Lada dzień zakończymy sezon pstrągowy. Na szczęście sezon muchowy nie ma końca, ponieważ dla prawdziwych wędkarzy w dowolnym okresie zawsze jest jakiś gatunek, na który można się nastawić i skutecznie łowić.
Końcówka lata to jeden z moich ulubionych okresów, w którym skupiam się na pstrągu potokowym. Mimo że tak lubiany, to jednak dopiero na drugim miejscu; zaraz po przełomie maja i czerwca, kiedy to roi się jętka majowa. Ryby są bardzo ostrożne, ale są też niesamowicie wypasione i w świetnej kondycji. Zapewniają nam naprawdę porządnego kopa dużą porcją adrenaliny podczas holu. Dodatkowo można je łowić przez większą część dnia stosując różne techniki muchowe. Wybieram zazwyczaj suchą muchę, gdyż daje mi najwięcej satysfakcji; i ten widok lorbasa zgarniającego z powierzchni naszą przynętę – bezcenny; i dostarcza niezapomnianych emocji.
Nośność i celność FX
Wędka, którą z zadowoleniem stosuję i która sprawdza się na małych i średnich rzekach to TEAM DRAGON FX w #4 dł. 9', ze stajni Dragona. Blank jest lekki, szybki, świetnie nosi sznur na sporą odległość. Co jest dla mnie najistotniejsze podczas łowienia w małych rzekach - FX jest niesamowicie celna. W blanku wyczuwalny jest spory zapas mocy, czyli muchówka FX umożliwia bardzo skuteczne zacięcie i radzi sobie z naprawdę okazowymi i silnymi rybami. Kolejną istotną zaletą jest progresywne ugięcie, będące niezwykle ważne podczas holu. Podobnie nie do przecenienia jest czułość kija. To naprawdę dobry blank i pozwala na skuteczne łowienie streamerem, mimo że teoretycznie nie jest stworzony do takiego łowienia.
Sucha na popołudniu
Planując wyjście z suchą (muszką) zazwyczaj decyduję się na drugą połowę dnia i zostaję nad rzeką do wieczora. Roi się wtedy wiele owadów, a to z kolei pobudza pstrągi do żerowania po upalnym dniu. Jako przynęty stosuję niemałe imitacje chrustów, jętek i widelnic wiązanych na hakach wielkości 4-12. Podczas takich łowów świetnie sprawdzają się też piankowe koniki polne, żabki i myszy.
Twarda gra
Na małej i pełnej przeszkód rzece nie mogę pozwolić sobie na tzw. miękką grę, dlatego stosując przypon koniczny nie schodzę poniżej 0,20 mm, ponieważ pstrąg po zacięciu lubi „zaparkować” w najbliższej mu przeszkodzie i w takich okolicznościach bez problemu zrywa delikatny przypon. Wszem i wobec wiadomo, że grubość (średnica w znaczeniu widzialność) przyponu często negatywnie przekłada się na ilość brań; jednakże w sytuacji, gdy ryzyko utraty ryby jest naprawdę duże wolę nie mieć brania w ogóle, niż tylko zaciąć rybę i szybko zostawić ją z piercingiem w moim wykonaniu.
Życzę wszystkim udanego zakończenia tej części sezonu nad ukochaną rzeczką pstrągową. A tych wszystkich, którzy ani razu nie wzięli wędki muchowej do ręki, szczerze zachęcam do spróbowania swoich sił z muszką. Muchowanie daje naprawdę masę satysfakcji.
Angerwild Angerwild
(Sebastian Gabriel)
TEAM DRAGON
fot. Flying Hunters Crew