Miniony rok był dość wyrównany, jeśli chodzi o wyprawy feederowe i spinningowe. Tych pierwszych było 16 i dziś skupimy się na małym podsumowaniu feederowych zasiadek.
Był to dla mnie w pewnym sensie sezon nietypowy, gdyż miałem za sobą kilka lat, w których bardzo mało łowiłem metodą feederową. Najczęściej ograniczało się to do łowienia żywych przynęt na suma. Ale w 2024 roku postanowiłem to zmienić i wrócić do regularnych i typowo feederowych wyjazdów, którymi zaczynałem swoją przygodę na dolnośląskiej rzece Odrze.
WIOSENNE PŁOCIE I JAZIOWY "RODZYNEK"
Pierwsza wyprawa 2024 roku odbyła się dość późno, bo dopiero 30 marca. Mimo iż był marzec, to temperatura wody była niecodziennie wysoka, jak na tę porę roku (11 st.), więc zdecydowałem się na dość obfite zanęcenie kulami, które wyraźnie skleiłem nadrzeczną gliną (jednak w różnym stopniu, aby miały zróżnicowany czas pracy). Celem było, aby zanęta nie smużyła zbyt mocno i nie sprowadzała drobnicy. Dodatkowo, jako przynęty, stosowałem jedynie kukurydzę, z nadzieją, że brań będzie niewiele, ale za to konkretne. I to się w jakimś stopniu udało, gdyż na brzegu wylądowało pięć płoci do 41 cm i cztery klenie do 48 cm. Brań było o wiele więcej, jednak tego dnia ryby były wyjątkowo trudne do zacięcia. Czerwonopłetwy białoryb ewidentnie reagował na podaną w kulach zanętę, gdyż w momencie, gdy skończyły swoją pracę, brania zanikły, a po wrzuceniu drugiej porcji, szczytówki feederów szybko wróciły do "tańców".
Przez cały kwiecień, maj i czerwiec, uskuteczniłem cztery zasiadki, na których wyjechało przeszło 90 ryb, w których skład wchodziły: jazie, klenie, krąpie, leszcze i płocie. W tym czasie również zasypywałem obficie łowisko kulami zanętowymi, co skutkowało dużą aktywnością białorybu. Jednak rozmiar łowionych ryb nie był imponujący. Najdłuższe były leszcze, ale największą wartość miał dla mnie jaź 47 cm, którego złowienie na "mojej" Odrze nie jest wcale dużo łatwiejsze od zgarnięcia pełnej puli w loterii.
LETNIA OBFITOŚĆ I CERTOWA NIESPODZIANKA
Wakacje, mimo iż upalne, okazały się być wyjątkowo owocne. Pod jednym warunkiem: gdy temperatura powietrza za dnia przekraczała 30 st., kluczem do sukcesu było łowienie w nocy. Ale gdy za dnia było odrobinę chłodniej, ryby ochoczo pobierały przynęty przez całą dobę, a trafiały się nawet wyjazdy, na których dzień dawał zdecydowanie lepsze wyniki, niż noc. W tym okresie zmieniłem taktykę i nie podawałem kul, a jedynie skupiałem się na tym, co i jak podaję do koszyka zanętowego. Sprawdzałem też różne połączenia zanęt z drobnymi pelletami i boosterami w różnych smakach. Lipiec i sierpień przyniósł 10 zasiadek feederowych, które dały razem przeszło 200 ryb, w których skład wchodziły takie gatunki, jak: boleń, brzana, certa, jaź, jelec, kleń, krąp, leszcz, okoń, płoć, sum i wzdręga. Miłym zaskoczeniem była mnogość cert. I to właśnie jedna z nich została niekwestionowaną królową lata (46 cm), której zabrakło 1 cm do wyrównania oficjalnego Rekordu Polski w długości, według Wędkarskiego Świata. Cieszyły również duże płocie (do 40 cm), przyjemne klenie (do 50+ cm) oraz dające - na delikatnych zestawach - wiele frajdy, leszcze.
REASUMUJĄC...
Mimo iż nie wykonałem nawet jednego rzutu po królową nurtów, która daje najwięcej emocji, to miniony sezon był naprawdę udany. W dużym stopniu skupiałem się na obławianiu klatkowych prądów wstecznych, które niejednokrotnie przebijały skutecznością przyprądowe warkocze.
Wiele czasu poświęciłem też na szukanie "złotej mieszanki". W przeróżny sposób łączyłem zanęty Combat i Elite z pelletami i boosterami Magnum w różnych smakach, jednak... "tej jedynej" nie znalazłem, gdyż każde połączenie zaskakiwało mnie swoją skutecznością. I już nie mogę doczekać się kolejnej wiosny, gdyż Dragon szykuje następne nowości, na które już czeka ogromna ilość gliny, którą jesienna powódź wybrała z odrzańskiego dna i naniosła na niektóre ostrogi. Plany są "tłuste", a co z nich wyjdzie, to... postaram się na bieżąco relacjonować za pośrednictwem prywatnego fanpage'a, jak i firmowej strony www.
Na koniec, dla rozwiania ewentualnych wątpliwości, dodam, że wszystkie zasiadki miały miejsce na dolnośląskim odcinku rzeki Odry, a łowienie za każdym razem odbywało się z ostróg.
Mariusz Drogoś
Team Dragon