynęty. Podstawową cechą charakteryzującą kołowrotek do połowu „większych” drapieżników to model ze sztywnym korpusem w wielkości 2000-3000 i w naszych warunkach, gdzie często głębokość jezior nie przekracza 5 m wystarczy mający przekładnię o standardowym przełożeniu.
Przy naszych (Arka i Arka) wędkach zamontowane są kołowrotki Ryobi Arctica 2000 i będący w ciągłych testach nowy Team Dragon SL FD1125i.
Bezszmerowe plecionki
Na szpulach kołowrotków mamy nawinięte najwyższej klasy plecionki Momoi RYUJIN, HM8X Forte oraz NanoCLEAR 8. Znając chimeryczność tych przebiegłych ryb staramy się unikać wszelkiego rodzaju szmerów na przelotkach, a te plecionki spełniają ten kategoryczny wymóg.
Zamaskować plecionkę
Po wielu latach spędzonych na poszukiwaniu sandaczy utrwaliliśmy w sobie jedno przekonanie: fluorocarbon zwiększa ilość brań. Stosowany przez nas Fluorocarbon Invisible od Dragona o średnicy 0,385 mm jest na tyle miękki (elastyczny – przyp. red.), że pozwala nadać jak najbardziej naturalną pracę przynęty, czyli przypominającą chorą rybkę przy jednoczesnym poczuciu bezpieczeństwa podczas holu największych ryb.
Przynęty
O przynętach mógłbym napisać sporo, ale... sandacz nie jest rybą schematyczną i każdego dnia bierze na inną (głównie mam na myśli kształt) przynętę, będąc przy tym również wybrednym co do koloru używanych gum.
Podsumowanie
Jak wielu z Was zauważyło wiele razy używałem przedrostka naj, a wymieniony przeze mnie sprzęt nie należał do najtańszych. Mimo to zachęcam do zakupu wymienionego sprzętu, gdyż marzenia należy spełniać.
W nadchodzącej wielkimi krokami jesiennej części sezonu życzę każdemu taaakiej ryby!
Arkadiusz Strzyżewski
Team Dragon OPZW Bydgoszcz