Testerzy relacjonują

Boleniowe przygotowania z woblerami Strike Pro

Kwiecień to nie tylko czas spinningowych kleni, jazi, okoni, czy pstrągów, ale także niecierpliwe "dopieszczanie" sprzętu, który z nastaniem piątego miesiąca zacznie intensywną pracę. Mowa oczywiście o sprzęcie na takie ryby jak boleń i szczupak. Ja skupię się na pierwszym gatunku, a konkretnie na przynętach, które będę posyłać do wody z myślą o odrzańskich aspiusach.

Bolenie potrafią być do złowienia zarówno dziecinnie proste, jak i bardzo trudne. Jednego dnia z wściekłością atakują powierzchniowe wabiki, by już nazajutrz końcem pyszczka muskać wolno prowadzone przy dnie "cykadowce". Gdy powstaje ów tekst, do rozpoczęcia boleniowego sezonu 2021 zostało jeszcze kilka dni, jednak widząc, co dzieje się za oknem od wielu tygodni, majówka absolutnie nie zapowiada się na "lekką, łatwą i przyjemną". Woda boleniowo na "mojej" Odrze jest martwa, nie ma nawet 10 stopni, poranki są z dodatkiem przymrozków, przybrzeżne trawy dopiero zaczynają "kiełkować", a lustro wody jest kilkadziesiąt centymetrów od wyjścia z koryta w obniżeniach terenu. Zatem wszystko wskazuje na to, iż tegoroczne otwarcie sezonu będzie wyjątkowo ciężkie. Ale jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to moja majówka będzie pod znakiem dolnośląskich boleni. A przynajmniej pod znakiem próby ich przechytrzenia.

Zabiorę ze sobą kilka spinningów (oczywiście będzie to m.in. ulubiony przeze mnie Team Dragon Z-series 2.75 dł., 4-18 c.w.) z nawiniętymi na kołowrotkach plecionkami (od 0,08 mm do 0,12 mm) i "poczołgam się" wciąż łysymi brzegami (wiosna do poprzedniego roku jest opóźniona niemalże o cały miesiąc). Ale jaka będzie pogoda, jaki dokładnie będzie poziom wody, jak będą zachowywać się rapy, co będzie skuteczne... O tym wszystkim przekonam się dopiero, gdy przykucnę na piaszczystej łaszce, będę obserwować wodę i zacznę posyłać odmienne przynęty w różne strefy wybranego łowiska.

Jakie mamy wędzisko, jaki mamy kołowrotek - boleń tego nie widzi. Jednak widzi bardzo dobrze, jaki mamy na końcu zestawu wabik. I tutaj postaram się im zaprezentować się z jak najlepszej strony, posyłając do wody woblery o przeróżnym zastosowaniu. Przedstawię Wam zatem kilka modeli od Strike Pro, które zabiorę ze sobą nad wodę - dadzą nam one wiele możliwości i być może skuszą do brania najostrożniejszą sztukę.

Z powierzchni

Moją ulubioną techniką połowu rzecznej rapy jest łowienie powierzchniowe. Jest ono widowiskowe i niemal przez cały sezon nieprawdopodobnie skuteczne. Aczkolwiek szczerze trzeba sobie powiedzieć, że tegoroczny start raczej może należeć do wabików z drugiego bieguna. Jednak to się dopiero okaże, wiec w moim pudełku nie zabraknie też przynęt przystosowanych do łowienia powierzchniowego. Pierwszą z nich jest BUBBLE POP. Jest to najbardziej klasyczny popper z "rozdziawionymi ustami", któremu pracę nadaje się wędziskiem, dlatego, aby nie "zajechać" nadgarstka, przy zastosowaniu tego wabika, optymalnym wyborem będzie krótki spinning (np. CXT SF-X 1.95 m, 1-10 g).
Drugą z nich jest tegoroczna nowość, SWING POP. Powierzchniowiec ze sterem, jednakże jest to ster, który znacznie odbiega - zarówno swoim kształtem, jak i funkcją - od tych, z którymi mamy do czynienia na co dzień. O ile klasyczny ster, w zależności od swojej długości i szerokości, pozwala uzyskać w woblerze odpowiednie, najczęściej "iksowanie", jak i głębokość nurkowania, tak w tym konkretnym przypadku ster ten... zapobiega tonięciu przynęty i nadaje jej niecodziennego zachowania.
Trzecią z nich jest wobler o nazwie TWITCHIN PROP, który - jak niemal każda powierzchniowa przynęta - jest pozbawiony steru, jednak posiada na samym końcu metalowe śmigiełko. Robi ono wiele zamieszania, pozostawia za sobą bąbelkowy "kilwater" i jest naprawdę głośne. Przy obecnym, podniesionym stanie wody, a co za tym idzie - woda do najczystszych nie należy - taka przynęta może być dla drapieżnika łatwiejsza do namierzenia. Te dwa ostatnie modele świetnie obsługuje się "klasycznymi" spinningami (jak chociażby wspomniana wyżej "zetka"), gdyż tak naprawdę, od wędkarza wymagają umiejętności... kręcenia korbką kołowrotka.

