Testerzy relacjonują

Black Shadow Feeder plus CX Match - idealne połączenie

Przy łowieniu metodą feederową najważniejsza moim zdaniem jest precyzja. Konsekwentne przerzucanie zestawu w to samo miejsce umożliwia utrzymanie ryb na niewielkim obszarze, skąd łatwiej je odławiać. Zbyt duży rozrzut towaru, nawet przy dobrym żerowaniu ryb, w najlepszym wypadku skutkuje jedynie przypadkowymi braniami.
Warto też wspomnieć o nieodpowiednim doborze mieszanki zanętowej, gliny czy robactwa, ale to już temat na inny artykuł…

Tak jak wspomniałem na początku - precyzja w łowieniu gruntowym odgrywa najważniejszą rolę. Powtarzalnośc rzutów jednak uzależniona jest od wielu czynników. Są to między innymi warunki atmosferyczne, sprzęt oraz umiejętności samego łowiącego. Jako że dziś mowa o sprzęcie, to pokrótce przedstawię Wam, jakiego zestawu (wędka + kołowrotek) od niedawna używam przy połowie leszczy metodą klasycznego feedera.

Od dłuższego czasu przymierzałem się do przetestowania jednego z feederowych wędzisk z oferty Mega Baits. Kijem tym jest Black Shadow o długości 3,60 m i o ciężarze wyrzutowym do 80 g.
W pierwszej chwili, po wzięciu produktu do ręki, rzuca się w oczy elegancki klasyczny wygląd. Blank w kolorze ciemnego grafitu wydaje się wręcz pochłaniać światło. Pierwszy, dolny element posiada charakterystyczne złote oploty. Na każdym z elementów opisany jest ciężar wyrzutowy wędziska. Sam dolnik nie jest zbyt długi, co świadczy moim zdaniem niejako o jego uniwersalności. Wędka może służyć bowiem do połowu na sporym dystansie, ale także do dłubania drobnicy spod nóg i przy tym sprawiać ogromną frajdę.

Wędzisko jest bardzo lekkie i finezyjne, ale posiada odpowiedni zapas mocy, aby móc zmierzyć się z nieco większym przyłowem karpia czy amura. Wraz z odpowiednio dobranym zestawem do minimum ograniczamy spinki ryb. W przypadku zacięcia większej ryby, jak np 1,5-kilogramowy leszcz, do akcji wkracza drugi element wędki. Znacznie twardszy niż szczytowy, przejmuje pracę przy większym obciążeniu.
Na uwagę zasługuje uzbrojenie kija. Wysokiej jakości przelotki są ładnie wklejone, bez nadlewek lakieru. Ich niewielka waga korzystnie wpływa na akcję blanku.
W zestawie możemy znaleźć trzy szczytówki: 1, 2 ,3 oz. Samą szczytówkę dobieramy według potrzeb, aby dobrze pokazywała brania, w konkretnych, zastanych na łowisku warunkach.
W mojej opinii kij bardzo uniwersalny pod wieloma względami. Posłuży zarówno zawodnikowi, jak i każdemu miłośnikowi feedera.

Uzupełnieniem mojego zestawu jest kołowrotek Mega Baits CX Match FD735i (rozm. 3500). Jest on przeznaczony raczej do metody odległościowej z uwagi na chociażby większe przełożenie, ale - jak się szybko okazało - świetnie sprawdza się przy lekkim feederze. Niewielka waga kołowrotka wraz z lekkim wędziskiem stanowi bardzo ciekawe i przyjemne w użytkowaniu połączenie.
Płytka i bardzo szeroka - jak na ten rozmiar kołowrotka - szpula pozwalała na swobodne spadanie zwojów plecionki podczas rzutu. Sam nawój linki jest bardzo równy. Kołowrotek płynnie zwijał zestaw z odległości 45 m. Precyzyjny hamulec oddawał linkę przy odjazdach większych ryb, dzięki czemu z czystym sumieniem można było łowić bardzo finezyjnie, bez obawy o zerwanie cienkiego przyponu czy rozgięcie niewielkiego haczyka.

Wystarczyło zaledwie kilka wypraw, abym utwierdził się w przekonaniu, że tak dobrany zestaw to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Łowi się nim niezwykle komfortowo. Rzuty są precyzyjne, a same odległości potrafią zaskoczyć. Zestaw sprawia wrażenie o wiele delikatniejszego niż jest w rzeczywistości. Owa finezja przekłada się na wysoki komfort łowienia, ale z drugiej strony duży zapas mocy w wędzisku i wysoka jakość kołowrotka gwarantują odpowiedni margines bezpieczeństwa podczas holu z dużym i silnym przeciwnikiem.

Pozdrawiam
Michał Gałek
Team Mega Baits