Improwizować można jedynie na sprzęcie o dobrej jakości. Tylko wtedy wędkarz może złowić rybę i zarazem cieszyć się wędkowaniem. Dzień nie będzie zmarnowany.
Wędkarz nie jest w stanie przygotować się sprzętowo na każdą sytuację, jaka może go spotkać na łowisku. Wiem coś o tym, gdyż często wyjeżdżam na różnorakie łowiska, więc równie często dopadają mnie niespodzianki.
Kilka dni temu wyprawiłem się na 3 wędkarskie dni z zamiarem gruntowego łowienia białorybu w żwirowni i spinningowania w tejże żwirowni, z nastawieniem na głębsze okonie. Oprócz sprzętu gruntowego, zabrałem też odpowiednią wędkę do spinningowania. Było to wędzisko Moderate 4-15 g, długości 2,52 m, kołowrotek Fishmaker RD 730i z żyłką HM80 0,20 mm. Byłem przygotowany. Z moich planów niewiele się spełniło. Po pierwszym dniu mizernych brań gruntowych, w żwirowni aktywność ryb zamarła. Było tak źle, że zrezygnowałem z wody stojącej z zamiarem przeniesienia się na pobliską rzekę. Znam tę rzekę i wiem, jak tam się łowi sztucznymi przynętami, dlatego w mig się zorientowałem, że na spinningowym kołowrotku nie mam odpowiedniej żyłki; potrzebowałem 0,14 mm lub co najwyżej miękkiej 0,16 mm. Niestety, na kołowrotku mam 0,20 mm.
Improwizacja
Jeszcze raz dokładnie sprawdziłem przepastną torbę gruntową i znalazłem próżniowo zapakowaną szpulkę żyłki gruntowej Millenium Leszcz, średnicy 0,16 mm. Żyłka z tej serii jest wiotka, lubię nią łowić, a tę zapasową szpulkę zabrałem z myślą o łowieniu quivertipem Team Dragon Silver Edition. Postanowiłem spinningować tą właśnie Millenium Leszcz (kliknij) Ze szpuli Fishmakera odwinąłem HM80 i na jej miejscu znalazła się Millenium Leszcz. Żyłkę nawinąłem nie zważając na grubość podkładu, co spowodowało „nieprzepisową” odległość żyłki od rantu szpuli - ok. 6-7 mm. To jednak nie wpłynęło negatywnie na precyzję spinningowania.
Zdecydowałem się użyć żyłki gruntowej do spinningowania kleni małymi przynętami, a mogłem sobie na to pozwolić dzięki doskonałej jakości specjalistycznej żyłki Millenium Leszcz. Kto mi nie wierzy, niech samodzielnie sprawdzi jakość Millenium. Żyłka jest oferowana w przystępnej cenie.
Poniżej prezentuję kilka zdjęć z tych połowów. Wielkich ryb nie złowiłem, ale i tak miałem mnóstwo dobrej zabawy z małymi, walecznymi rybami. Cóż, późnym popołudniem nawet brania tych małych ryb ustały i niedane mi było dotrwać do zmierzchu. Trzydniowy wyjazd nie wypalił. Improwizacja z żyłką opłaciła się, złowiłem kilkanaście ryb, wiele brań spiętych i niezaciętych. Gdybym był purystą i nie nawinął na kołowrotek spinningowy żyłkę leszczową, to miałbym stracony dzień.
Przy okazji, chcę zwrócić uwagę na niedopracowany zapis w RAPR, z którym miałem zderzenie nad wodą. Otóż, w jednym z punktów widnieje zapis: „Wędkarz zobowiązany jest utrzymać w czystości stanowisko wędkarskie w promieniu minimum 5 metrów, bez względu na stan, jaki zastał przed rozpoczęciem połowu.” A mianowicie, w korycie rzeki natknąłem się na okazałe resztki domowej lodówki. Tak się złożyło, że te resztki leżały na moim stanowisku. I w tym momencie mam pytanie do Czytelników: co powinienem zrobić, przerwać wędkowanie i zająć się oczyszczeniem rzeki z resztek lodówki? (Czyli wynieść ją do najbliższej drogi, wezwać jakąś? służbę do wywożenia odpadków na złom i pokryć koszty wywózki.) A może udawać, że nie widzę tej nieszczęsnej lodówki lub najspokojniej obejść ją i pójść sobie w siną dal, w czyste miejsce? A może zafundować taksówkę członkowi zarządu głównego PZW, aby z Warszawy przyjechał do mnie i obejrzał tę lodówkę, po czym powiedział mi, co mam dalej robić?
Waldemar Ptak