Testerzy relacjonują

Spróbujmy okoniowych cukiereczków marki DRAGON

Jak wdzięczną i zarazem wymagającą rybą jest okoń, wie każdy wędkarz, który chociaż raz spróbował połowów tego gatunku. Osobiście poświęcam pasiakom sporo czasu i zawsze wtedy, kiedy myślę, że już wiele o nich wiem, serwują mi one kolejną niespodziankę i stają się chwilowo nieosiągalne… Taki ich urok.

Również bieżący sezon nie był łatwy pod względem okoniowego urodzaju. Zdarzały się dni 
z zerem na koncie, ale też takie, które darzyły pięknymi rybami. Najważniejsze jest jednak to, że przynętowe pewniaki w dalszym ciągu "robią robotę" i także w tym sezonie skutecznie kusiły pasiastych malkontentów.

Przed napisaniem tekstu przeprowadziłem analizę notatek oraz zgromadzonych "pasiastych" zdjęć. Cel był jeden. Stworzenie rankingu gumowych przynęt. Zadanie, wbrew pozorom, wcale nie takie łatwe i oczywiste, ponieważ jedne dawały piękne ryby, drugie kusiły niesamowite ich ilości, a jeszcze inne działały niczym magnes w wybitnie trudne wędkarsko dni. Jak więc to wszystko uszeregować? Myślę, 
że jest to niewykonalne, dlatego też po prostu wspomnę o modelach przynęt, bez których nie wyobrażam sobie okoniowej dniówki nad wodą.

Belly Fish

Moim zdaniem największy przynętowy faworyt bieżącego sezonu. Wabik niemal doskonały. Przynęta stworzona niemal do wszystkich technik spinningowych, doskonale pracująca w opadzie, podczas delikatnego podszarpywania, a także równomiernego prowadzenia. Idealnie pracuje prawie z każdą gramaturą i w każdych warunkach. Gdybym miał określić jej największy atut to, na pewno powiedziałbym: nie da się popsuć jej pracy, czyli jest to "kiler do wynajęcia" dla początkujących wędkarzy.
Osobiście do połowu okoni używam wielkości 2,5 oraz 3, rzadziej sięgam po rozmiar 3,5.
Jeśli chodzi 
o kolorystykę, to pełna klasyka, czyli raczej "brudasy". Sezon 2021 miał jednak wyjątkowego króla: kolor Green Smoke, który budził nawet największych śpiochów, a wczesną wiosną przyniósł sporo brań pięknych garbusków.
Czym wytłumaczyłbym skuteczność Belly Fisha? Uważam, że wynika ona z ciągłej i niezakłóconej pracy przynęty nawet przy ekstremalnie wolnym prowadzeniu, a takowego przecież potrzebują wyjątkowo leniwe ryby.

Aggressor PRO.

Moja kolejna obowiązkowa przynęta, numer jeden na letniego pasiaka. O tej porze roku, doskonale - zarówno kształtem jak i pracą - imituje wiosenny wylęg, na którym okonie wyjątkowo intensywnie żerują. Jego delikatne ruchy, boczne migotanie połączone 
z wyraźnymi wychyleniami ogonka sprawiają, że mało który okoń może się oprzeć takiej pokusie. Ulubiona wielkość, po którą sięgam to 3. Takiego Aggressorka atakowały zarówno maluchy, jak i ryby pełnoletnie. Kolorystycznie, podobnie jak w przypadku Belly Fisha, preferuję "brudaski", a kolory Green Smoke, Coffe Cream i Smelt Minnow wiodły zdecydowany prym w sezonie 2021.
Największe zalety tego wabika to zdecydowanie naturalna praca, realistyczny wygląd i uniwersalność w doborze uzbrojenia.

Hitman & Jumper

Hitmana i Jumpera celowo zestawiłem razem. Są to przynęty, których niewątpliwym atutem jest wyjątkowo silna i intensywna praca ogonka, która pobudza do brań także wyjątkowo kapryśne ryby. Przynęty podobne, a tak naprawdę inne. Hitman, oprócz pracy ogonka, delikatnie lusterkuje dając rybom kolejny bodziec, co sprawia, że ląduje wszędzie tam, gdzie "inni nie dają rady".
Bardzo często używam tej przynęty do powolnego obławiania głębokich blatów, na których przebywają wyjątkowe śpiochy. Wielkościowo - w przypadku Hitmana - sięgam po 3, w przypadku Jumpera - królują dwie wielkości; 2 i 2,5. Kolorystycznie - w przypadku Hitmana - wspomnieć muszę 
o kolorze Golden Stradust. Latem przyniósł on brania ryb, które otarły się o magiczną liczbę 40. 
W przypadku Jumpera kolor S-55-001 ("denaturat") był dla mnie skutecznym łowcą, a przy okazji modelem uwielbianym przez mojego syna, małego wędkarza.


Podsumowując.

Belly Fish, Aggressor, Hitman i Jumper tworzą mistrzowski kwartet, którego w moim okoniowym pakiecie na pewno nie zabraknie w kolejnych sezonach, a - póki co - pędzę na spotkanie kolejnych wędkarskich przygód. W końcu jeszcze parę grudniowych dni przede mną, a teraz mam wybitną szansę, używając okoniowych cukiereczków marki Dragon, na spotkanie prawdziwego big-fisha!

Z okoniowym pozdrowieniem
Łukasz Adamiak
Team Dragon

 Pełną ofertę gum można obejrzeć tu - link do pobrania pliku »