Zawody i wydarzenia

Troć Iny – 2015

SPIS TREŚCI

Zawody Troć Iny - 2015 inaugurują cykl zawodów w „Turnieju Czterech Rzek im. Jana Meyera o Puchar Żubra”. Każda z tych imprez wędkarskich jest godna odwiedzenia i uczestnictwa w rywalizacji o miejsce na podium. To nie są zwyczajne zawody.

Troć Iny przede wszystkim rozkręca (z ramienia Towarzystwa Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy) Artur Furdyna, człowiek orkiestra i legenda, organizator, przyrodnik, obrońca rzek i ryb godzien naśladowania. Ale przecież i on niewiele może bez pomocników i ludzi życzliwych, kolejnych zapaleńców znanych i anonimowych – takich potrafi znaleźć nawet wśród samorządowców. Dość powiedzieć, że trud tych ludzi zaowocował zjawieniem się z całej Polski aż 120 startujących. Biorąc pod uwagę „niekorzystną” lokalizację zawodów, bo prawie pod Szczecinem, skąd wszędzie jest daleko, jest to frekwencja imponująca i świadcząca o charyzmie Artura, renomie tych zawodów. Rywalizacja wprawdzie ujęta była w karbach regulaminu, jednak atmosfera już nie, była luźna, towarzyska, przyjazna, więc wszyscy bawili się doskonale; zarówno na kwaterach, jak i nad rzekami.

Miejscem rywalizacji były 2 rzeki: Ina i znacznie mniejsza Gowienica. Ina zawiodła, jeśli chodzi o stan wody: był zdecydowanie za wysoki, woda wylewała się na łąki. Gowienica stanęła na wysokości zadania z poziomem wody, ale poskąpiła troci dając w nagrodę pstrągi potokowe. Tu i tu było pięknie, bez wątpienia są to łowiska urokliwe i warte odwiedzania.

Jak tutaj jest, nad brzegami tych rzek? Blisko większych ośrodków miejskich jest normalnie, nowocześnie, są restauracje, bary, świetny dojazd i pełna infrastruktura. Ale już nieco głębiej, w lasach, można trafić na eterową dziurę, w jakiej i ja się znalazłem: totalny zanik sygnału telefonii komórkowej, brak połączenia radiowego z Internetem. Aby porozmawiać przez komórkę lub sprawdzić pocztę internetową musiałem wyjechać poza wieś blisko 10 km lasem. Korzyść płynąca z pobytu w takim miejscu to bez wątpienia spokój, odpoczynek i psychiczny relaks plus piękno leśnego otoczenia z dziko płynącą rzeką. Wielkim plusem jest również koleżeńskość przyjeżdżających tutaj wędkarzy odczuwana zarówno nad wodą i na kwaterze.

Z rybami zrobiło się słabo z powodu bardzo wysokiego poziomu wody; chcę przez to powiedzieć, że ryby w Inie były, ale stały się niezwykle trudne do złowienia. Dosięgnięcie przynętą ich kryjówek było wręcz niemożliwe. Wysoka woda znacznie pogłębiła nurt rzeki, a główna struga nurtu oddaliła się od linii brzegowej; ta linia okazała się kawałkiem lasu niesamowicie porośniętym krzewami, jeżynami i zawleczonymi tutaj gałęziami ściętymi przez liczne bobry. To w tym pasie wędkarze tracili setki przynęt i jeszcze większe setki złotych polskich. Ja spinningowałem bez ciśnienia zawodniczego, na dużym luzie, a mimo tego zostawiłem w wodzie prawie 100 zł w postaci przynęt. Mówi się trudno, chcąc łowić ryby, wcześniej trzeba zanęcić…

Wśród startujących klasę zawodnika pokazał Igor Pomorski, znany ze swoich wahadłówek; ten wędkarz gdziekolwiek startuje, tam łowi ryby. Dokładnie tak stało się i tutaj. Jednak wszystkich startujących zdeklasował Mariusz Sulima – każdego dnia złowił rybę i każdą z nich uwolnił. Takie postępowanie z rybą to rzadkie zjawisko, ale warte naśladowania. Prywatnie wiem, że Mariusz intensywnie łowi i startuje wraz ze swoimi dwoma synami i wszyscy trzej docierają do pudła. To są ostrzy zawodnicy, z każdym sezonem stają się coraz lepsi. Wracając do Mariusza Sulimy – koniec końców, zasłużenie wygrał zawody i zgarnął furę nagród.

Od Dragona otrzymał wędzisko Specialist Pro Shad, o długości 2,6 m c.w. 14 – 42 g, idealne do łowienia troci i dużych pstrągów w małej rzece oraz w dużej, na określonych stanowiskach. Piszę o tym nie po to, aby chwalić się posiadanym wędziskiem w ofercie. Ważnym jest to, że kolega Mariusz zaakceptował wędzisko i chętnie je używając na swoich łowiskach opisze płynące wrażenia z wędkowania (jak znam życie, wiele nagród wygranych na zawodach kończy na wyprzedaży, stąd tak istotnym jest, że Mariusz Sulima zaakceptował nagrodę). Być może przygotuję fotoreportaż, a Mariusz udzieli porady początkującym trociarzom. Znam to wędzisko i wiem, że wielu wędkarzom przyda się na rozmaitych łowiskach.

Troć Iny – 2015 było bardzo udane, włącznie z pysznymi posiłkami. Mimo złowienia bodajże 13 ryb wszyscy doskonale się bawili i jestem przekonany, że wyjechali z Goleniowa zadowoleni, chcąc wrócić na kolejną Troć Iny. Wiele innych informacji dowiecie się ze strony Towarzystwa Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy. Zawody pełnią istotną rolę edukacyjną, za co należą się ogromne brawa dla Artura Furdyny i pomagających mu ludzi dobrej woli. Najdłuższą troć 68,7 cm złowił Jarosław Kamiński ze Stargardu Szczecińskiego. Zwycięzcy zawodów: Mariusz Sulima, Jarosław Kamiński, Konrad Świtalski.

Waldemar Ptak