Pierwsze chłodniejsze dni września zwiastują zmiany poprzedzające sezon jesienno-zimowy, zarówno u ryb jak i ludzi. Uganiam się wtedy z muchówką za lipieniami czy tęczakami, ale też nie zapominam o pasiastych i zębatych drapieżnikach. Jest to też czas, w którym należałoby rozejrzeć się za nieco cieplejszą garderobą, adekwatną do warunków przyrodniczych.
Czapki, bo o tym teraz napiszę, to bardzo istotna dla mnie sprawa. Bywały sytuacje, że potrafiłem wrócić z drogi na łowisko (będąc już oddalonym wiele kilometrów od domu), gdy spostrzegłem w ekwipunku brak mojego ulubionego nakrycia głowy. Czapka chroni nas przed słońcem, deszczem, wiatrem, a nieraz przed spadającymi z drzew gałęziami – mieszkam w lesistej krainie i moje łowiska również znajdują się w lasach. Czapka potrafi uchronić nas przed nieciekawymi skutkami zderzenia ze zbyt blisko naszej głowy latającymi przynętami współtowarzysza wyprawy. Słyszałem też od znajomych, że dzięki dryfującej na powierzchni wody czapce odratowali kolegę, który brodząc nieopatrznie zrobił o jeden krok za daleko.
Moje ulubione czapki
Nakrycia głowy dają nam poczucie komfortu i bezpieczeństwa. Moja ulubiona czapka HELLS ANGLERS typu baseball dzielnie towarzyszyła mi w tym sezonie (pstrągowym), jest świetnie wykonana i bardzo wygodna. Dzięki siatce doskonale wentyluje głowę nawet w największym upale. Momentami było mi naprawdę szkoda ją eksploatować w trudnym terenie, bo świetnie czuję się w niej na co dzień, podczas załatwiania „cywilnych” spraw na mieście, osiedlu. Nawet po największych perturbacjach w terenie nie traciła swojego fasonu i ciężko było ją zabrudzić. Mimo tych zalet, w chłodniejsze dni zostawiam ją w domu, decydując się na flagowy model Geoffa Andersona, chociaż z powodzeniem mogłaby posłużyć cały sezon, bo zawsze w naprawdę niesprzyjających warunkach mogę naciągnąć komin czy założyć kaptur. Czapka Geoff Anderson jest niewiarygodnie wygodna, nie posiada standardowego zapięcia do regulacji co ma tę zaletę, że świetnie osłania prawie całą potylicę. Uszyta z elastycznego stretchu dopasowuje się do kształtu głowy, jest ciepła jak na tę porę roku, a co najważniejsze oddychająca. Komfort termiczny jest ważny, zapewnia nam spokój i pogodę ducha i wtedy możemy skupić się na najważniejszym, czyli na łowieniu.
Versus FLY
Przy tej okazji, napiszę kilka zdań o pudełku Versus, które używam w dwóch wielkościach i widać je na zdjęciach. F671 FLY posiada po każdej stronie 60 gniazd na nieco większe muchy, pudełko VS-F651 FLY – 84.
Pudełko jest dobrze wykonane, oferowane w dwóch wielkościach, a system „One-Hand” umożliwiający otwieranie i zamykanie jedną ręką naprawdę ułatwia posługiwanie się pudełkiem w najróżniejszych sytuacjach, jakie spotykają wędkarza muchowego. Silikonowa uszczelka spełnia swoje zadanie, oczywiście jeśli nie będziemy topić pudełka na dwudziestu metrach głębokości. Do tej pory nic się nie rozkleja, zawiasy trzymają i o moje muchy w pudełku Versus jestem naprawdę spokojny. Uważam, że produkt jest wart polecenia.
Angerwild Angerwild
TEAM DRAGON