Na łamach styczniowego wydania Wędkarskiego Świata dzieliłem się "wrażeniami" podsumowującymi miniony sezon pod kątem wyników znad brzegów dolnośląskiej Odry. Natomiast na "dragonowskich szpaltach" podsumuję zeszły rok pod kątem... sprzętu.
Rok 2021 był obfity w "dozbrajanie" się brakującego sprzętu. Dotyczyło to nie tylko wędzisk, które pozwalały mi dopasować się jeszcze bardziej do panujących w wodzie warunków, a co za tym idzie, łowić na wyższym poziomie komfortu. Do mojej wędkarskiej "garderoby" trafiły kolejne modele woblerów, które od pierwszych wizyt zasmakowały wielkorzecznym drapieżnikom, nowe porcje haczyków, kołowrotki i wiele innych "gratów", które mają swoje niezastąpione miejsce w trakcie wędkarskiego wyjazdu.
METODY STACJONARNE
Zasiadając na odrzańskich ostrogach, bądź piaszczystych łachach, w moich podpórkach lądowały feedery MegaBAITS z serii TACTIX we wszystkich dostępnych gramaturach. Szeroka gama tej serii pozwoliła mi komfortowo nastawiać się w zastoiskach na ryby mniejszych rozmiarów (model do 40 i do 60 gramów), jak i szukać większych ryb w głównym nurcie, czyli w uciągu o różnej sile (model do 80, do 100 i do 130 gramów). Kołowrotki, jakie przypinałem do feederów były analogicznie różne. Od MegaBAITS Mystery w rozmiarze 2500, po RYOBI Proskyer Aquapower w rozmiarze 5500.
To samo tyczyło się żyłek przyponowych, wśród których od lat królują u mnie różne średnice przyponówki HM80 Competition. Aż siedem średnic - od 0,094 do 0,201 mm - daje zarówno możliwość przechytrzania ostrożnych leszczy i płoci na mulistym dnie, jak i silnych brzan w trudnych, nurtowo-kamienistych warunkach. Jeśli chodzi o haczyki, to tutaj również od lat dominują dwa modele: MegaBAITS Izumejina do takich przynęt jak białe, czy czerwone robaki, oraz MegaBAITS Kuwase Gure do często stosowanej przeze mnie kukurydzy. Dopełnieniem zestawów końcowych są oczywiście dragonowskie koszyki zanętowe, które są dostępne aż w dwunastu gramaturach od 10 do 100 gramów.
W trakcie letnich zasiadek nie zabrakło także napiętych "pazurów", którymi były sumówki z serii Millenium (3.30 dł., 200-400 g.). Podpięte do nich "betoniarki", to srebrny Carnelian 20000 oraz czarny Giant Cat FD670i, na których mam nawinięte plecionki GIANT CAT 8X o wytrzymałości 45 kg.
METODY MOBILNE
Gdy moim celem były wyjazdy spinningowe, to bez względu na to, czy w głowie miałem odrzańskie bolenie, czy sandacze, pierwsze skrzypce grała – już chyba wszystkim bardzo dobrze znana – spinningówka z serii Z-series (2.75 m; 4-18 g). Jeśli były to dzienne rapy, to "przyozdobiona" była w kultowego Fishmakera, natomiast gdy były to nocne mętnookie, wówczas równie świetnie współgrała ze średniej wielkości młynkiem Team Dragon Z.
Ale po inne wędziska spinningowe również sięgałem. Zarówno przy "bezzębnych", jak i przy "kłach". Przy boleniach była to głównie "podlodówka" z serii CXT, a dokładnie MicroSpecial (1.83 dł.; 2.5-16 g). Jest to seria kijków, które przy odrobinie wprawy, w ekspresowym tempie wyciągają aspiusy. Boleniowe przynęty posyłałem do wody również z pomocą... uwaga, to nie pomyłka... "muchoblankowego" Flasha XC40P Slow Lure 8 (2.90 dł.; 0.5-8 g.). Dlaczego tak? Ten temat pozwolę sobie zostawić na inny czas.