Bubble PopFlap JackStrike JointedTwitchin Prop

Klasycznie

Swing PopsOczywiście, w zależności od wędkarza czy łowiska, klasyka przy łowieniu boleni może mieć różne oblicze, jednak tym razem rozchodzi się o woblera ze sterem i toniowe prowadzenie wabika. W związku z powyższymi warunkami pogodowymi (niska temperatura wody), przysłowiowe palenie korby raczej będzie musiało poczekać. Ale na pewno warto będzie sięgnąć po łamańca o nazwie STRIKE JOINTED, który świetnie zachowuje się nie tylko przy wolnym zwijaniu linki czy wręcz przytrzymywaniu go w nurcie, ale i przy dość żwawym (nie mylić z ekspresowym) kręceniu kołowrotkiem. Na uniesionym kiju pracuje bardzo blisko powierzchni wody, a jego wąska akcja z pewnością zainteresuje niejednego aspiusa. Ten wobler też jak najbardziej nadaje się do obsługiwania "klasycznym" spinningiem, a w moim przypadku jest to oczywiście znane już chyba wszystkim (i przez wielu uwielbiane) wędzisko o potocznej nazwie "zetka", którego parametry podałem w początkowej fazie tekstu. Jest to także doskonała przynęta na innego drapieżcę, ale o tym postaram się napisać za jakiś czas.

Z dna

Jeśli z powierzchni nie chcą, jeśli z toni nie chcą, to... warto spróbować przy samym dnie. A stworzoną do takich zadań przynętą jest "cykadowy" FLAP JACK, który przy tak chłodnej wiośnie może okazać się prawdziwym "poskramiaczem" rzecznych boleni. Od lat, przy słabo żerujących i przebywających przy dnie boleniach, ten rodzaj przynęty sprawdza się bardzo dobrze. I nie ukrywam, że mocno na niego liczę, gdyż jest to wabik, który świetnie trzyma się przydennej strefy łowiska. A dodatkowo, posiada dwa oczka do zapinania na agrafce, czym możemy zmieniać jego wibracje. A to, z całą pewnością, niejednokrotnie poskutkuje większą liczbą przechytrzonych ryb.
W przeciwieństwie do pozostałych przynęt, FLAP JACK oferowany jest nie w jednym, ale w kilku rozmiarach. Dwa mniejsze świetnie będą współpracować chociażby ze wspomnianym już kilka razy "klasykiem", natomiast dwa większe (o masie nieznacznie przekraczającej 20 i 30 gramów) modele, to możliwość wykazania się dla wysokiej klasy wędziska HM-X Ranger (2.90 m, 10-28 g).

Co okaże się skuteczne na tegorocznych majowych boleniach?
Najwięcej brań będzie z powierzchni, klasycznie, czy z dna?
Teoretycznie odpowiedź wydaje się być oczywista, aczkolwiek o tym dopiero się przekonam. I pomogą mi w tym woblery marki Strike Pro, który ma odpowiedź na te wszystkie wymienione możliwości. Oczywiście może być tak, że na majówkowym otwarciu skuteczna będzie jedna technika łowienia, konkretny rodzaj woblera, jednak na przestrzeni całego sezonu, który będzie trwać do końca grudnia, z całą pewnością każdy rodzaj wymienionych przynęt okaże się w danym momencie bezkonkurencyjny.
Na koniec pozwolę sobie zauważyć, że to nie wszystko, co Strike Pro ma do zaoferowania dla łowców boleni, jednak o tym napiszę innym razem.

Mariusz Drogoś