O tym, w jaki sposób łowi brzany opowie nasz tester i zawodnik feederowej drużyny MegaBAITS, Szymon Ciach.
Łowisko
Na brzanowe zasiadki wybieram się na podwrocławskie odcinki Odry. Moje ulubione łowiska to główny nurt lub szybka rynna w sąsiedztwie opaski. Kluczowymi czynnikami decydującymi o wyborze miejsca łowienia są praktyczny dojazd, duża swoboda „za głową” niezbędna do oddawania powtarzalnych i pewnych rzutów oraz odcinek rzeki „czysty” od podwodnych zawad, w których brzany mogłyby „kotwiczyć”.
Szwedzki stół
W serwowaniu do brzanowego stołu istnieją dwie szkoły angielska i polska. Można zauważyć, że zwolennicy angielskiego sposobu łowienia/nęcenia brzan najchętniej sięgają po mieszanki z mączek rybnych i pelletów dopalanych robakami. Polacy najchętniej opierają się na klasycznej zanęcie i dużej ilości robactwa. Ja korzystam z każdego sposobu po trochu.
Moją mieszankę na brzany buduję na bazie dwóch zanęt klubowych Super Lock i Special Leszcz. Po zmieszaniu zanęty namaczam dzień wcześniej, w zasadzie to je przemaczam. Taki sposób sprawia, że wszystkie składniki złapią odpowiednią ilość wilgoci, będą na dnie „dywanować”, a nie windować (unosić się do góry. Zanętę dopalam niewielką ilością pieczywa fluo oraz barwię na kolor blado czerwony. To właśnie taki kolor uważam za najbardziej skuteczny na Odrze. Całość przesiewam przez sito w rozmiarze 4 mm. Do tak przygotowanej mieszanki dodaję około 0,5 kg gotowanej konopi. Istotnym elementem jest odpowiednie sprawienie ziaren. Przed ich ugotowaniem moczę je w wodzie przez około 8 godzin, następnie gotuję na wolnym ogniu do momentu, aż nasiona popękają. Tak sprawione przechowuję w pojemniku z wodą do momentu zasiadki. Z wody wyciągam je tuż przed nęceniem. Robię to dlatego, gdyż przesuszone ziarna konopi potrafią „windować”, a to w łowieniu brzan zjawisko bardzo niepożądane. Kolejnym składnikiem jest pellet w rozmiarze 6-8 mm – zwykle klasyczny czarny halibutowy. Przed dodaniem do mieszanki pellet nawilżam.
Czerwone mięso i poczwarki
Robaki to dla mnie kluczowy składnik brzanowego jedzenia. Jestem zwolennikiem używania sporej ilości „białka”. Na blisko 6-godzinną zasiadkę zużywam zwykle dwa litry białych robaków, pół litra kastera i ćwiartkę pinki. Do nęcenia stosuję wyłącznie klasycznego białego robaka i kastera. Inne kolory robaków, a szczególnie czerwony i fluo – według mnie najbardziej pożądane przez brzanę zostawiam sobie wyłącznie na hak. Dzień przed zasiadką topię robaki. Poprzedza to przesianie na sicie celem usunięcia z trocin. Idealnym rozwiązaniem do topienia białych jest półtoralitrowa butelka po napoju. Z butelki uwalniam robaki dopiero chwilę przed nęceniem, bo jakaś część z nich potrafi na nowo ożyć. Natomiast kastery przed dodaniem do zanęty płuczę w wodzie z łowiska. Zabieg uważam za konieczny, bo pakowane w próżniowe woreczki poczwarki potrafią mieć nieprzyjemny zapach, który może popsuć nam zanętę.
Wałki i dociążniki
Nęcę przy użyciu szklanek zanętowych (specjalny koszyk zanętowy), które napełniam mocno ubitymi wałeczkami. Formuję je z mieszanki wyżej opisanej z dodatkiem gliny rzecznej i bentonitu. Glina dociąży nam całość i ułatwi sprawne dotarcie na dno, ponadto ułatwi sklejanie oraz pozwoli na powolniejsze osypywanie się wałków. Używam glin w kolorze brązowym.
