Kilka ostatnich lat mieliśmy tzw. ciepłe zimy; do dziś pamiętam wiele rozmów czy przeczytanych artykułów, w których to wędkarze swe niepowodzenia zrzucali głównie na pogodę. Ten czynnik był miał mieć swój udział w tym, że ryby mają jedzenia pod dostatkiem, nie zapadają w letarg nie chudną i w efekcie czego żerują bardzo krótko.
Przyznam szczerze, że ja w okresie wczesno wiosennym nastawiam się głównie na jazie i okonie i w poprzednich latach łowiłem tych ryb naprawdę sporo. W tym roku w końcu doczekaliśmy się mroźnej, ale i również długiej zimy, która jeszcze w końcówce kwietnia nadal nie dawała o sobie zapomnieć - a to nocnymi przymrozkami, a to, o zgrozo, opadami śniegu.
Pomijając fakt, iż w tym roku mam dużo mniej czasu na ryby niż w latach poprzednich, nie byłbym sobą gdybym zaniedbał to nasze wspaniałe hobby. Ale wróćmy do mojej myśli początkowej, a mianowicie tego, jak to mieliśmy nałowić ryb po tym, jak sroga zima spowoduje że ryby w końcu poczują głód.
I otóż jest WIELKI GŁÓD, ale wędkarza stającego dosłownie na rzęsach, próbującego wszystkich wynalazków by złowić upragnioną rybę!
Tak naprawdę z uwagi na ciągle niekorzystne warunki atmosferyczne panujące w weekendy większość moich wyjazdów miała miejsce popołudniami po pracy. Niczym skoczek narciarski korzystałem z każdego okienka pogodowego. Podczas spinningowych prób i testów zaliczyłem okonie, jazie, wzdręgi... Ryb z pewnością było dużo mniej niż w latach ubiegłych, ale uważam że wszystkie były mocno wypracowane. Z uwagi na wyselekcjonowanie gatunków poławianych ryb testom poddałem woblerki marki Strike Pro – Crazy Plankton i Mustang Minnow, twisterki Dragon Jumper uzbrojone w główki jigowe Dragon X-Fine, różne modele dragonowskich agrafek wiązanych do plecionki Dragon Invisible Clear 0,06mm bądź do żyłki Dragon Specialist Pro Spinn&Cast 0,16mm.
Szczerze? Ten sezon, z uwagi na długą zimę, wymagał wielu zmian zarówno w doborze przynęt, jak i podejścia do łowiska, technik prowadzenia przynęty i - choć tak, jak wspomniałem - ryb miałem stosunkowo mniej, to uważam start tego sezonu za naukę, która z pewnością nie pójdzie w las. Na maj życzę wszystkim ciepła, zdrowia oraz złowienia wymarzonego zębatego króla naszych wód :)
Z wędkarskim pozdrowieniem
Arkadiusz Strzyżewski
TEAM DRAGON