ARCHIWUM ARTYKUŁÓW

SPIS TREŚCI

Podczas rozmów wielu wędkarzy mówi, że odczepia szczupaki w wodzie, bez dotykania ich rękami lub siatką podbieraka. Mówią mi, że w ten sposób gwarantują rybie maksimum komfortu w tej stresującej sytuacji.

Postanowiłem się przyjrzeć temu sposobowi odczepiania szczupaka. Chcąc udokumentować te czynności aparatem fotograficznym poprosiłem o współpracę serdecznego kolegę Radka, podczas dwóch szczupakowań. Ku takiemu podejściu do tematu skłoniła mnie wiedza, iż człowiek mający możliwość obejrzenia sceny na zdjęciu potrafi dostrzec i przeanalizować obraz trwający 1/2000 sekundy, a którego „w realu” ludzka percepcja nie rejestruje. Czy rzeczywiście odczepianie szczupaka w wodzie jest dobrym rozwiązaniem? Moim zdaniem jest to dobre rozwiązanie jedynie w nielicznych przypadkach, ot, choćby wtedy, gdy szczupak jest płytko zacięty na zewnątrz paszczy jednym grotem, lub dwoma kotwicy bezzadziorowej. Ponadto, jeśli wędkarz ma wprawę i odpowiednie narzędzie, a przy tym dobry refleks, może błyskawicznie wyszarpnąć kotwicę jednym ruchem – i po bólu. Warto pamiętać, że kotwica bezzadziorowa ułatwia życie i nam, i szczupakowi.

Idealna sytuacja

Idealna sytuacja dla wędkarza i szczupaka następuje w chwili, gdy mały bądź niewymiarowy szczupak samoistnie się wyczepia z kotwicy bezzadziorowej w końcowej fazie holowania. Całkiem dobrze składa się także w sytuacji (mimo rekordowej wielkości ryby), gdy szczupak głęboko się zaciął, a wędkarz posiada długie szczypce, rozwieracz do paszczy, doświadczenie w tego typu zabiegach i coś miękkiego, koniecznie gładkiego na łódce lub brzegu, np. wędkarską matę lub spłacheć grubej folii. W tej sytuacji szczupak może być poddany zabiegowi i możemy mieć nadzieję, że na 99,99% nie skończy się to dla niego tragicznie. Jestem realistą i wiem, że o idealną sytuację nad wodą jest trudno, dlatego warto posiadać i jak najczęściej używać niedrogi płyn do odkażania głębokich ran u ryb (preparat przeznaczony dla ludzi jest nieodpowiedni dla ryb). Popieram uwalnianie szczupaków, bez względu na ich wielkość. Ale jeśli Ty, drogi Wędkarzu, postępujesz inaczej, czyli zabierasz złowionego szczupaka, to powinieneś pomyśleć o nauczeniu się humanitarnego traktowania złowionej ryby. Jednym z najlepszych sposobów na to jest uśmiercenie ryby przed zabiegiem usunięcia przynęty. Bardzo proszę o tym pamiętać.


Smacznego czy No Kill?

Zachęcam wszystkich smakoszy rybiej tuszki do świadomego uwalniania złowionych ryb. Tym samym nie ogołocimy swoich łowisk, zapewnimy sobie przyzwoity rybostan na długie lata uprawiania satysfakcjonującego wędkarstwa. Przy tej okazji pragnę zwrócić uwagę na fakt, że komercyjne, najlepiej prosperujące łowiska z imponującym rybostanem, w swoim regulaminie zakazują uśmiercania i zabierania ryb i w praktyce bezwzględnie egzekwują ten przepis. W efekcie tych zabiegów w łowisku mają duże ryby. Dodam, że wszystkie pokazane na moich zdjęciach szczupaki wróciły do łowiska i żaden nie wyzionął ducha.