Natomiast przy łowieniu sandaczy, gdy panowała ujemna temperatura, uciekałem się do ekstremalnie szybkiej serii ProGUIDE X (model o parametrach: 3.05 dł.; 10-30 g.), która świetnie współgra z żyłkowym łowieniem, a dodatkowo posiada nieco większe przelotki niż wspomniana wcześniej "zetka".
Na niezawodnych agrafkach Spinn Lock bądź surflonowych przyponach, najliczniejszymi gośćmi były różne woblery od StrikePro, wśród których były modele, które dostały od odrzańskich ryb wręcz natychmiastową "rekomendację". Jednym z nich był Swing Pop, który po kilku minutach od zapięcia go na agrafce, skusił widocznego na jednym ze zdjęć szczupaka (nieduży, siedemdziesiątak). I może nie byłoby to coś "fajnego", gdyby nie fakt, że przed sięgnięciem po ten wabik, dość długo obławiałem wybraną miejscówkę różnymi przynętami.
POZOSTAŁE "AKCESORIA"
Gdy wybierałem się na wodę w trakcie wysokich temperatur bądź na dłużej niż jeden dzień, w moim samochodzie stałe miejsce miała także torba karpiowa "ze sreberkiem" z serii DRAGON, która w połączeniu ze schładzającym pojemnikiem dzielnie służy mi nie tylko jako ochrona przed przedwczesnym zepsuciem się jedzenia, ale również "przeciwdziała" ewentualnemu, niekontrolowanemu wyciekowi chociażby keczupu. To samo tyczyło się torby na przypony sumowe, która chroni gotowe przypony - uzbrojone w duże i mocarne kotwice - przed wbiciem się w "to, czy tamto".
W trakcie spinningowania, moje plecy skutecznie odciążał pojemny pas biodrowy z serii STREET FISHING. A gdy jechałem nad wodę z "lasem" wędzisk do drgającej szczytówki, miałem je wszystkie spakowane w trójkomorowym pokrowcu z serii DRAGON, który jednocześnie mieści wspomniany "las" feederów, sumówki z wielkimi kołowrotkami, podpórki, podbierakową sztycę i... jeszcze niejedno by weszło, gdyby była taka potrzeba. Kiedy z nieba lał się żar, czułem wielką ulgę zakładając biały kapelusz, który swoim pokaźnym rondem i "płachtą na plecy" daje ogrom cienia, a jego kolor sprawia, że mimo wysokiej temperatury, robi się wyczuwalnie znośniej, wręcz przyjemnie. Natomiast w trakcie nocnych i mroźnych podchodów, na mojej głowie lądował "grzejnik" w postaci ciepłej czapki z membraną OutLIVE. Ale przyznam szczerze, że musi być naprawdę zimno, abym ją założył, gdyż jest to czapka o właściwościach "dobrego, starego pieca kaflowego".
I mógłbym tak jeszcze wiele rzeczy wymienić, które są sygnowane "naszymi markami" i służą mi w trakcie nie tylko wędkarskich wojaży, ale i podczas leśnych wypraw grzybowo-jagodowych, czy nawet w "zwykły" dzień.
***
A jakie mam plany na sezon 2022 w kwestii stricte sprzętowej? Mimo, iż jest to już 7. rok mojego "dragonowania", to w katalogu wciąż nie brakuje "cukierków", których jeszcze nie mam w swojej wędkarskiej "garderobie", a na pewno by się przydały. I myślę, że niełatwo będzie je wszystkie "zdobyć" w krótkim czasie, gdyż... każdy następny sezon, to... kolejna porcja wielu nowości. Co zatem będzie "grane" w tym roku? Myślę, że publikowane artykuły będą to sukcesywnie zdradzać.
Mariusz Drogoś
Team Dragon