Testerzy relacjonują

Ostro do końca!

Lubię to, co mi znane i pewne, ale od czasu do czasu warto zmienić otoczenie. Moja ostatnia dłuższa zasiadka oparła się o poznawanie nowego łowiska od zera. Decyzja zapadła, gdy wspomniałam o tej wodzie Panu Waldkowi, który w tym czasie odwiedził mnie na moim ulubionym i dotychczas najczęściej odwiedzanym łowisku.

Gdy wcześniej pierwszy raz zawitałam nad brzegiem tego jeziora, jeszcze bez wędki, już w mojej duszy coś się zakorzeniło. Prawie nic nie wiedziałam o jeziorze i jego mieszkańcach, lecz bardzo zapragnęłam to zmienić. Spacerkiem obeszłam północny, najdłuższy brzeg zbiornika i trochę się zasmuciłam, bo miejsc z brzegu jak na lekarstwo a w dodatku bardzo daleko od parkingu. Uciążliwe może być taszczenie sprzętu na stanowisko, ale ma to taki plus, że innym ten fakt mógłby szczególnie przeszkadzać (bardziej niż mi). Byłaby zatem szansa na znalezienie wolnego miejsca do łowienia.

Na południowy brzeg (jezioro ma podłużny kształt) nie udało mi się dostać, gdyż woda płynąca przegrodziła mi drogę. Musiałam wrócić, ale mimo wielu przeszkód odczułam jakieś dziwne wewnętrzne przyciąganie. Odezwał się zmysł czy może zadziałała podświadomość... Tego nie wiem, ale gdy tylko wróciłam do domu odpaliłam Internet; hmm, informacji jak na lekarstwo i to bardzo starych i niepotwierdzonych.

Sama się muszę przekonać!

Miałam lekkie obawy, że nie uda się wiele połowić. Jednak ciekawość wygrała. Ostatecznie nazajutrz czekałam na Pana Waldka na śródleśnym parkingu gotowa na nową przygodę. Ucieszyłam się, że przy wietrznym dniu zatoczka, którą wspólnie wybraliśmy była osłonięta od powiewów - pokryta skrzącą się, spokojną taflą wyglądała pięknie. Jezioro położone bowiem jest w głębokiej niecce, a wokół roztaczają się lasy.
Nie wiedząc czego mogę się spodziewać, wzięłam ze sobą zarówno ulubione i najczęściej używane przeze mnie haki jak i kilka innych rodzajów, które mogłyby się przydać. Paczuszka prawie nic nie waży, a i miejsca zajmuje minimalną ilość.
Mam swoje ulubione haki, które pozwalają na wyholowanie zarówno okazu ważącego kilka/kilkanaście kilogramów, ale i nie stawiają oporu przy zacinaniu niedużych rybek jak płotka; a niekiedy nawet niechciana ukleja. Hak ten mnie jeszcze nigdy nie zawiódł i z czystym sumieniem polecam go znajomym. Wędkujemy na nie zarówno prywatnie jak i na zawodach. Przyzwyczaiłam się do nich i uważam za niezawodne podczas wędkowania na ziarno, w tym najczęściej używaną przeze mnie kukurydzę. Hak ten ma szeroki łuk kolankowy, jest niezwykle wytrzymały, odporny na przeciążenia, bardzo ostry, a trzonek został wyposażony w system "line grip" oznaczający wyżłobienie w trzonku, który pozycjonuje linkę i uniemożliwia jej przemieszczanie się. Wspomaga on również wiązanie, które może niekiedy być uciążliwe na łowisku. Mowa tu o hakach Kuwase Gure, których w różnych rozmiarach nigdy nie może zabraknąć w przyborniku. Hak ten umożliwił mi niegdyś wyholowanie pięknego i walecznego karpia pełnołuskiego, wielu linów ratujących się ucieczką w trzciny i grubych jesiennych leszczy.

Podchody z rybami

Koszyczki zanętowe MegaBAITS z obciążeniem Nowoczesne i precyzyjnie wykonane koszyczki zanętowe w szerokim zakresie wagowym. Wysokiej jakości krętlik i wyjmowane dno, co pozwala stosować je z lepszymi efektami w wodach stojących. Wymiary: 3 x 3 x 5 cm. Waga: od 10 do 100 g.Tym razem jednak moje ulubione haczyki nie poszły na pierwszy ogień. Dlaczego?
Kusząc ryby robakami używam trochę innych haczyków. Tym razem przygodę z klasycznym feederem zaczęłam z hakami Banno Sode, gdyż nie wiedząc, co się w wodzie chlupie postanowiłam sprawdzić to używając białych robaków. Wybierając miejsce wędkowania spodziewać się mogłam ryb takich jak leszcz, krąp, płoć i uwielbiany przeze mnie lin. Lina spodziewałam się głównie z uwagi na trzcinowiska okalające zbiornik, także całą zajętą przeze mnie zatokę. Głębiej nieco wyrastają grążele i grzybienie, których kwiaty w ciągu wędkarskiego dnia, gdy tylko promyki leniwie je muskały, leniwie się rozwijały ukazując cały swój urok. Linowy raj. Chyba już wiem, co mnie tu ciągnęło...
Liście tychże pięknych roślin rysowały regularny kształt ciągnący się wzdłuż trzcinowisk. Jak się okazało wyznaczały dość stromy spadek i tuż za nim rozpościerał się blat, na którym spodziewałam się brań ryb takich jak płocie i leszcze; może coś jeszcze?
Zarzuciłam więc najbardziej chyba uniwersalną przynętę jaką są białe robaki i szybko zacięłam pierwszą płotkę. Zabawa trwała aż do znudzenia. Zachciałam czegoś większego. Zmieniłam przypon na nieco grubszy i dowiązałam hak Futoji Umitanago rozmiar 12, który nadaje się do zaprezentowania ziarenka kukurydzy z kilkoma larwami muchy plujki. Na branie czekałam odrobinę dłużej, a na zestawie zaczęły się meldować pierwsze nieduże leszczyki. To był dobry znak.

