Dzisiaj będzie odmiennie niż zwykle. Zamiast o rybach, wędziskach z kołowrotkami i przynętach skupimy się na najważniejszym, na naszym komforcie termicznym, a więc zdrowiu oraz wygodzie na każdej wędkarskiej wyprawie. Zachęcam do przeczytania mojego artykułu na temat świetnej odzieży firmy Geoff Anderson, której marka Dragon jest dystrybutorem.
Długo się zastanawiałem nad nabyciem porządnej odzieży. Niestety prawda jest taka, że dobry ciuch potrafi kosztować niebotyczne pieniądze, natomiast przeglądając ofertę firmy Geoff Anderson jesteśmy w stanie ubrać się w odzież leżącą zarówno na średniej półce cenowej jak i na poziomie premium. W moim przypadku wybór padł na flagowce: kurtkę Dozer 5 oraz spodnie Urus. Zakupiony przeze mnie komplet przeszedł nie jeden „Mordor”, przez ostatnie pół roku pomagał mi przetrwać najgorsze warunki atmosferyczne, w tym podczas startu w Eliminacjach do Mistrzostw Świata Hobie w Holandii, gdzie ratował mój tyłek przed przewianiem przez wiatr o prędkości 30 km/h. Tak, dobrze czytacie! Wiatr o tej prędkości sprawia, że większość z nas nawet nie myśli o wędkowaniu w takich warunkach, lecz ja startowałem w zawodach i nie mogłem przecież nie wypłynąć. Kajak i metrowa fala to totalnie ekstremalne połączenie; muszę przyznać, że pierwszy raz w życiu poważnie bałem się o swoje bezpieczeństwo – ale była jazda!
No dobrze, ale przecież wiatr to nie wszystko… Podczas tegorocznych łowów w Irlandii było tak samo jak rok temu, dwa i trzy… Pogoda na Wyspach nie rozpieszcza, jesteśmy narażeni na dosłownie cztery pory roku podczas weekendu! Nie wyobrażam sobie mieszkania i wędkowania na Wyspach bez tej odzieży. Piszę to w pełni poważnie!
Wiało… Może nie tak jak w Holandii, ale za to nadrabiało deszczem i to niemałym. Jednego dnia popadało dosłownie przez chwilę i wystarczyłaby zwykła kurtka przejściowa, następnego z kolei po wyjściu z domu powitał nas piękny wschód słońca, który następnie zmieniał się w ścianę deszczu trwającą pięć godzin. Normalni ludzie pewnie wracaliby do domu, ale my, wędkarze, "normalni" do końca nigdy nie będziemy, więc oczekujemy od odzieży tej klasy najwyższych parametrów. Kurtka była już ciężka, czułem się totalnie przemoczony i byłem w zasadzie w stu procentach pewny, że przekroczyłem jej granice możliwości... Ależ byłem zdziwiony po jej ściągnięciu! Najbardziej newralgicznym miejscem podczas deszczu są barki, a te były suche!
Oprócz Irlandii nasza cudowna opolska woda również dała mi się we znaki - ostatnie wędkowanie to siedem godzin ciągłej mżawki naprzemiennie z nasilającymi się opadami. Tym razem znałem już moją odzież i byłem spokojny. Niewątpliwym atutem tej kurtki jest ściągacz na kapturze oraz grzejące dłonie rękawki. To proste dodatki, ale znacząco wpływają na nasz komfort wędkowania. Jest jeszcze jedna drobnostka, która wprowadziła mnie w osłupienie. Jasną sprawą jest, że podczas obfitych opadów deszczu wyciągamy wartościowe rzeczy z kieszeni zewnętrznych i chowamy je w wewnętrzne warstwy – tutaj również się zdziwiłem. Dzięki zastosowaniu zamków YKK i fajnych powiedzmy „kieszonek” (widocznych na zdjęciu) każda kieszeń jest w zasadzie w stu procentach wodoodporna. Profilaktycznie i tak wartościowe przedmioty chowam głębiej, ale jeśli zapomnimy o kluczykach lub telefonie, a kieszeń będzie dobrze zapięta, nie powinno się nic przykrego wydarzyć.
Za tydzień kolejne zawody. Jest już październik, więc pod kurtkę z pewnością zastosuję grubszą polarową bluzę, gdyż dedykowanej jeszcze nie zakupiłem. Jeżeli miałbym wymienić minusy tego kompletu, to doszukałem się jednego: sprzączki pasków wiszących spodni lubią się odpiąć, gdy mamy spodnie na samych biodrach. Oczywiście to mankament, bo szelki są od tego, aby były na ramionach, ale ja sobie lubię powydziwiać i utrudniać życie.
Podsumowując część o odzieży, uważam, że warto uzbierać troszeczkę więcej i kupić raz coś porządnego, bo to właśnie odzież pozwala nam spędzić na wodzie więcej czasu. Używany komplet w moich rękach nie ma łatwo, ponieważ ja się złej pogody nie boję, więc już mam doświadczenie i z czystym sumieniem mogę Wam polecić te ciuchy.
Jak już zacząłem o zawodach, to chciałbym na sam koniec zachęcić Was do kupna główek Dragona. Główki jigowe to totalny must have w pudełku każdego spinningisty i to one w ogromnym stopniu wpływają na to, czy daną rybę wyholujemy, czy też nie. Mustadów, czy też Speedów, Viperów używam od wielu wielu lat! W tym roku zacząłem używać główek o nazwie Aggressor – dedykowanych do gum o delikatnych lub wąskich korpusach. Zachęcam do zapoznania się szczególnie z Aggressorami, mimo że nie przepadam za główkami z drutem, bo w mojej opinii rozrywają gumy przy braniu. Dlaczego w takim razie je polecam? Ostatnio na rynku bardzo modne zrobiły się przynęty z przyklejonymi oczkami, jeżeli chcemy te oczka utrzymać na przynęcie, to niestety nie możemy danej gumy zbroić w główkę z kołnierzem. Mnie utrata „oczu” nie przeszkadza, ale główki Aggressor mają jeszcze jeden zasadniczy plus! Cienki i mocny hak, który perfekcyjnie wbija się w twarde podniebienia sandaczy i nie musimy poprawiać zacięcia - wystarczy to zrobić jeden raz.
Mam nadzieję, że mój artykuł pomoże Wam w wyborze zarówno odzieży jak i główek jigowych.
Do zobaczenia nad wodą!
Dawid Janecki
EC Logistic & Etisoft Fishing Team
Odzież Inteligentna Geoff Anderson
Po kilkunastu latach GEOFF ANDERSON jest na światowym rynku zaliczany do ekskluzywnej grupy najlepszych dostawców odzieży wędkarskiej, której używają najlepsi: zawodowi przewodnicy wędkarscy czy wędkarze sportowi. Na ostatnich Mistrzostwach Świata w połowie ryb drapieżnych z łodzi, rozegranych w październiku 2018 roku na Rutland Water w Anglii, zestawów składających się z kurtki Dozer 5, spodni Urus 5 oraz bluzy Jabba używała Reprezentacja Polski w składzie: Daniel Kowalski, Sławomir Kubasiewicz, Rajmund Litwiński, Mateusz Okoń, Mariusz Trościanko, Maciej Żejmo.
Oferta odzieży GA: TUTAJ