Wędkarz, niezależnie od tego, jaki poziom wiedzy i kunsztu osiągnął, nie powinien trzymać się sztywnych reguł. Drobne i duże odstępstwa są wskazane.
Pierwsze zdarzenie
Wybrałem się na Wisłę, ze spinningiem. Zamarzył mi się szczupak, więc uzbroiłem wędzisko Millenium Pike 10-35 g w wahadłówkę Algę nr 2, 16 g, przypon ochronny Surflon 7x7 o wytrzymałości 9 kg i dł. 30 cm, po czym wyruszyłem na łowy. Wyszukałem potencjalne stanowisko szczupaka, wymarzone i wyśnione miejsce przez szczupakowych fachowców: wyższy brzeg, woda w potężnej zatoce wolno omywa prądem wstecznym, w zatoce przy brzegu powalone krzaki i konary, w wodzie bez liku doskonałych miejsc na czatownię szczupaka. Z szybszym biciem serca zapuściłem wahadłówkę i… wyciągnąłem okonia. Walczył przepięknie. Szczupaka ani słychu, ani widu. Skoro okoń dał o sobie znać, to postanowiłem na niego zapolować. Przeniosłem się na głęboką opaskę, gdzie zawsze grasowały okonie. Zapuściłem Algę i przy drugim prowadzeniu zaciąłem szczupaka. Ależ on wydziwiał na wędce, ale wiedział co robi, bo w końcu wypiął się. Widocznie był doświadczoną zdobyczą wędkarską i nauczył się uwalniać z kotwicy. Po chwili zaciąłem kolejnego, ale malutkiego szczupaka. Kolejny rzut zakończył karierę Algi, na zaczepie.
Drugie zdarzenie
Uzbroiłem fajną wklejankę X-Fine Millenium, c.w. 2-12 g, w najmniejszy rozmiar gumy Hitman, o dł. 5 cm, żyłka HM80 o śr. 0,14 mm. Chciałem podłubać okonie w rzece, ta guma przeznaczona jest do łowienia okonia, sandacza i pstrąga potokowego. Zameldowałem się na końcu rozniesionej opaski, po której pozostało w wodzie głazowisko – obszar piasku pokryty rumowiskiem. Tutaj zawsze dobrze się miały okonie, miejsce bankowe. Na wszelki wypadek, Hitmana model S-38-102 nawoniłem kroplą atraktora Okoń, to sprawdzony w boju zapach z serii V-Lures Shock Bite. Gumeczka uzbrojona główką o masie 1,5 g. Poleciała do wody.
Cztery prezentacje nie przyniosły efektu, więc przeniosłem się na koniec kamieni i zarazem początek piasku. Drugi rzut i poczułem targnięcie za ogonek, na szczęście guma wytrzymała wredny atak i ogonek pozostał nienaruszony. Ponowiłem rzut w to samo miejsce i tym razem mocne uderzenie i jest ryba. Walczyła jak szalona, kręciła młynki jak robi to pstrąg. Delikatnie ująłem w dłoń malutkiego klenia, miał nie więcej jak 15 cm. Z zaciekawieniem obejrzałem rybę, gdyż bardzo rzadko udaje mi się złowić takie maleństwo tego gatunku. No proszę, proszę, takie to małe, a już drapieżne.
Hitman poszybował do wody i po chwili miałem kolejnego, maleńkiego klenia. Zastanowiłem się, co dalej robić, sytuacja i łowność Hitmana mnie zaciekawiła. Ostatecznie postanowiłem, że zlikwiduję zadzior w haczyku i sprawdzę, na ile jest skuteczny ten Hitman.
Przez kolejne 30 minut dołowiłem 6 kleników, przytrzymań, szczypania i chwytów za ogonek było wiele.
Oto przynęty i atraktor, na które łowiłem (kliknij na zdjęcie, aby przeczytać opis):
Czytaj o gumie Hitman - TUTAJ | Czytaj o wahadłówce Alga - TUTAJ | Czytaj o atraktorze - TUTAJ
Wnioski
Na tych dwóch przykładach chcę pokazać początkującym wędkarzom, że reguły, i owszem, są potrzebne, ale wędkarz musi być przygotowany i otwarty na nowe rozwiązania. Nie można kurczowo trzymać się reguły, że skoro guma Hitman opisana została za skuteczną na pstrąga, okonia i sandacza, to już nic innego nie złowi. Okazało się przecież, że łowi i to jakże wymagające rybki – kleniki. Być może szalę przeważył na moją korzyść użyty atraktor, ale to kolejny dowód na otwartość na nowe rozwiązania. Bo tak naprawdę, to niewielu wędkarzy stosuje środki zapachowe i smakowe podczas łowienia klenia.
W tym samym tonie wymowne jest zdarzenie ze szczupakami i okoniem, były i brały tam, gdzie ich być nie powinno. O ile w jeziorze takie sytuacje traktowane są z większą wyrozumiałością, to spinningiści rzeczni raczej okopani są na swoich pozycjach twierdząc, że konkretne miejsca przypisane są konkretnym gatunkom ryb. Jak się okazuje, rzeka żyje, ryby są ruchliwe i mają swoje tajemnice.
Waldemar Ptak