Płytkie zaporówki to specyficzne łowiska, w których możliwość wędkowania jest dla mnie najbardziej satysfakcjonująca. Należą one do bardzo trudnych techniczne zbiorników, często o zamulonym dnie, stosunkowo czystej wodzie i obfitującą w przybrzeżną roślinnością. Ryby w owych akwenach są zazwyczaj wybitnie cwane i wyjątkowo trudno je przechytrzyć przynętami. Jak się okazuje, nie ma jednak rzeczy niemożliwych dla wędkarza. Korzystając z lokalizacji mojego miejsca zamieszkania w pobliżu takich łowisk upodobałem sobie jedno z nich, na którym regularnie wędkuję i spędzam stosunkowo dużo czasu w ciągu sezonu. Z czasem, obserwując łowisko - czy to wędkując, czy objeżdżając dookoła rowerem - nauczyłem się co nieco o zwyczajach tutejszych ryb.
Z czym wiąże się wędkowanie na zaporówce i jak tam skutecznie łowić? Pierwszym, najważniejszym czynnikiem jest lokalizacja ryb. Ich obecność jest rzecz jasna determinowana ilością naturalnego pożywienia. Silne wiatry, a także uciąg powodują przemieszczanie się pokarmu na powierzchni oraz po dnie zbiornika. Z drzew okalających zalew wiatr strąca do wody różne owady, które to są łatwą zdobyczą dla obecnych tam gatunków: leszcza, karpia czy karasia i lina. Obecność pożywienia warunkuje występowanie ryb w danym miejscu i o danej porze. Kiedy po tych obserwacjach wytypujemy optymalną dla siebie miejscówkę, mamy w mojej ocenie większe szanse o udany połów i nie miniemy się z rybami.
Drugą istotną rzeczą jest zanęta. Jak wspomniałem, dno jest miękkie, zamulone. Z uwagi na ten fakt nie możemy podać zbyt ciężkiej zanęty czy gliny, która nie zwabi nam ryb w pole nęcenia, jednak nie powinniśmy również nęcić zbyt lekką mieszanką. Zauważyłem, że rybom pasuje bardziej stabilna i zrównoważona mikstura. Każdorazowo decyduję się na niewielki dodatek gliny wiążącej do zanęty, aby nie nęcić wyłącznie samą mieszanką spożywczą. Glina stanowi 25 % całości; resztę stanowi zanęta. Najczęściej sięgam po Magnum Feeder Leszcz Ciemne Ciastko oraz Combat Leszcz Piernik Toffi w proporcji 1:1. Sprawdzają się one nie tylko przy połowie leszczy, ściągając w zanęcone stanowisko również inne gatunki karpiowatych. Mieszanka ma jasny kolor, tak samo jak dno zbiornika. Moim zdaniem sprawia to, że dobrze na nią reagują większe ryby. Sprawdzałem również ciemny wariant zanęty, który nie sprawdził się aż tak dobrze jak jednolity z zabarwieniem podobnym do dna.
Kolejny, trzeci element, to odpowiedni dystans. Niewielka głębokość zbiornika (około 1,5 m) oraz obecność wędkarzy budzi nieufność ryb i wpływa na migrację ławic w miejsca oddalone od linii brzegowej zbiornika. Poprawny dystans łowienia wynosi minimum 55 m licząc odległość od brzegu. W tych warunkach, do osiągnięcia takiegoż, używam wędziska MegaBaits Black Shadow w długości 3,6 m do 80 gramów, w komplecie z kołowrotkiem Stealth L.D Feeder FD750i. Na szpuli nawiniętą mam plecionkę Mega Baits Method Feeder 0,08mm. Zestawem tym bez najmniejszego problemu osiągam obrany przeze mnie dystans, bardzo celnie, a zarazem dysponuje on również zapas mocy podczas holu większej ryby.
Ostatnim, najistotniejszym elementem przybliżającym nas do skutecznego łowienia w zaporówce jest odpowiednie nęcenie i częstotliwość przerzucania zestawu. Mam tu na myśli stworzenie właściwego, dość dużego pola nęcenia, obfitującego w mieszankę z robakami. Na start do wody wrzucam około 1,5 l przy pomocy sporego, specjalnego koszyka do wstępnego nęcenia. Nie skupiam się aż tak dokładnie na nęceniu punktowym, gdyż zależy mi na zrobieniu nieco większego placu (około 2 m na 2 m). Wydaje mi się to właściwe, gdyż w płytkiej wodzie przy zacięciu ryba może odpłynąć gwałtownie i wypłoszyć przy tym całe stado, a większy plac rozproszonego żerowania w pewnym stopniu niweluje ten problem. Duże leszcze w zaporówce są niesłychanie płochliwe, toteż nie przerzucam zestawu zbyt często bez takiej potrzeby. Na początku czynię to raz na 15 minut. W trakcie łowienia używam również koszyka o większym gabarycie. Zazwyczaj po wyholowaniu większego leszcza napełniam duży koszyk po sam brzeg robakami, aby utrzymać stado żerujących już ryb w mojej zanęcie.
Na koniec dodam tylko, iż wędkowanie w takiej trudnej wodzie powoduje, że "wyciągamy z niej cenne wnioski" znacznie szybciej w porównaniu z innymi łowiskami. Dobór taktyki metodą prób i błędów pozwala już po kilku wyjazdach poprawnie rozeznać się znajomości łowiska, co z kolei zaprocentuje wynikami podczas zawodach wędkarskich lub treningów. Wiedzę nabytą w ten sposób można śmiało przełożyć na odczytanie i zrozumienie zachowania ryb w innych łowiskach.
Michał Gałek
Team Dragon