Dragon nie musi przekonywać, że gumy V-Lures łowią ryby. To zostało już stwierdzone. Jednak tę łowność można zniweczyć używając nieodpowiedni hak w główce.
Rzeka jest bardzo wymagającym łowiskiem, a gdyby ją przyrównać do człowieka, to by można się dopatrzyć złośliwości: woda raz jest wysoka a raz niska, układ dna wciąż się zmienia, ryby wędrują i trzeba je szukać. To uniemożliwia wieloletnie przywiązanie się do jednego stanowiska i schematu łowienia ryb. Nie pozostaje więc nic innego, jak pogodzić się z tą specyfiką łowiska i sięgnąć po gumy V-Lures. W połączeniu z główkami dżigowymi V-Point stanowią doskonałą parę, umożliwiającą skuteczne łowienie sandacza w rzece, w najróżniejszych miejscach.
V-Lures
Dla sandacza powstały rippery Reno Killer i Mamba, posiadają w sobie to coś, co z założenia miało się podobać sandaczom i rzeczywiście, w praktyce spodobało się. Ale te dwa rippery nie ograniczają ofertę V-Lures pod sandacza, gdyż okazało się, że inne gumy, jak chociażby ripper Phantom i twister Jumper z niewiele mniejszą skutecznością łowią sandacze. Sprawia to, że wędkarz wybrnie z trudnej sytuacji, gdy w „jego” sklepie nie będzie gumy Reno Killer, wtedy pudełko wędkarza dopełni odpowiedni np. guma Phantom. Zachęcam Was do tworzenia mieszanek gum, bo nad wodą bywa różnie: można obrzucać bankowe miejsce ripperem Reno Killer i wynik będzie słabiutki: puknięcia, przytrzymania, szczypania, a porządnego brania i ryby nie ma. A gdy w wodzie wyląduje Phantom lub Jumper, łowisko nagle ożywa i po chwili lądujemy pierwszego sandacza. Takie i odwrotne sytuacje zapewne przeżyjecie niejeden raz i nie będzie to winą gumy, lecz zachowania się ryb w danym dniu i specyfiki łowiska. Wciąż trzeba pamiętać, że rzeki są podobne do siebie, ale żyjące w nich ryby nigdy nie zachowują się tak samo, istnieją subtelne lub bardziej wyraziste różnice, widoczne także w braniach. Idąc na rzecznego sandacza proszę, przygotujcie sobie dwa pudełka: w jednym, z pięcioma przegródkami ułóżcie gumy o długości 7-9 cm: Jumper, Mamba, Reno Killer, Phantom, Chucky. W drugim pudełku przygotujcie haki z główkami do tych gum.
Pokazane wyżej gumy Reno Killer są przystrojone w nowy układ kolorów. Użycie ich daje przewagę nad innymi wędkarzami, ponieważ sandacze nie znają tych barw i chętnej atakują. To znane zjawisko w zachowaniu się ryb, z tego powodu warto sięgać po nowe kolory. Ogon i płetwa ogonowa tej gumy pracuje w sposób niespotykany, więc proszę przeczytajcie o tym tutaj.
O Mambie przeczytacie tutaj.
V-Point
W drugim pudełku ułóżcie główki o nazwie Speed (typ 21), z serii V-Point. Zostały one przygotowane do zbrojenia gum V-Lures, z myślą o skutecznym zacięciu sandacza. Ta ryba ma wyjątkowo twarde szczęki, a paszczę ubogą w tkankę miękką i skórę, które znacznie by ułatwiły zacięcie ryby. Wskutek tego wędkarz często spina ryby, nierzadko medalowe właśnie z powodu płytkiego zacięcia. Długo by pisać, jaką rolę odgrywa hak w zacięciu, więc pominę to. Napiszę tylko, że hak V-Point został wykonany przez Mustada wg projektu firmy Dragon. Mi to wystarcza, abym zaufał takiej główce. I rzeczywiście, w praktyce hak lepiej wnika w paszczę niż haki innych firm. Jest jeszcze coś, co decyduje o trafności użycia tych główek. Mianowicie zostały one przygotowane w rozmaitych wielkościach główki i haka, co pozwala wędkarzowi dobrać główkę do obłowienia każdego miejsca w rzece, bez potrzeby dokupywania dużych gum. Dla zobrazowania bogactwa oferty podam, że mamy do dyspozycji hak nr 8/0 na główce 10 g i hak nr 1/0 na główce 17,5 g. W serii V-Point łatwo dobierzemy główkę do każdego łowiska w rzece.
Mając na wędce łowne gumy i dobrane do łowiska główki można dokonać cudu, czyli łowić ryby. Bez trudu wędkarz obłowi rozległą płyciznę o zmierzchu, bo tutaj sandacze wpływają na żerowanie. Również bez trudu obłowi 6-metrowy dół pod nurtem, w którym zatrzymał się gruby sandacz, a złowienie go jest tylko kwestią dotarcia do niego przynętą.
Czytaj o główkach tutaj.
Dla początkujących
Niezależnie od marki używanych przynęt i haków wędkarz musi dopasować hak do gumy, a kompletną przynętę do łowiska. I proszę pamiętać, że łowiskiem nie jest rzeka lub najbliższy kilometr rzeki, a ten malutki wycinek rzeki, w którym zapuszczamy przynętę. To pod ten fragment rzeki dobieramy gumę. Z pewnością zajdzie potrzeba wielokrotnej wymiany przynęty na właściwą w kolejnej miejscówce. Jednak tylko w ten sposób postępując często można się cieszyć łowionymi rybami. Używanie gum i główek Dragona, na mustadowskich hakach z policeramiczną powłoką, daje wędkarzowi maksymalną szansę na złowienie sandacza.
Czytaj o bluzie tutaj.
Teraz tylko od wędkarza będzie zależeć, czy znajdzie w sobie tyle zapału, aby wędkować w październikowej szarudze. Aby niezdecydowanym dodać otuchy powiem, że to nie pogoda jest zła, a wędkarz nieodpowiednio ubrany.
Waldemar Ptak