Pływające w Odrze krąpie nazywane są przez wielu miejscowych wędkarzy odrzańskimi piraniami. Nazwa to nie przypadkowa, bo ktoś, kto choć raz trafił na żerowanie tych ryb potwierdzi ich ogromną żarłoczność i blokowanie żerowiska innych ryb.
Czasem takie intensywne żerowanie krąpi potrafi nam zepsuć zasiadkę. Innym razem o brania krąpi zabiegać będziemy celowo - szczególnie dotyczyć to będzie wędkarzy startujących w zawodach wędkarskich. W jakiej sytuacji się jednak nie znajdziemy, to na towarzystwo krąpi musimy być gotowi. Czasem będziemy je wyklinać, a czasem traktować jako dostarczyciela cennych sportowych punktów – bo krąpie przecież to nie zawsze 20-centymetrowe klepaki, ale też spore ponad 35-centymetrowe osobniki.
Zachęcenie krąpi
Krąpie bardzo dobrze reagują na wszelkiego rodzaju leszczowe mieszanki w kolorze żółtym i czerwonym. Najlepiej sprawdzają się zanęty dobrze nawilżone, ale nie zgaszone, czyli takie, które pozwolą się swobodnie formować, a w wodzie będą dość intensywnie pracować. Gdy moim wędkarskim celem są tylko krąpie to obowiązkowo dopalam zanętę pieczywem fluo, mi najlepiej sprawdzają się kolory fluo tzw. żarówki. Ponadto dodaję sporo tłustych mocno pracujących składników np. prażone wiórka kokosowe, słonecznik lub dynia. Prawdziwym przysmakiem krąpi jest natomiast kopromelasa. Krąpie łowię na klasyczny zestaw feederowy, zakończony przyponem długości 60-80 cm. Na haczyk w rozmiarze 16-14 zakładam zwykle dwie-trzy larwy pinki lub białego.
Jeżeli krąpie na dobrze wpłyną w łowisko czujność należy zachować bezpośrednio po zarzuceniu, bo ryby chętnie pobierają z opadu. Dużo brań jest też po delikatnym podciągnięciu zestawu. Czasami musimy bardziej kombinować i szukać krąpi na rozmyciu około 4-6 metrów poniżej miejsca łowienia. Sama „spożywka” może okazać się zbyt mało atrakcyjna, dlatego do mieszanki dodaję pinkę lub białe – dobre efekty dają robaki w kolorze żółtym.
Zniechęcenie krąpi
Co jednak, gdy krąpi nie chcemy łowić, a jest ich w łowisku „oporowo”? Na taką sytuację nie ma gotowej recepty, bo odrzańskie „piranie” są tak pazerne, że zjedzą w zasadzie wszystko. Możemy jedynie kombinować jak sprawić, aby nasza mieszanka i zestaw były mniej dla nich atrakcyjne. Jednym ze sposobów jest użycie mocno przemoczonej mieszanki, która nie będzie praktycznie pracowała oraz zwiększenie proporcji gliny na rzecz spożywki. Innym sposobem, który czasem sprawdza jest maksymalne skrócenie przyponu. Jeżeli żaden z tych sposobów nie przyniesie zamierzonego efektu pozostaje nam zmienić miejscówkę lub szukać swoich autorskich rozwiązań np. z dużym hakiem i duża przynętą.
Szymon Ciach