Mając na wędce łowne gumy i dobrane do łowiska główki można dokonać cudu, czyli łowić ryby. Bez trudu wędkarz obłowi rozległą płyciznę o zmierzchu, bo tutaj sandacze wpływają na żerowanie. Również bez trudu obłowi 6-metrowy dół pod nurtem, w którym zatrzymał się gruby sandacz, a złowienie go jest tylko kwestią dotarcia do niego przynętą.
Czytaj o główkach tutaj.
Dla początkujących
Niezależnie od marki używanych przynęt i haków wędkarz musi dopasować hak do gumy, a kompletną przynętę do łowiska. I proszę pamiętać, że łowiskiem nie jest rzeka lub najbliższy kilometr rzeki, a ten malutki wycinek rzeki, w którym zapuszczamy przynętę. To pod ten fragment rzeki dobieramy gumę. Z pewnością zajdzie potrzeba wielokrotnej wymiany przynęty na właściwą w kolejnej miejscówce. Jednak tylko w ten sposób postępując często można się cieszyć łowionymi rybami. Używanie gum i główek Dragona, na mustadowskich hakach z policeramiczną powłoką, daje wędkarzowi maksymalną szansę na złowienie sandacza.
Czytaj o bluzie tutaj.
Teraz tylko od wędkarza będzie zależeć, czy znajdzie w sobie tyle zapału, aby wędkować w październikowej szarudze. Aby niezdecydowanym dodać otuchy powiem, że to nie pogoda jest zła, a wędkarz nieodpowiednio ubrany.
Waldemar Ptak