Zimowa pora dla jednych oznacza gonitwę za okoniem i innymi drapieżnikami, dla innych – to czas gruntowych łowów i relaksu nad wodą, gdy wokół cisza i spokój.
W styczniu zaczyna się mój ulubiony czas wędkarski. Wokół mnie jest niewielu wędkarzy, nierzadko oszronione lub obsypane białym puchem brzegi. To czas, gdy moje pickerki i delikatne feedery nie mają odpoczynku. To mój czas skoku na płotki.
MegaBAITS oferuje supernowoczesne kołowrotki do metody i klasycznego feedera, zaprojektowane w koncepcji big pit. Stosunkowo duża i bardzo płytka szpula oraz ślimakowy system posuwu szpuli dają efekt w postaci niesamowicie precyzyjnego nawijania nawet najcieńszych żyłek i plecionek, co z kolei przekłada się na dalekie i dokładne rzuty. Duże podkładki cierne wysokiej jakości, umieszczone w hamulcu z przodu szpuli, gwarantują możliwość bardzo precyzyjnej regulacji siły hamowania a dzięki temu łatwość walki z bardzo dużą rybą nawet na delikatnym zestawie.
Finezja to główna zasada, która przyświeca mi od lat. Moje wędki to krótkie wędziska o ciężarze wyrzutu do 40 g, małe koszyczki i oczywiście delikatne haki. Często stosuję haki o rozmiarach 22-24 „uzbrojone” w dwie ochotki lub mikro „pinezkę” koloru fluo. Zanęta ochotkowa w ilości dużej garści, odrobina pinki i jokersa wymieszana z gliną i ziemią. To mój sposób na czerwonookie. A teraz zestaw, linka główna to plecionka 0,06 mm, następnie miękki i delikatny przypon długości od 1 m do 1,5 m. Przy wędzisku (2,70-3,30 m o ugięciu parabolicznym) delikatny kołowrotek w rozmiarze 2000.
Polecam taką zabawę. Zimowe płocie są przepięknej barwy. U mnie (i zachęcam do takich praktyk Was) wszystkie wracają do wody, bo cóż by warte było wędkowanie bez ryb?
Stanisław Kokott