Łowisko
Dobrym łowiskiem będzie dowolny rybny akwen: rzeka, glinianka, żwirownia, staw, jezioro zaporowe i linowo-szczupakowe. Na miejsce nęcenia i lokowania zestawu wybieramy płytkie miejsce, np. o głębokości do 1,5 m. Łowiąc o brzasku, zmroku lub w pierwszych godzinach nocnych łowiskiem może być fragment akwenu od głębokości choćby 70 cm. Jednakże pod warunkiem zachowania najdalej posuniętej ostrożności i dyskrecji na stanowisku. O brodzeniu lub przemieszczaniu się łódką nie ma mowy.
Zanęta
Lin lubi podjeść i wybredny nie jest, w równiej mierze pożre rozmiękczoną kukurydzę, co niedogotowany makaron muszelki. Jednak w nęceniu lina nie chodzi bynajmniej o nakarmienie, co zwabienie go i utrzymanie w zasięgu wędki. Dlatego ani makaron, ani twarda kukurydza nie nadają się do zanęcania, gdyż tutaj potrzebujemy silnego zapachu, i to zapachu szybko wabiącego liny z najbliższej okolicy. Woda w akwenie wciąż krąży (szybciej lub wolniej), a wraz z nią przemieszczają się kuszące zapachy. Ryba, rozpoznając natężenie ścieżki (smugi) zapachowej dość szybko odnajduje źródło zapachu, czyli naszą zanętę. Mając to na względzie, doradzam użycie zanęty przeznaczonej do wabienia linów. Firma Dragon dysponuje sprawdzonymi recepturami skutecznych zanęt, a na lina najczęściej oferuje zanętę w postaci mieszanki o nazwie Lin-Karaś. Te ryby bardzo często żerują obok siebie, a stosowane zapachy potrafią jednocześnie wabić oba gatunki.
Przewidując kilkudniowe wędkowanie z zastosowaniem taktyki długotrwałego nęcenia, należy liczyć się albo z przekarmieniem nielicznych w łowisku linów, albo z nasyceniem ryb - trwającym co najmniej pół doby i wtedy nie doczekamy się brania sytego lina. Aby temu zapobiec, proponuję dosypać do zanęty preparat o nazwie Bio-Enzyme, który przede wszystkim przyspiesza trawienie. Użycie preparatu powinno skutkować częstszymi braniami linów w drugiej połowie dnia wędkowania i w następnych dobach.
O preparacie więcej przeczytacie TUTAJ.