Od czasu do czasu odczuwam potrzebę wygrzania starych kości nad ciepłym oceanem. Nie są to jednak wyjazdy typowo wędkarskie, a rodzinne wakacje. Na wędkowanie najczęściej nie pozostaje za dużo czasu. Postaram się Wam doradzić, co zabrać ze sobą i gdzie szukać ryb podczas rodzinnych wakacji w ciepłych krajach.
Przede wszystkim musimy wygospodarować w bagażu głównym trochę miejsca na nasz sprzęt. Nie jest to trudne, gdyż bagaż główny może ważyć maksymalnie 20 kg (na dalszych trasach 16 kg), a nie potrzebujemy naprawdę wielu ubrań i butów.
Moje wędzisko
Od kilku lat moim podstawowym wędziskiem podróżniczym jest Team Dragon Salmon Voyager, czteroczęściowy kij długości 2,90 m i c.w. do 60 g. Kij w sztywnej tubie (długości 84 cm) bez problemu mieści się w moim głównym bagażu. Do tego kołowrotek odporny na słoną wodę wielkości 4000. W 2020 r. w ofercie Dragona pojawił się ciekawy kołowrotek klasy SW (Salt Water), a mianowicie Sea Fighter H.D. Jeżeli nie mamy młynka odpornego na słoną wodę, możemy użyć każdego „zwykłego” kołowrotka, który po wędkowaniu w słonej wodzie należy przepłukać w bieżącej słodkiej wodzie, a potem wysuszyć w przewiewnym miejscu. Po powrocie do domu warto taki kołowrotek rozebrać, wyczyścić i przesmarować. Słona woda podczas użytkowania nie powinna wyrządzić mu krzywdy.
Linki
Na kołowrotek nawijam pełną szpulę dość mocnej linki. W tej chwili używam (podczas łowienia w Atlantyku w Irlandii i na wakacjach) linki Dragon Guide 8X Rainbow 0,18 mm wytrzymałości ponad 15 kg. Dobrych kilka miesięcy łowienia w oceanie i linka ciągle jak nowa. Może troszeczkę wyblakło kilka jej pierwszych metrów, ale struktura i wytrzymałość linki nie zmieniła się. Spokojnie rozginam albo łamię na zaczepach morskie kotwiczki nr 4!! W północnym Atlantyku bardzo rzadko stosuję przypony z fluorocarbonu. Inaczej sprawa ma się w ciepłych morzach. Tu praktycznie każdy drapieżnik ma ostre zęby i bez problemu radzi sobie z przegryzieniem linki. Fluorocarbon zabezpiecza również nasz zestaw przed przetarciem o ostre krawędzie skał czy koralowce. Używam zawsze Invisible Fluorocarbon 0,45 mm lub 0,50 mm. Przypon z linką łączę przez zwyczajny krętlik, a na końcu zestawu wiążę niezawodną agrafkę z krętlikiem Spinn Lock nr 4 lub 6.
Przynęty
Przynęty muszą być przede wszystkim bardzo lotne. Nad oceanem ciągle wieje… Często będziemy rzucać pod silny wiatr. Zabieram ze sobą kilka 25-gramowych Madmanów i Vario Spoon’ów. Najlżejsze pilkery Dragona Blade (70 g) i Tobiasz (75 g) świetnie latają i prowokują drapieżniki, w tym 9-centymetrowy (24 g) Salmo Wave. Bardzo skuteczne są wszelkie przynęty powierzchniowe. Woblery firmy Strike Pro znalazły się w ofercie Dragona. Kilka modeli woblerów tej firmy wyśmienicie nadaje się do spinningowania w oceanie. Posiadają systemy rzutowe oraz pracują na głębokości nie przekraczającej jednego metra. Niezbędne będą też dobre szczypce, nożyczki do linki i fluorocarbonu.
Co na siebie?
Dużą uwagę zwracam na ubiór. Staram chronić się przed słońcem i wiatrem. Odkryte części ciała smaruję kremem z mocnym filtrem. Ubieram przewiewne bluzy z długim rękawem, np. Mustada (w ofercie Dragona osiem wersji kolorystycznych). Zdecydowanie polecam rękawice i komin Hells Anglers (seria letnia). Używam tego zestawu z powodzeniem już kilka sezonów.
