I też tak się stało; wszyscy pobiliśmy swoje życiowe rekordy. Ja wyciągnąłem 14 kg dorsza. Koledzy także wyciągają podobne, każdy powyżej 10 kg. Po napłynięciu na drugą miejscówkę mieliśmy z toni łowić sei'e (czarniaki). Pierwsze spuszczenie pilkera blue sonic o wadze 250 g i wędka Silver Edition Pilk 2,5m od razu wygięta do granic wytrzymałości. Mi się wydawało, że ta granica wręcz została przekroczona. Czekałem tylko, kiedy usłyszę trzask pękającego wędziska. Ale, o dziwo, walka ciągle trwała! Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się tak walczyć z rybą! Poznałem, co to jest szybkie wyregulowanie hamulca multiplikatora (Magda Pro) w działaniu pod presją oraz na czym polegają „odjazdy” ryby. Co ją trochę przyciągnąłem do łodzi - to za chwilę odpływała, wybierając jeszcze więcej plecionki. Po ok. 15 minutach walki, choć mi wydawało się to znacznie dłużej, sei jest wreszcie na pokładzie łodzi. Byłem okropnie zmęczony, ręce mi się trzęsły. Nie miałem siły by, go podnieść i zrobić sobie zdjęcie. Zresztą z tym był inny problem. Nic tak nie działa na wędkarzy jak to, że jeden z nas walczy z rybą. Nikt nie chce robić zdjęć, każdy chce złowić większą rybę! Gdyby mi zrobiono zdjęcie wtedy, z tym wygiętym wędziskiem, to kto wie, może byłbym na pierwszej stronie Katalogu Dragona na 2014 rok?
Po kilkunastu minutach zmierzyłem czarniaka - miał 115 cm i ważył 10,5 kg.
Zbieram się w sobie, spuszczam pilkera i po chwili mam na kotwicy drugiego sei'a. Waga i wymiar minimalnie mniejsze, ale walki prawie żadnej. Na zdjęciu trzymam obie. Do końca dnia każdy z nas złowił po kilkanaście pięknych okazów ryb. Po ułożeniu ich na pomoście było się czym pochwalić. Byliśmy naprawdę dumni z siebie, choć niemiłosiernie zmęczeni. Na zdjęciu widać wszystkie większe ryby, w tym ponad 20 szt. powyżej 10 kg. Koledzy wędkarze z Niemiec i Szwecji, widząc nasz połów, byli pełni uznania i podziwu dla włożonej pracy, by to wszystko wyciągnąć z wody. W duszy pewnie nam zazdrościli takich wyników.
Wypłynięcia w następne dni były bardzo podobne. Sei 11 kg, molwa 12 kg i dorsz 18 kg to największe osiągnięcia moich kolegów. Ja swój plan wykonałem w 100% - dorsz 14 kg, 2 czarniaki powyżej 10 kg i długości > 100 cm oraz molwa 8 kg. Mamy się czym pochwalić! Wystarczy zresztą popatrzeć na zdjęcia.
Mamy jeszcze jeden powód do zadowolenia. Przepowiednia naszego gospodarza, Janusza Banczerowskiego, dotycząca sprzętu nie spełniła się! Z satysfakcją muszę stwierdzić, że tylko jedna przelotka z wędki Millenium uległa uszkodzeniu i to prawdopodobnie po uderzeniu w ferworze walki. Reszta spisała się super. Plecionki nie rwały się, wędziska nie pękały, a kołowrotki i multiplikatory wytrzymały wszystkie obciążenia. Tak trzymać!
Pozdrawiam serdecznie!
PS. A do wyjazdu do Kvenvær na Hitrze w Norwegii niech Was przekonają zdjęcia.
Tadeusz Boruta
fot. Grzegorz Matuszewski
Zdjęcia z wyprawy można też zobaczyć także na stronie FISZTUR