Testerzy relacjonują

Czapka przynosząca szczęście oraz spinning Team Dragon CXT 195 1-10g.

Kilka tygodni temu otrzymałem od Dragona przesyłkę, w której znalazły się między innymi nowe czapki z daszkiem. Dragon w tym roku postanowił odświeżyć ofertę swoich czapek, z czego skrzętnie skorzystałem. W nowej, czerwono-czarnej czapce DGN wybrałem się na sanowe pstrągi. Woda na Sanie opadła, chciałem sprawdzić, czy nowy w moim arsenale Team Dragon spisze się równie dobrze na średniej, co na wysokiej wodzie.

Nad Sanem stanąłem zaraz po południu. Woda gotowała się od żerujących ryb. Pstrągi i lipienie intensywnie zbierały rojącą się jętkę. Każdy rzut kończył się kontaktem z pstrągiem. Ryby atakowały gumki i twitche. Niestety żadnej ryby nie udało mi się wyholować. Spadały najczęściej zaraz po zacięciu. Pstrągi były aktywne i na "żarciu", ale spinningowe przynęty atakowały półgębkiem… Zaczynałem żałować, że nie zabrałem muchówki.

Około 15. skończyła się rójka i aktywność ryb. Zacząłem schodzić w dół rzeki. W końcu znalazłem zbierające pstrągi na końcówce płani, tuż pod brzegiem. Dwa rzuty, dwa brania i dwa hole zakończyły się powodzeniem. Pstrągi całkiem przyzwoite, ale nie po to tu przyjechałem. Od trzech lat na tym odcinku Sanu obowiązuje zakaz zabierania pstrągów potokowych, a od tego roku głowacic. Wprowadzone obostrzenia szybko przyniosły efekty. Moje największe pstrągi z tego odcinka miały 57 i 55 cm. Schodzę dalej. Na wejściu do głębszej bani łowię praktycznie rzut po rzucie sześć fajnych kropków. Pstrągi najwyraźniej zaczęły żerować w toni. Na samej bani długo jestem bez brania. W końcu w nadgarstku czuję charakterystyczne pstryknięcie. Jestem nim kompletnie zaskoczony i spóźniam zacięcie. Tym razem szczęście się do mnie uśmiechnęło, siedzi! Kropek jest słusznych rozmiarów i konkretnie gnie mojego Team Dragona. Kij spisuje się wzorowo i pstrąg bez problemów ląduje w podbieraku. Szybki pomiar – przekroczone magiczne 50 cm. Natleniam rybę, która szybko dochodzi do siebie i odpływa.

Na wyjściu z bani biorą tylko maluchy. Postanawiam kończyć, a wracając do samochodu, obłowić tym razem prawy brzeg rzeki. Dochodzę do dwóch zawalonych drzew, pod którymi znajdują się obiecujące pstrągowe bankówki. Obłowienie pierwszego zwaliska nie przynosi efektu. Powoli dochodzę do drugiego. Kolejny rzut, gumka spływa wzdłuż drzewa i zaczep. Zacinam w tempo. Ryba na krótkim dyszlu szleje pod brzegiem. Ucieka w dół rzeki, w efektownych saltach częściej jest w powietrzu, niż w wodzie. Obchodzę go i pakuję do podbieraka. Śliczny samczur, a zarazem kolejna pięćdziesiątka w tym dniu!!!

Stoję pod samym brzegiem, szybko więc rozstawiam statyw i robię dosłownie dwie fotki, po czym pstrąg w efektownym salcie wyskakuje mi rąk i znika w Sanie. Teraz już wychodzę na brzeg i raźnym krokiem podążam do samochodu. Przy okazji analizuję wyprawę.

Nowa czapka Dragona przynosi szczęście. Bez niej na głowie na pewno nie złowiłbym dwóch pięćdziesiątaków. 😊

Team Dragon CXT 195 1-10 g w jednym kawałku znakomicie sprawdza się na wysokiej (2 turbiny) i niskiej (1 turbina) wodzie. Każde branie jest doskonale wyczuwalne, a przygoda z pierwszym pięćdziesiątakiem (spóźniona reakcja na branie) świadczy o tym, że wybacza błędy wędkarza. Wędka wykonana jest perfekcyjnie. Najwyższej jakości blank z mat japońskiej firmy Toray, przelotki Fuji SiC, uchwyt SiC z wkładką grafitową, oraz portugalski korek tworzą spójne, nowoczesne wędzisko. Z kołowrotkiem o masie poniżej 200 g., np. Sugoi SL.Ti FD825 jest idealnie wyważona. Jej konstrukcja – super czuły szczyt i dość szybki dół pozwala na komfortowe spinningowania zarówno twitchami do 7 cm długości jak i 1 g. jigami z mikro imitacjami larw owadów. Wspomniany wcześniej szybki dół wędki pozwala na podjęcie równorzędnej walki z dużym pstrągiem.

Sprzęt jakim się posługiwałem to opisany wyżej spinningTeam Dragon, kołowrotek Sugoi SL.Ti FD825 z nawiniętą linką Momoi Oshikage Line o wytrzymałości 2,70 kg, przypon z żyłki Dragon HM80 0,18 mm. Na nosie okulary EYELEVEL. Na plecach podbierak PAFEX.

Teraz Sanem płynie niżówka. Przyszedł w końcu czas na czerwcowe lipienie. Ale o tym następnym razem.

Pozdrawiam znad Sanu!
Tomasz Ekert
Team Dragon