Testerzy relacjonują

Prosta mieszanka na wody płynące – Combat Allround wanilia/czerwony robak

W 2021 roku jako nowość wśród zanęt pod szyldem Dragona pojawiła się seria COMBAT. Nowość zawsze przyciąga wzrok, a poza tym lubię owe nowe propozycje wielokrotnie sprawdzić sama nad wodą w przysłowiowym boju zanim wydam obiektywną opinię lub podzielę się z czytelnikami informacjami o danym produkcie.

Z uwagi na fakt, że dobrze znam zanętę Quattro o zapachu czerwonego robaka, upatrzyłam sobie szybko jej odpowiednika w serii COMBAT, czyli mieszankę Allround Wanilia/Czerwony robak. Skoro zapach ten jest bardzo skuteczny podczas spławikowego wędkowania i łowienia drgającą szczytówką, to świetną okazją był sprawdzian nowej mieszanki w wolno płynącym Kanale Noteckim i nęcenie pod tyczkę.

Dwa opakowania 1 kg zanęty Allround już na starcie, tuż po otworzeniu paczek, wsypałam na sito. Dlaczego? Po pierwsze: wybrane łowisko charakteryzowało się małymi oraz średnimi rybami, które bardzo sporadycznie przekraczają 400 gramów. Po drugie: uciąg nie jest na tyle duży, by stosować grube mieszanki, które wskazane są podczas łowienia w wartkich rzekach. Te dwa argumenty przemawiają u mnie zawsze za wyborem zanęt drobniejszych.
Przesianie przez sito dwóch paczek zajęło dosłownie 2 minuty, a grubsze frakcje zalegające na sicie zostawiam sobie na później (traktuję je jako dodatek do zanęty na kolejne wyjazdy nad rzekę). Zanęta już przesiana stanowi na oko około 70 % początkowej ilości, a taka ilość wystarcza w zupełności na 4 - 5 godzinny wyjazd z tyczką. Oprócz zanęty potrzebna będzie glina, kleje mineralne i spożywcze (jeśli mamy do czynienia z wodą płynącą) oraz dodatki zanętowe według własnego uznania, które mogą wzbogacić zanętę ale ich stosowanie nie jest obowiązkowe. Glina dobrana musi być również do uciągu i głębokości łowiska. Głębokość ok 2,5 m oraz lekki uciąg oznaczają dla mnie glinę wiążącą pomieszaną z gliną argillą w proporcji 2:1) przy uwzględnieniu ok 1,4 kg suchej zanęty. Łowiąc w rzece o silniejszym uciągu ilość zanęty oraz gliny rośnie proporcjonalnie. Podsumowując, moja baza składa się z następujących składników:

  • 1,4 kg suchej, przesianej przez sito zanęty Allround Combat (już bez grubszych frakcji)
  • 2 x 2 kg (czyli 2 paczki) gliny wiążącej
  • 1 x 2 kg (1 paczka) gliny argilla

Do namoczenia zanęty oprócz wody stosuję płynną melasę. Leszcze obecne w łowisku dobrze na nią reagują, więc jako dodatek do zanęty leszczowej lub uniwersalnej, jeśli ten gatunek jest również naszym celem, sprawdzi się doskonale. Ilość kleju spożywczego ograniczam do minimum, chcę zanętę pracującą po wrzuceniu do wody, a uciąg nie stanowi dla mnie przeszkody czy obawy o szybkie wymycie kul źle sklejonych. Glina wiążąca ma za zadanie również dociążyć kule z zanętą, więc po wrzuceniu opadną one pod szczytówkę tyczki nierozbite o powierzchnię wody. W łowisku występują pojedyncze jazie i klenie oraz liczna płoć, zatem warto dodać kolorowe pieczywko fluo jako dodatek do zanęty. Uwalniane jego drobinki z kul prowokują ryby łapiące cząstki z toni do brań. Pieczywko dozuję na oko, dodaję porcjami, mieszam kontrolnie całość i oceniam jego widoczność. Nie ma co przesadzać z tym produktem. Nasza lista składników wydłuża się o następne produkty:

  • butelka melasa (starczy mała, używam mniej niż połowy)
  • kolorowe pieczywko fluo (paczka starcza na kilka wyjazdów)
  • klej spożywczy (ilość zależna od siły uciągu)

Kluczową rolę gra nie tylko zanęta, ale również robactwo. Jego ilość ograniczam znacząco podczas wyjazdów rekreacyjnych. Biorąc udział w zawodach ilość jokersa zdecydowanie zwiększam nawet do 0,75 l, a na wypad kilkugodzinny z tyczką nie biorę więcej 0,25 l. Jeśli aktywność drobnicy jest spora, to można dodać parzoną pinkę (max. 0,25 l) zamiast jokersa, gdyż nie zawsze mamy możliwość od ręki kupić go w sklepie wędkarskim. Podczas zawodów rozgrywanych nad tym samym łowiskiem zdarzało mi się stosować jokersa i pinkę jednocześnie, jednak nie widzę widocznej różnicy w efekcie końcowym; ich jednoczesna obecność nie jest koniecznością.
Inna możliwość to dodatek do gliny krojonego, czerwonego robaka. Lubią go leszcze, więc jeśli chcemy skupić się na tym gatunku, to śmiało polecam ich stosowanie. Lista moich zakupów w postaci robaków na wyjazd poza zawodami wygląda następująco:

  • 0,25 l jokersa
  • 1 opakowanie pinki (jako przynęta haczykowa)
  • porcja ochotki haczykowej (również jako przynęta na hak)

Glinę przecieram przez sito, zanętę namaczam w osobnym wiadrze i również trafia ostatecznie na sito. Te dwa osobno przygotowane produkty łączę ze sobą bezpośrednio przed przygotowaniem kul do wstępnego nęcenia łowiska. Nie łączę wszystkiego, gdyż do donęcania używam również samej gliny z jokersem bez dodatku zanęty, chociaż mam przygotowaną też mieszankę zanęty z gliną. Obie, na późniejsze minuty i godziny wędkowania, czekają pod ręką w kuwecie gotowe do użycia, by nie tracić czasu w trakcie wędkowania na mieszanie.

Podsumowując, na pierwsze nęcenie stosuję mieszanki gliny z zanętą w proporcji 1:1 oraz drugiej mieszanki w proporcji 2:1 na korzyść gliny wraz z mineralnym ,szarym klejem, aby kule te zalegały w łowisku przez cały czas wędkowania. Z kubka zanętowego podaję też kilka mniejszych kulek samej gliny z jokersem. Dlaczego z kubka, a nie z ręki? Kubek pozwala podać mi kule z bogatą ilością jokersa lub innego robactwa centralnie w punkt pod szczytówkę, co oznacza najlepszą precyzję w lokowaniu kul w łowisku. Skupiam je w jednym miejscu, bez obawy o ich rozrzucenie.

Końcowy efekt połowu cieszy oko, a dodatkowym powodem do satysfakcji jest fakt, że ilość wędkarzy tego dnia nad wodą była identyczna jak podczas zawodów, zatem spora presja wędkarska nie przeszkodziła w zadowalających rezultatach. Płotki, leszczyki, krąpie czyli trzy najbardziej powszechne gatunki w naszych łowiskach towarzyszyły mi przez 4 godziny wędkowania.

Patrycja Tykwinska