Jeżeli mieszanka z jakiś powodów nie chce się formować, jest tak zwykle, gdy mam za dużo robaków względem składników spożywczych lub mieszanka ma nieodpowiednią wilgotność, wspomagam się bentonitem i zraszaczem. Na wstępne nęcenie podaję około 20 wałków.
Mocny sprzęt
Do łowienia brzan używam wędek o długości od 3,6 do 3,9 metra np. z serii Black Shadow. Muszą to być mocne kije, które poradzą sobie podczas zarzucaniu ciężkimi koszykami, często na dystans około 60 metrów oraz uporają się z holem naprawdę silnej, walecznej ryby.
Wędki na stanowisku trzymam niemal pionowo. Robię to po to, aby woda napierała na żyłkę na jak najkrótszym odcinku. Czasem też takie położenie sprawia, że żyłka nie ociera o przybrzeżne ławice racicznic lub ostre kamienie z rozmytych główek.
Do takiego kija podpinam mocny kołowrotek w rozmiarze 4000 lub 5000. Mi najlepiej sprawdzają się dwa modele MegaBAITS: Stealth i Ryobi Slam Feeder. Nawijam na szpule żyłkę średnicy 0,24-0,28 mm. Oczywiście żyłkę można zastąpić plecionką, ale ja jestem zwolennikiem żyłkowej szkoły feederowej.
Hak, przypon, zestaw
Do łowienia brzan używam mocnych kutych haczyków w rozmiarach 10-14. Wiążę je na żyłce przyponowej 0,16-0,20 mm, średnicę dobieram do uciągu i wielkości poławianych ryb. Często stosuję przypon strzałowy wykonany z fluorocarbonu. Czynię to obowiązkowo wtedy, gdy w pobliżu leżą rozmyte główki lub wiem, że pod wodą występuje sporo racicznic. Fluorocarbon ma uchronić zestaw w sytuacjach, gdy brzana zdecyduje się na gwałtowny „przejazd” po takich ostrych zawadach. Koszyki dobieram od uciągu, ale i tutaj wprowadzam poprawki. Oznacza to, że w sytuacji, gdy sondowanie pokazuje, że bezpiecznie stoi 50-gramowy koszyk daję 60-tkę, aby mieć gwarancję łowienia na stopa.
Istotnymi ogniwami w budowie zestawu brzanowego jest krętlik czy agrafka, tutaj korzystam z sprawdzonych spinningowych rozwiązań z oferty Dragona.
Wędkowanie
Podczas brzanowej zasiadki zwykle używam dwóch wędek. Jedna jest zawsze centralnie ustawiona w miejscu nęcenia, a druga - około 5-10 metrów poniżej. Zwykle więcej brań mam na wędce poniżej, natomiast największe brzany odławiam zwykle z miejsca, gdzie leżą wałeczki. Na haczyk zakładam zwykle dwa kolory: czerwone i fluo robaki. Co ciekawe, gdy nęcę grubym białym więcej brań mam wówczas, gdy na haku jest pinka. Gdy ryby słabo współpracują dobre efekty daje kilka kasterów na haku.
Zacięcie i hol
Podczas wędkowania zarzucam z wykorzystaniem klipsa. Jednak, gdy zestaw już opadnie odbezpieczam żyłkę. Fragment żyłki, w którym klipsowałem mam zaznaczony markerem używanym w metodach odległościowych. Polecam to rozwiązanie wszystkim, którzy nie chcą tracić brzan zaraz po zacięciu. Brzana bowiem nie rozgrzewa „silnika” tylko odjeżdża na pełnej prędkości i naprawdę rzadko znajdziemy czas na odklipsowanie. W trakcie holu nigdy nie siłuję się z brzaną, nie próbuję jej zawracać. Dobieram tak siłę hamulca, aby była ona bezpieczna dla zestawu, a jednocześnie szybko męczyła rybę. W ostatniej fazie holu jestem szczególnie ostrożny i wtedy rękę trzyma instynktownie na sprzęgle hamulca, aby jak najszybciej zareagować na niespodziewany odjazd.
Podczas holu staram się trzymać wędkę maksymalnie wysoko, aby zminimalizować tarcie linki o podwodne zawady.
Szymon Ciach
TEAM MegaBAITS
■ KONSULTANT SPRZĘTOWY
Specjalizacja: method feeder
Kontakt: MegaBAITS.SC@yahoo.com