Każdy z Was spotkał się z opowieściami o tym, że duże szczupaki chętniej atakują pokaźne przynęty. To prawda, ale są wyjątki od tej reguły. Sam niejednokrotnie doświadczyłem wyjątku „Małą przynętę zje wszystko”.
Dla każdego z nas rozmiar „dużej” ryby jest sprawą subiektywną, tak jak i przynęty, której używamy do łowienia. Pełnia lata jest takim okresem w roku, kiedy polowanie na duże drapieżniki jest utrudnione. W wodach jest wiele drobnych ryb, którymi żywią się większe osobniki. Chciałbym przedstawić Wam pokrótce moje spostrzeżenia z ostatnich kilku lat.
Świadomie łowię ryby drapieżne metodą spinningową od 2008 roku. „Świadomie” tzn. wiem, gdzie szukać drapieżników, jak czytać wodę, rozumiem procesy biologiczne zachodzące w środowisku. Każdy z nas musi dostrzegać to, co dzieje się w środowisku wodnym, gdyż jest to podstawa sukcesu w regularnym łowieniu ryb. Powszechnie wiadomo, że zgrupowanie białorybu przyciąga ryby drapieżne, górki podwodne występujące na plosie jeziora mogą przyciągać różne gatunki ryb, itp. uwarunkowania.
Zawody – punkt zwrotny
Punktem zwrotnym w moim życiu (wędkarza) było rozpoczęcie sportowej rywalizacji. Zawody! To one poszerzyły moją wiedzę i napędziły we mnie chęć poznawania nowych przynęt i technik łowienia. Zacząłem rozważnie podchodzić do wyboru sprzętu potrzebnego do zgłębienia tego, co dzieje się pod kilem łodzi.
Zawody to sztuka kompromisu, potrzeba dostosowania się do zbiornika, wielkości ryb, a co za tym idzie także sprzętu potrzebnego do skuszenia wodnego przeciwnika. W letniej części sezonu zawsze częściej sięgam do przynęt gumowych w rozmiarach 5-10 cm, bo takich rozmiarów białoryb najczęściej występuje i to jest główny cel naszych drapieżników. Typuję miejsca, w których jest dużo ławic i obławiam je dokładnie wiedząc, że są tam amatorzy łatwego posiłku i jest to kwestia czasu, kiedy ruszą do bufetu.
Jestem zwolennikiem łowienia ryb aktywnych, więc upatruję kilka miejsc, w których występują ławice i między nimi się przemieszczam. Jeżeli są to rejony z obszarami głębokiej wody, zawsze trzeba liczyć na możliwość spotkania się z dużymi rybami. W tej sytuacji mam przygotowany solidny zestaw, pomimo używania małych przynęt, wędka Team Dragon Z-series c.w. 14-35 g z plecionką 0,12 mm HM8X Forte daje mi możliwość holu dużej ryby w szybkim czasie, gdyż na zawodach każdy błąd może być na wagę miejsca na podium, a ryby podczas walki mają dużo możliwości ucieczki. Więc staram się maksymalnie skrócić czas holu.
W kontekście wspomnianych uwarunkowań odniosę się do ostatnich Mistrzostw Polski w spinningu.
Na trzeci dniu zawodów wylosowałem sektor o charakterze rynnowym. Nie każdy lubi łowić na ostrych spadach z nielicznymi wypłyceniami. Do tego dochodzi aspekt znającej się na fachu konkurencji na wodzie.
Zaczynam obławiać miejsca wytypowane podczas obserwacji na treningu. Jedno z nich wygląda inaczej niż poprzednie, tzn. na ekranie echosondy widać na głębokości 4 m dość duże poruszenie spowodowane jednym „sympatycznym” łukiem, wskazującym na aktywnego szczupaka. Zatrzymuję się w odpowiedniej odległości i posyłam do wody perłowego 10-centymetrowego rippera Phantail uzbrojonego w ok. 8-gramową główkę. Przynętę prowadzę w powolnym opadzie, dodatkowo przedłużając go lekkim jednostajnym ruchem szczytówki w moją stronę. W piątym rzucie czuję przyjemne uderzenie i wiem, że wybór miejsca i przynęty był trafiony. Po około 20-sekundowym szybkim i siłowym holu ryba ląduje w podbieraku. Nie wiem jak Wy, ale ja w takich sytuacjach daję upust emocjom dość głośnym krzykiem. :) Ryba po zmierzeniu, szybkich zdjęciach, w doskonałej formie powraca do swojego naturalnego środowiska. Zadowolenie jest podwójne: zawody i do tego piękna ryba. Czy czegoś więcej trzeba?
Sprzęt, technika i znajomość zbiornika wypłaciły ogromną ilością szczęścia, czego sobie i Wam życzę na każdym wyjeździe wędkarskim.
Łukasz Zardzewiały
Team Dragon Elspin