Do tej pory posiadałem feedery ciężkie i lekkie. Do łowienia dużych brzan w najtrudniejszych warunkach, do dłubania płotek na starorzeczach czy w portach. Teraz przyszedł czas, aby dozbroić się w coś „pomiędzy”.
Siedząc nad otwartym katalogiem, długo zastanawiałem się nad wyborem. Finalnie, zdecydowałem się na wędzisko z serii Tactix, tegoroczną nowość. Drgającą szczytówką łowię w rzece Odrze niemal wszędzie, gdzie to jest tylko możliwe. Na głównym śródrzecznym nurcie zaczynając (były to moje odrzańskie początki), a na starorzeczu kończąc. I o ile przez wiele lat łowienie ciężkimi zestawami (nierzadko przekraczającymi ciężar 150 gramów) w głównym rzecznym nurcie świetnie się łączyło z przystosowanymi do tego wędziskami oraz panującymi warunkami hydrologicznymi, o tyle, od kilku lat, bezśnieżne zimy i suche lata powodują tak straszne niżówki, że takie zestawy (do łowienia nierzadko na środku rzeki) zaczęły być… zbyt mocne. W zaistniałej sytuacji, koszyk zanętowy o masie (własnej) 60 gramów okazuje się być w zupełności wystarczającym ciężarem. Dlatego, zdecydowałem się, że wezmę coś nieco delikatniejszego, co pozwoli mi nadal łowić w głównym odrzańskim nurcie i jednocześnie czerpać z holi przyjemność. Padło na „taktiksa” długości 390 centymetrów i ciężarze wyrzutowym do 80 gramów.
Dlaczego „80”?
Zdecydowałem się na taki ciężar wyrzutowy z dwóch powodów. W sumie, to pierwszy podałem już nieco wyżej, a drugi to… łowienie w podniesionej wodzie. Jednak już nie w głównym nurcie, a w międzyostrogowych basenach. Woda „średnia” (nie będę podawał jej wartości w centymetrach, gdyż na każdym wskaźniku może oznaczać ona zupełnie coś innego) na „mojej” Odrze to wyraźny uciąg prądów wstecznych w międzytamiach i łowienie delikatnymi feederami, czy wręcz pickerami, w takiej sytuacji już odpada. A ciężkie feedery, mimo wszystko, nadal są zbyt mocarne, aby były „zatrudnianie”, więc takie „pomiędzy” będzie idealnym rozwiązaniem. Jednocześnie będę mógł postawić zestaw w miejscu (np. na tzw. napływowym wsteczniaku) bez ryzyka wepchania go przez nurt w zatopione trawy, jak i czerpać maksymalnie wiele frajdy z samego łowienia.
Dlaczego „390”?
Długość, jaką wybrałem (390 cm) nie była przypadkowa. Bo, o ile podczas łowienia w basenach nie ma to aż takiego znaczenia, o tyle podczas łowienia w głównym rzecznym nurcie (czy to ze szczytu ostrogi, czy z samej opaski) ma swoje zastosowanie, wręcz bardzo istotne. Długi kij w połączeniu z niemal pionowym ustawieniem go na podpórce gwarantuje maksymalną minimalizację naporu nurtu na żyłkę główną dzięki krótkiemu odcinkowi żyłki pozostającej w wodzie. Czyli prawdopodobieństwo niechcianego przesuwania się zestawu końcowego w warkocz (ostroga) lub w brzeg (opaska) będzie zredukowane do absolutnego minimum. Dzięki temu również będę mógł użyć relatywnie lekkiego koszyka, a co za tym idzie, uczynić wędkę lżejszą i zwiększyć przyjemność z holowania ryb, jak i samego wędkowania.
A co okaże się w praktyce? Jak wędzisko sprawdzi się w boju? Jeszcze nim nie łowiłem, ale… lada dzień to się zmieni i po bliższym zapoznaniu się napiszę o swoich wrażeniach.
Jeszcze na koniec, tak dla porządku kilka słów. Cały zestaw będzie składał się z następujących elementów:
- wędzisko MegaBAITS TACTIX MH.Feeder 80 (dł. 390 cm, c.w. do 80 g),
- kołowrotek MegaBAITS COMBAT FR635i,
- żyłka główna Dragon Specialist PRO MATCH&FEEDER śr. 0,20 mm,
- żyłka przyponowa Dragon HM80 Competition (różne średnice),
- różne haczyki z serii MegaBAITS (np. Kuwase Gure, Izumejina, Chinu).
Mariusz Drogoś
TEAM DRAGON PRO
Konsultant sprzętowy