Testerzy relacjonują

Flap Jack - bolenie przez całą dobę

Niemal każdemu wędkarzowi wydaje się, że łowienie boleni ma sens jedynie za dnia, a sporadyczne nocne przyłowy są jedynie dziełem przypadku.

Powyższe przekonanie nie bierze się znikąd, gdyż zdradzające swoją obecność bolenie cichną wraz z nastaniem ciemności, by przy szarówce dnia następnego wrócić do podnoszących wędkarskie ciśnienie powierzchniowych ataków. Owszem, w nocy można usłyszeć żerującego nie tylko sandacza i suma, jednak faktem jest, że bolenia słyszymy niezwykle rzadko – a przynajmniej tak to się ma na "mojej" Odrze.
Jego powszechnie opowiadane nocne "spanie" wydaje się być niepodważenie oczywiste, gdyż po zmroku drobnica wychodzi na płycizny i "przykleja" się do brzegów, więc... gdyby bolenie żerowały, to byłoby je słychać jeszcze bardziej niż za dnia. Jednak ludzka logika niekoniecznie musi iść w parze z rybią "logiką" (celowo wzięte w cudzysłów, gdyż zwierzęta przecież nie myślą jak my).
Przez wiele lat, łowiąc bolenie, zwijałem się z wody po zachodzie słońca w imię powszechnej opinii, że bolenie w nocy nie żerują, bądź też przezbrajałem się i moje skupienie przenosiło się na sandacze, wśród których - od czasu do czasu - meldowały się... bolenie. Jednakże traktowałem je jako niechciany przyłów i nie zgłębiałem tematu "nocnej rapy".

FLAP JACK ZMIENIŁ MOJE PODEJŚCIE.

Kilka lat temu wpadł w moje ręce wobler, który jest właściwie "woblerocykadą" i nazywa się Strike Pro FLAP JACK. W zależności od rozmiaru przeznaczony jest do łowienia jest okoni, sandaczy, bassów i sumów. Jednakże przeznaczenie czy katalogowy opis to jedno (przypominam, że ryby nie czytają wędkarskich katalogów), a moje osobiste "przytulenie" tej przynęty pod celowe łowienie boleni to drugie (mowa o dwóch wielkościach: 6.5 cm, 13.6 g oraz 7.5 cm, 21.8 g.).
Nie powinno to dziwić żadnego łowcy tych wspaniałych ryb, gdyż od kilku lat ten rodzaj przynęty przeżywa prawdziwy rozkwit wśród tzw. boleniarzy.

Dlaczego w katalogowym opisie zabrakło bolenia? Być może dlatego, że akcja tej przynęty jest nieprzeciętnie agresywna, a wobler ma w sobie grzechotkę, co jest raczej przeciwieństwem większości tego typu boleniowych przynęt, jakie są oferowane - zwłaszcza przez rękodzielników. Ale to jest właśnie to, co stanowi o skuteczności tej przynęty przy boleniach łowionych z pełną premedytacją w ciemnościach. Oczywiście nie tylko w nocy, gdyż "flapdżak" daje mi bolenie także w środku dnia, a agresywna praca oraz grzechotka wywołują w nich taką agresję, że... strzały w tę przynętę są naprawdę atomowe!
Zamawiając tę "woblerocykadę" w głowie miałem dzienne bolenie z dna, ale odrzańskie sprawy tak się potoczyły, że od drugiej czy trzeciej rapy złowionej na tę przynętę z pełną premedytacją posyłam ją do wody jeszcze długo po zachodzie słońca, nie tylko do szarówki. Gdy jest już ciemno, upewniam się tylko, że agrafka zapięta jest za dalsze oczko, które powoduje jeszcze agresywniejszą akcję wabika i te "kopnięcia" wywołują naprawdę wiele emocji. Może i po zmroku bolenie cichną, ale nie oznacza to, że nie żerują, a ich złowienie jest jedynie dziełem przypadku. Właśnie, że jest odwrotnie – żerują, a łowienie ich z premedytacją jest rzeczywistością, którą - jak wiem - że nie tylko ja uskuteczniam.

OCZYWISTA OCZYWISTOŚĆ.

Dziś nie będę skupiać się na tym, w jaki sposób łowię tą przynętą i nie będę wchodzić w szczegóły, gdyż każdy wędkarz, który ugania się za boleniami, wie, jak należy obsługiwać tego rodzaju wabiki. Tą oczywistością jest naturalnie średnie i wolne tempo w toni i przy dnie. To tak w wielkim skrócie, ale jako wędkarz łowiący "flapdżakiem" od lat, podpowiem, że... przy łowieniu tą przynętą warto pokombinować, o czym być może napiszę w przyszłości kilka zdań.

BRANIA W DZIEŃ I W NOCY.

Nie będę ukrywać, że najwięcej frajdy daje mi powierzchniowe łowienie boleni. Jednak uparta bezwzględność ograbi nas z niejednego, przyklejonego do dna "krawężnika", który nie ma najmniejszej ochoty podnosić się do przynęty prowadzonej w powierzchniowej czy nawet toniowej strefie. Dlatego też, gdy na tego rodzaju woblery niewiele się dzieje lub nie mam brania w "bankówce", wtedy często sięgam po tytułową przynętę, którą bolenie atakują z niebywałą agresją. Za dnia sięgam po ten wabik najczęściej w sytuacjach, które wymieniłem w poprzednim zdaniu, ale po zmroku, jest moim "namber łan", którego właściwości są bezkonkurencyjne względem "klasycznych" boleniowych "woblerocykad".
Oczywiście łowiąc tego typu przynętą należy liczyć się z tym, że na końcu zestawu może zagościć też sandacz oraz sum. Zwłaszcza podczas dziennego, powolnego prowadzenia przy samym dnie, gdzie te dwa drapieżniki uwielbiają odpoczywać przed nocnym wyjściem na intensywny żer.

SPRÓBUJ I TY!

Jeśli jesteś łowcą boleni i do tej pory składałeś spinning zaraz po zachodzie słońca, to... załóż Strike Pro FLAP JACK i przekonaj się na własnej wędce, że nocne bolenie, to nie bajki!
Tylko mam dla Ciebie jedną radę: jeśli wiesz, czym jest atomowy strzał nocnego, żerującego, dużego sandacza, to bądź świadom tego, że taki (czyli nocny, żerujący i duży) boleń potrafi w momencie brania zafundować jeszcze mocniejszy „strzał”, którego przy rozkojarzeniu można się wręcz przestraszyć. I takich brań na FLAP JACK'a życzę Wam jak najwięcej!

Mariusz Drogoś
Team Dragon