Kiedy z początkiem tego roku w moje ręce trafiło wędzisko DRAGON G.P. Concept Cast 130XH o długości 2,45 m, naprawdę nie wiedziałem, co mam myśleć o tym kiju. Oczywiście, jak przystało na wędki Dragona, kij był wykonany wzorowo. Dolnik, w którym bardzo gustownie połączono wysokiej jakości korek z ciepłą pianką, zapewnia pewny chwyt wędziska oraz komfort łowienia nawet w zimne dni. Wrażenie robił też niezwykle smukły blank, którego zadaniem jest przenosić największe dostępne na rynku przynęty na znaczne odległości i przelotki typu XO SiC w ramkach o zwiększonej wytrzymałości.
Oczywiście wcześniej miałem już przyjemność łowić ryby na wielkie woblery i ogromne gumy, ale zawsze wybierałem casty, które nie były dłuższe niż 2 metry. 2.45 m to według mnie idealna długość wędziska do połowu sandaczy z opadu, koniecznie z kołowrotkiem o stałej szpuli, ale pod żadnym pozorem długość odpowiednia dla kija castingowego wyposażonego w multiplikator. Nic bardziej mylnego! Moje postrzeganie tego tematu zmienił Piotrek Czerwiński, który przekonał mnie, żebym spróbował jednak dać szanse dłuższej wędce, która w opiniach specjalistów znacznie lepiej sprawdza się podczas prowadzenia dużych, leniwych gum, niż krótki patyk.
Cóż - mimo iż myślałem, że w temacie castingu jestem całkiem niezły, bo udało mi się złowić kilka ryb i plecionka na multiplikatorze nie plącze mi się podczas rzutów (przeważnie), to muszę przyznać, że moja wiedza w temacie prowadzenia dużych przynęt - a szczególnie wędzisk o takim przeznaczeniu - była, delikatnie mówiąc, niekompletna. Chociaż równie dobrze pasowałoby określenie "selektywna", które licowałoby z tematem tych dużych przynęt. W tym miejscu chciałbym uroczyście oświadczyć, że znacznie wygodniej prowadzi się dużą gumę wędziskiem, które to swoją długością znacznie przekracza ogólnie przyjęte dwa metry!
Po tym, jak już w mózgu odblokowałem jakąś kolejną umiejętność i nawiązałem z moją nową wędką G.P. Concept nić porozumienia, a może nawet przyjaźni, postanowiłem sprawdzić, czy aby krótsze wędzisko nie jest jednak wygodniejsze - zawsze na rybach staram się mieć ze sobą dodatkową wędkę (na wszelki wypadek). Tak było i tym razem. Szybko założyłem gumową przynętę na koniec zestawu w moim wysłużonym, dwumetrowym caście i posłałem ją "na wodę". Jakież było moje zdziwienie, kiedy kij nie stał się częścią mojego przedramienia, a raczej czymś w rodzaju kończyny fantomowej, którą ktoś brutalnie zatknął w moim barku. Czym prędzej wróciłem do mojego nowego G.P. Concepta i zacząłem znacznie wnikliwiej mu się przyglądać…
Wędzisko, pomimo swojej mocy i długości, wcale nie jest ciężkie - waży zaledwie 199 g. Jest to głównie zasługą najwyższej jakości mat węglowych japońskiej firmy Toray. Co do samej budowy blanku - znów została tu zastosowana technologia rodem z promu kosmicznego, gdzie grafit o podwyższonej sztywności 30 i 36 mln PSI, będący podstawowym materiałem konstrukcyjnym, połączono z grafitem wytrzymałościowym 24 mln PSI znajdującym się w środkowej części oraz rdzeniu blanku wędziska.
Co to oznacza? Chociażby to, że ten kij nie boi się żadnej ryby - niezależnie od tego, czy będziemy łowić na naszych rodzimych wodach, szwedzkich jeziorach czy w Amazonce. Dodatkowo wędzisko jest dobrze wyważone i ma wygodny uchwyt, co nawet po wielu godzinach ciężkich łowów nie skutkuje bólem w barku. Akcja kija, jak przystało na typowy kij szczupakowy, jest szybka z progresywnym ugięciem pod obciążeniem, co daje wędkarzowi pewny hol zaciętej ryby i zdecydowanie mniejszy odsetek "spadów".
Sumując te wszystkie punkty - jako wynik otrzymujemy doskonały kij do połowu ryb wagi ciężkiej. Po wielu wspólnych godzinach nad wodą z wędką G.P. Concept Cast 130XH mogę szczerze przyznać, że Dragon znów odwalił kawał dobrej roboty, a moje wędkarskie horyzonty znów się poszerzyły. Jak to mawiają, człowiek uczy się przez całe życie!
Kuba "Łowca303" Bidas
Team Dragon