Na głowie zawsze mam przewiewną czapkę np. Dragon 90-005-05 lub 90-016-01 Do wędkowania z plaży lub łagodnych skałek zakładam klapki typu Crocs. Chronią stopy przed zranieniem (uwaga na jeżowce!), a na skałkach są, o dziwo, dość stabilne i nie ślizgają się. W trudniejszym terenie używam solidnych butów trekkingowych.
Bagaż i BAG
Ważne jest by cały sprzęt, a przede wszystkim linki (te na szpuli kołowrotka również), kotwice i haki spakować do bagażu głównego. Tego typu rzeczy nie można przewozić w bagażu podręcznym.
Do przenoszenia naszego arsenału dobry będzie niewielki plecak, ale mnie najlepiej sprawdza się podczas wyjazdów plecak obracany z serii Street Fishing. Jest lekki, w bagażu zajmuje niewiele miejsca. Nosi się go bardziej komfortowo niż plecak, przynęty i akcesoria mam zawsze pod ręką. Dwie wygodne kieszenie do przechowywania uzbrojonych przynęt powodują, że ich zmiana jest prosta i błyskawiczna. Plecak ten nadaje się nie tylko na ryby. Sposób jego noszenia sprawia, że wszystkie rzeczy zapakowane do niego (portfele, paszporty, komórki) są dużo bezpieczniejsze niż w klasycznym plecaku. Zabieramy go na wszystkie wypady i wycieczki.
Podczas wyjazdu z rodziną, na same wędkowanie nie pozostaje dużo czasu. Poza tym w bezpośredniej bliskości hotelu przez cały dzień wszystkie miejsca będą okupowane przez plażowiczów. Na szczęście okazuje się, że najlepsze efekty w połowach drapieżników będziemy mieli przed i zaraz po wschodzie słońca. Wtedy to w bezpośredniej bliskości brzegów pojawiają się większe ryby. Dużo słabsze są wieczory i zachód słońca.
Łowiska
Gdzie szukać drapieżników? Przede wszystkim tam, gdzie głęboka woda dochodzi do brzegów. Czyli przy skałach, umocnieniach brzegu, molach, w portach. Musimy sprawdzić jednak, czy wędkowanie z mola, czy w porcie nie jest zabronione. Warto również zwrócić uwagę, gdzie, jak, na co i kiedy łowią miejscowi wędkarze. Rzucam jak najdalej, przynętę prowadzę szybkim tempem tuż pod powierzchnią wody. Gdy takie prowadzenie nie przynosi efektów zaczynam zmieniać tempo prowadzenia przynęty, od czasu do czasu zatrzymuję przynętę na sekundę, dając jej opadać na napiętej lince. W głębszej wodzie warto dać opaść przynęcie w pobliże dna i szybko sprowadzić do powierzchni wody energicznie szarpiąc wędziskiem.
Po wyholowaniu zdobyczy musimy uważać podczas uwalniania ryb z haczyka. Egzotyczne gatunki będą bronić się nie tylko zębami, ale też szeroko rozpostartymi płetwami z ostrymi kolcami.
Na południu Portugalii i Hiszpanii, Maroku i Kanarach naszą zdobyczą będą bellonowate, Bonito, Sea Bassy, Spotted Sea Bassy, barakudy, Bluefishe, Leerfishe, Amberjacki i wszędobylskie Lizardfishe.
Im dalej na południe tym ilość poławianych gatunków rośnie.
Nie nastawiajmy się jednak na wielkie sukcesy w naszych połowach. Bez dobrej znajomości miejscówek i zwyczajów morskich drapieżników naprawdę ciężko jest złowić coś konkretnego. Pamiętajmy, że jesteśmy na rodzinnych wakacjach, a nie wędkarskiej wyprawie.
Jeżeli jednak wygospodarujemy pół czy nawet cały dzień na wędkowanie, warto skorzystać z usług miejscowych przewodników wędkarskich.
Warto odwiedzić miejscowy targ rybny, a przy okazji zapoznać się z ofertą przewodników wędkarskich.
Zanim wyjedziemy na wakacje, sprawdźmy w Internecie, jakie opłaty za wędkowanie musimy uiścić, aby wędkować zgodnie z obowiązującymi w danym kraju czy prowincji przepisami.
Bardzo dziękuję Kubie Standerze za udostępnienie zdjęć ryb złowionych z wybrzeży hiszpańskiej Andaluzji i Maroku.
Tomasz Ekert
TEAM DRAGON