Ostre, trwałe, mocne, niezawodne tak można scharakteryzować haki z serii MegaBAITS. Produkowane są w Japonii, kraju słynącym z najwyższej jakości wyrobów ze stali (nie tylko mieczów samurajskich, ale także haków wędkarskich). Są to: Kuwase Gure EC00101BR LineGrip, Chinu EC00001BN LineGrip, Shin Kanto Sure MB00013BN, Yamame MB00019NI, Keiryu MB00020BR, Banno Sode MB00026BN, Sode Marujiku MB00022RD, Koaji Marujiku MB00045BN, Futoji Umitanago MB00071BN, Izumejina MB00073BN.Pod marką MegaBAITS przygotowaliśmy dla Was 10 modeli haczyków spławikowych i gruntowych. W serii znajdują się haki „EDGE CUT, LineGrip”, wyrazy te oznaczają długie ostrze EdgeCut z łatwością zacinające rybę i przy tym bardzo mocne - nie zdarzają się zagięcia końcówki grota. Z kolei, system LineGrip to ich dodatkowa zaleta – precyzyjne wyżłobienie w łopatce.Pod marką MegaBAITS przygotowaliśmy dla Was 10 modeli haczyków spławikowych i gruntowych. W serii znajdują się haki „EDGE CUT, LineGrip”, wyrazy te oznaczają długie ostrze EdgeCut z łatwością zacinające rybę i przy tym bardzo mocne - nie zdarzają się zagięcia końcówki grota. Z kolei, system LineGrip to ich dodatkowa zaleta – precyzyjne wyżłobienie w łopatce.Kuwase Gure EC00101BR LineGrip - kuty, bardzo mocny hak z grotem EdgeCut i łopatką LineGrip. Świetnie sprawdzi się z kukurydzą jako przynętą, przy niewielkich rozmiarach wytrzyma hol relatywnie dużych ryb.Chinu EC00001BN LineGrip - kuty, mocny hak, z przeginanym ostrzem. Grot EdgeCut i łopatka LineGrip. Polecany do dużych przynęt zwierzęcych (dendrobena) i do metod gruntowych, na duże i silne ryby, jak karpie czy liny.Shin Kanto Sure MB00013BN - uniwersalny hak bezzadziorowy do odległościówki i feedera, kuty i mocny. Doskonała propozycja na łowiska komercyjne, gdzie obowiązuje zakaz stosowania haczyków z zadziorami.Yamame MB00019NI - lekki hak o trzonku średniej długości, przeznaczony głównie do białego robaka i castera. Idealny do tyczki i bata, także na łowienie zawodnicze.Keiryu MB00020BR - kuty, ale dość delikatny haczyk z trzonkiem średniej długości. Polecamy go jako model wyjątkowo uniwersalny do wszystkich technik spławikowych.Banno Sode MB00026BN - mocny haczyk leszczowy z mikrozadziorem, do odległościówki i do lekkiego feedera na karasie czy liny. Trzonek krótki, ostrze skierowane do środka. Dobry zarówno do białych jak i czerwonych robaków, także do castera.Sode Marujiku MB00022RD - superdelikatny, wyczynowy haczyk do ochotki i drobnej pinki. Idealny model na za-wody rozgrywane na kanałach.Koaji Marujiku MB00045BN - mocne haki rzeczne, do wszelkiego rodzaju niewielkich przynęt zwierzęcych. Krótki trzonek i specyficznie ukształtowany łuk kolankowy.Futoji Umitanago MB00071BN - okrągły łuk kolankowy preferujący przynęty roślinne. Mocny, kuty hak na leszcze, liny a nawet karpie. Dobry do feedera, ale będzie skuteczny również przy odległościówce.Izumejina MB00073BN - bardzo mocny, kuty hak na karpie, idealny do metody. Wyjątkowo łatwo zacina ryby i trzyma je bardzo pewnie w czasie holu. Ostrze przeginane na bok.

Na koniec ostry ząbek

Ostatecznie dokonałam jeszcze jednej zmiany i na hak Chinu w rozmiarze 10 założyłam trzy czerwone robaki (rozmiaru) trójeczki. Pierwszego „czerwoniaka” starałam się nasuwać na żyłkę i wszystkie na koniec stopowałam kukurydzą. Po kilku minutach od rzutu miałam piękne branie. Serce zabiło mi mocniej, lecz zacięcie jednak okazało się nieskuteczne a w dodatku wyciągnęłam z wody żyłkę bez zestawu. Co się okazało, niestety moją zabawę zakończyły drapieżniki, które wpłynęły w zanęcone łowisko i skutecznie uprzykrzały mi zabawę odcinając co rusz przypon z hakiem. Chyba posmakowały im moje haki, bo po zarzucie, gdy drobnica rozpierzchała się na boki ucinały zestaw, innym razem po kilku minutach spoczywania robaków na dnie dobierały się do nich. Nie odpuściły nawet waftersowi, który ostatecznie na przyponie z plecionki podałam w nęcone pole...
Poczułam się przez Naturę pokonana, ale jeszcze nie zrezygnowałam. Łowisko ma bowiem potencjał i muszę je bliżej poznać. Może ze spinningiem...

Magdalena „Szpula” Szypulska
TEAM MegaBAITS