Dobór, wybór i zakup kołowrotka jest jak wpuszczenie małego dziecka do składu z zabawkami, zawsze coś wybierze i się pobawi.
Ciężko jednak dobrać kołowrotek, który spełni nasze oczekiwania na dłuższy czas i na dodatek nie będzie wymagał odmrożenie oszczędności. Tak naprawdę, przy wyborze możemy liczyć tylko na dotychczasowe doświadczenie, bo na sobie można polegać - tym bardziej, że nie jest codzienną sytuacją wędkować na nie swoich kołowrotkach, a jeżeli już się tak dzieje, to są to sytuacje wyjątkowe i wtedy ciężko skupić się na testowaniu obcego sprzętu.
Poszukuję kołowrotka spinningowego niezbyt dużego, który nada się do wędkowania z opadu w rzekach, przeważnie główkami 10 – 20 g. Zatem może być nie za duży i trwały. Oczywiście bardzo istotna jest atrakcyjna cena. Tym razem również tak było, czyli szybki przegląd Internetu, rozmowa z wędkującym kolegą, no i konieczność - wizyta w sklepie. No i się zaczyna, każdy sklep poleca coś innego, najczęściej akurat to, co mają na stanie albo też to, co reklamują na billboardzie przed sklepem. Po uzyskaniu odpowiedzi na setki pytań, które tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że mój wybór to tak naprawdę doświadczenie sprzedawcy – on jest w stanie mi coś skutecznie sugerować, przekonać mnie. Myślę sobie, że jeśli kołowrotek będzie miał 8 łożysk a nie 10 bądź 6, znaczy dla mnie niewiele. W budżecie mam 350 - 400 zł, dzięki tej kwocie naprawdę jest w czym przebierać, zatem po chwili ląduje przede mną – o ile pamiętam - 8 kołowrotków. Postawiłem na własne doświadczenia z marką Dragon. Łowię na wędziskach z ich dystrybucji, które można kupić za rozsądne pieniądze i dotychczas się nie zawiodłem, więc dlaczego nie zaryzykować wyboru kołowrotka flagowego z ich oferty, FISHMAKER? W sklepie wszystko wygląda dobrze, solidna rzecz, mieniąca się metalowymi dodatkami, dobre słowo sprzedawcy, druga generacja kołowrotka etc.