Czas napisać kilka słów o przynęcie, która najprawdopodobniej u większości spinningistów na wędce znalazła się jako pierwsza, czyli o poczciwej obrotówce.
Jest to przynęta, która ostatnimi czasy w wielu pudełkach wylądowała gdzieś głęboko, przykryta pod kopytami, twisterami czy innymi gumowymi wabikami. Śmiało pokuszę się o stwierdzenie, że jest to jedna z trudniejszych przynęt spinningowych, jeśli chodzi chociażby o sam sposób prowadzenia.
Na rynku wyróżniamy wiele obrotówek, a ich przedział rozmiarowy jest naprawdę spory. Zaczynając od blaszek 00, po te szczupakowe o wielkości nawet osiemnastu centymetrów. Warto również zaznaczyć, że blaszki są bardzo uniwersalnymi przynętami, mamy te dedykowane do połowu kleni, jazi, okoni, a nawet białoryb taki jak np. krasnopiórki.
Różnią się wzorem, kształtem, a przede wszystkim wagą i na tym ostatnim aspekcie chciałbym się skupić, jednocześnie odnosząc się do obrotówek, które miałem przyjemność przetestować, czyli Dragon VLT.
Większość sezonu łowię okonie z łodzi, często na gumy z klasyczną główką. Obławiam miejsca o głębokości przekraczającej 4 m. Chcąc zmienić sposób łowienia i przynętę na obrotówkę, staram się dotrzeć w te partie wody, a nie jest to łatwe - ciężko jest skutecznie i precyzyjnie poprowadzić błystkę przy dnie do samej łodzi. Na szczęście seria VLT rozwiązuje nam problem, rozmiar 2 np. ma wagę 6 gram, dzięki czemu jesteśmy w stanie poprowadzić przynętę na wybranych partiach wodnych bez najmniejszego problemu. Ciężki korpus sprawia, że przy wolnym zwijaniu prowadzimy przynętę, cały czas na żądanej głębokości, kontrolując ją w stu procentach i nie martwiąc się przy tym, czy nasza paletka pracuje.
Wirówki naprawdę kuszą drapieżniki - dzięki temu, że już mało osób używa obrotówek i dzięki temu, że wytwarzają one bardzo silną falę hydroakustyczną, wyciągają i prowokują drapieżniki - nawet te najbardziej ospałe! I to nie dlatego, że chcą one wziąć na naszą przynętę, bo widzą ofiarę - one czują zagrożenie, chcą przegonić intruza i właśnie dlatego tak ważna jest płynna praca naszej paletki, i przede wszystkim waga, która musi nam pozwolić zejść nawet do tych głębszych zakamarków. Właśnie od takich zadań mamy całą serię błystek Dragon VLT.
I wierzcie mi na słowo - te obrotówki łowią naprawdę różne ryby :)
Bartek Bernaciak