Jak postępować z rybą

Przede wszystkim należy ostudzić rozgorączkowaną głowę emocjonującym holem i przez kilka sekund zastanowić się nad sposobem uwolnienia ryby od przynęty. Ta chwila namysłu wystarczy, aby podjąć optymalne czynności. Za wszelką cenę należy dążyć do łagodzenia bólu, który odczuwa ryba. Gdy przebywamy na łodzi z kolegą (lub koleżanką), jeszcze w trakcie zmagań z rybą należy poprosić towarzysza o przygotowanie miejsca w łodzi na lądowanie ryby (kładąc rybę na macie, folii lub czystej podłodze łódki), a następnie przysposobienie podbieraka, chwytaka lub rękawicy. Jeśli towarzysz wyprawy pomoże nam w trudnym lądowaniu, tym samym okaże klasę godną pochwały i uhonorowania go lampką wina. Gdy ryba leży w wyznaczonym miejscu, należy ją przykryć np. folią, płachtą, dużym workiem na ryby. Dzięki temu ryba szybko przestaje się rzucać po łodzi nie robiąc ani sobie, ani nam żadnej krzywdy. A pamiętajmy, że szczupak o długości 90 cm ma wystarczająco dużo siły i odpowiednią masę ciała do połamania wszystkich wędek leżących w łodzi :)


Pozostałe wskazówki

Nie będę się drobiazgowo rozpisywać o nich, bo wędkarze wolą łowić ryby niż czytać pouczenia :) Zamiast tego, proszę obejrzeć zamieszczone zdjęcia, przy nich umieściłem krótkie komentarze. Mogą posłużyć za skróconą instrukcję przydatną zwłaszcza niedoświadczonym wędkarzom. Przy okazji przypomnę, że poławiając szczupaka należy stosować odpowiednie przypony ochronne, np. Big Game i HM Titanium Dragon.

Nadchodzi jesień, więc życzę Wam rekordowych szczupaków w duchu „Złów i wypuść”.

