Wypływając na moje ulubione łowisko zabieram różne spinningi, co jest zależne od techniki spinningowania i poławianych gatunków. Nigdy nie ukrywałem, że pochodzą z oferty Dragona. Podczas dzisiejszego wędkowania częściej sięgałem po CXT SF-X SuperFast c.w. 10-35 g dł. 195 cm. Polowałem na sandacza wymagającego zdecydowanego zacięcia i takiegoż holu, dlatego potrzebowałem SF-X.
Wypłynęliśmy z Patrykiem na głębszą wodę i tutaj zarzuciłem gumę z myślą o jigowaniu, guma Shaker powędrowała na głębokość ok. 6 m. Rozpocząłem grę z rybą, a stawało się to intrygujące, ponieważ wyczuwałem kontakt z rybą – lekkie potrącenia. Kolejny raz z wyczuciem podbijam gumę i znowu lekkie potrącenie. Wykonuję lekki ruch nadgarstkiem wprawiając gumę w ruch. Przynęta po chwili opadła, na ułamek sekundy zamarła i… zassanie. Mimowolnie dostrzegam ugięcie kija, odruchowo docinam. Siedzi! I nagły odjazd. No i zaczęło się… Właśnie po to tutaj przyjeżdżam z wędką. ????
Odjazd na kilkanaście metrów. Podjąłem hol i znowu opór ryby. Zgodnie z Patrykiem postawiliśmy na suma – ryba jest ciężka na wędce i cały czas dołuje. SF-X SuperFast naprawdę dobrze trzyma rybę, znowu wściekły odjazd i gwizd kołowrotka. Znowu szarpnięcie – sum, na bank sum, to on tak trzęsie wielkim łbem.
Mija ósma minuta naszego pojedynku, wcale nie myślę o wędzisku – pracuje pięknie i nie absorbuje mojej uwagi ani nie wzbudza obaw o wytrzymałość. Koncentruję się na zachowaniu ryby i podejmowaniu kontry. W końcu podciągam rybę na tyle blisko, że decyduję się na wynurzenie rybiego łba. Idzie, spokojnie idzie do powierzchni, przecina ją i… To szczupak! Teraz to dopiero mamy nogi jak z waty. Wprawdzie przynęta siedzi w tej wielkiej paszczy, ale dokładnie mówiąc to dozbrojka (sandaczowa) gumy jest w nożyczkach – a to miejsce i niewielka kotwica dozbrojki nie zawsze są pewne w działaniu w konfrontacji z taaaką rybą. Wystarczy gwałtowne szarpnięcie łbem i… pa, pa – szczupak odpłynie. Jednak udało się rybę lądować. Dzięki temu powstały pamiątkowe zdjęcia. Dzięki, Patryku.
W ostatniej fazie pojedynku odgadywaliśmy długość ryby, ja postawiłem na 120 cm, Patryk - 112 cm. A w rzeczywistości ryba mierzyła 108 cm. W takiej sytuacji żaden z nas nie czuł się przegrany w zakładzie, ponieważ ryba była naprawdę piękna i waleczna. Złowiłem ich wiele, ale ten szczupak naprawdę mnie cieszy. Tak niewiele brakowało do jego utraty… Udało się. Stan kotwicy dozbrojki można obejrzeć na zdjęciu, naprawdę niewiele brakowało do porażki w boju.
Holowałem już wiele trudnych ryb, dlatego wiem, jak dużo zależy od dobrego spinningu. SF-X SuperFast to naprawdę porządny kijek.
Robert Kruppa
fot. Patryk Byczek