Waldemar Ptak

Zdarzają sie sytuacje, gdy wystarczy wykonać szybki ruch szczypcami i szczupak jest wolny. W takiej chwili dużo zależy od refleksu i doświadczenia wędkarza. Trzeba działać szybko i pewnie.Wyhaczenie tego szczupaka było nader łatwe, ponieważ grot kotwicy płytko wbił się w zewnętrzną część paszczy. Szczęśliwie, druga kotwica nie zahaczyła ryby w trakcie odczepiania.Wyhaczenie tego szczupaka było nader łatwe, ponieważ grot kotwicy płytko wbił się w zewnętrzną część paszczy. Szczęśliwie, druga kotwica nie zahaczyła ryby w trakcie odczepiania.Z tym szczupakiem furiatem miało być podobnie, czyli bez komplikacji. Ale wyszło jak zwykle… Były problemy. W chwili zacięcia został płytko zahaczony kotwicą brzuszną o wargę żuchwy. Przy próbie wyhaczenia wszystko przebiegało dobrze aż do chwili wywinięcia kozła i zahaczenia się kotwicą ogonową woblera za język. Taki obrót sprawy mocno skomplikował wyhaczanie. Szczupak musiał lądować na macie celem przeprowadzenia trudnego zabiegu usunięcia woblera.A to kolejny maluch szczupaczego rodu, którego odczepienie poszło jak po maśle. Ta sztuka była wyjątkowo spokojna; być może był już odczepiany i wiedział, że nic mu nie grozi?A to kolejny maluch szczupaczego rodu, którego odczepienie poszło jak po maśle. Ta sztuka była wyjątkowo spokojna; być może był już odczepiany i wiedział, że nic mu nie grozi?Ten osobnik zaciął się w sposób dość szczególny: ogonową kotwicą za zewnętrzną część szczęki, a brzuszną kotwicą za zewnętrzną (spodnią) część żuchwy. Próba wyhaczenia woblera u ryby przebywającej w wodzie zapowiadała się łatwo i tak też się potoczyła. No, może z malutkimi niespodziankami. Szczupak lubi sprawiać niespodzianki…A ten z kolei maluch zapiął się wyjątkowo korzystnie dla wędkarza: brzuszna kotwica pozostała wolna, a ogonowa ulokowała się na zewnątrz żuchwy. Łatwy proces uwalniania skończył się w chwili wciągnięcia kotwicy ogonowej… Ryba była ewakuowana na matę i nieludzko silnie zacisnęła szczęki.A oto 3 zdjęcia różnych szczupaków, które zażarły dość głęboko, a u jednego drapieżnika kotwica ugrzęzła w łukach skrzelowych. W tym przypadku, siłowe rozwiązanie nie wchodzi w rachubę, gdyż można uszkodzić łuki skrzelowe, co doprowadzi rybę do wykrwawienia. Wszystkie 3 ryby ostatecznie były lądowane na macie, a woblery usunięte z pomocą rozwieracza paszczy, rany odkażone.A oto 3 zdjęcia różnych szczupaków, które zażarły dość głęboko, a u jednego drapieżnika kotwica ugrzęzła w łukach skrzelowych. W tym przypadku, siłowe rozwiązanie nie wchodzi w rachubę, gdyż można uszkodzić łuki skrzelowe, co doprowadzi rybę do wykrwawienia. Wszystkie 3 ryby ostatecznie były lądowane na macie, a woblery usunięte z pomocą rozwieracza paszczy, rany odkażone.A oto 3 zdjęcia różnych szczupaków, które zażarły dość głęboko, a u jednego drapieżnika kotwica ugrzęzła w łukach skrzelowych. W tym przypadku, siłowe rozwiązanie nie wchodzi w rachubę, gdyż można uszkodzić łuki skrzelowe, co doprowadzi rybę do wykrwawienia. Wszystkie 3 ryby ostatecznie były lądowane na macie, a woblery usunięte z pomocą rozwieracza paszczy, rany odkażone.A oto inna sytuacja: mój towarzysz uznał, że z łatwością wyhaczy kotwicę i tym samym usunie wobler z paszczy. Ryba była zacięta tylko jednym grotem tkwiącym w języku. Gdy kolega włożył peana do paszczy i poruszył wbitym grotem, szczupak niezwykle silnie zacisnął szczęki. Kolega nie był w stanie rozewrzeć peana, aby wydobyć przyrząd z paszczy. Niewiele brakowało, aby gwałtowne szarpnięcie głową szczupaka połamało palce kolegi, tkwiące w peanie. Właśnie w takich sytuacjach przydaje się rozwieracz szczęk. Szczupaka błyskawicznie lądowaliśmy na macie i z niemałym trudem oddzieliliśmy wobler od ryby.Na tym zdjęciu utrwaliłem karygodny błąd wędkarza: zaciśnięcie szczypiec na przyponie. Metalowe szczypce mogą uszkodzić lub przeciąć linkę i wtedy szczupak odpłynie z niebezpiecznym dla jego życia prezentem w paszczy.A to kolejna szansa na groźne poranienie dłoni wędkarza: mój towarzysz w chwili zapomnienia odruchowo chciał złapać nieosłoniętą dłonią za wobler lub linkę, chwytem blisko przynęty. Gdyby do tego doszło, a wtenczas niemały szczupak gwałtownie szarpnąłby łbem, to jak nic ostre i duże kotwice rozerwałyby dłoń. Ta ryba i duża kotwica nawet mogą uszkodzić ścięgna w dłoni. Wciąż fotografując w porę ostrzegłem Radka.I kolejna scena, dostrzegamy tu błąd w sztuce mojego towarzysza: w ferworze walki z rybą podczas wyczepiania odruchowo ujął przypon, chcąc blisko siebie utrzymać wariującego szczupaka. Na szczęście Radek ramieniem łagodnie i umiejętnie amortyzował zrywy szczupaka i nie spowodował pogłębienia się ran w paszczy. Szczupak wkrótce został pozbawiony przynęty i szczęśliwie odpłynął. To zdjęcie ukazuje „idealną” sytuację, gdy szczupak samoistnie uwalnia się od przynęty. Zdjęcie celowo pozbawiłem kolorów, za wyjątkiem odrzuconego woblera, którego znajdziemy w górnej prawej części kadru. Szczupak nurkuje pod łódkę ciągnąc za sobą plecionkę, z której szybko się oswobodził. A skoro już wspomniałem o ciągnięciu linki przez szczupaka, pokażę to oto zdjęcie: portret niezwykle walecznego szczupaka, który wykręcił o kilka świec i młynków za dużo, co widać po liczbie zwojów plecionki na jego karku i głowie. Jeśli taki szczupak zerwie linkę i odpłynie w tym całunie, z pewnością długo nie pożyje. Dlatego wędkarz musi dbać o dobry stan głównej linki w wędce. Na tej lince nie można oszczędzać.