W upalne lato wielu wędkarzy przeżywa koszmar: niby są nad wodą cały weekend, ale nie wędkują. Mówią, że nie warto, ponieważ jest zbyt gorąco! I dodają: „…dwa dni weekendu to zbyt mało na poważne łowy, i jeszcze rodzina u boku…”
Często przeglądam fora dyskusyjne i tam dowiaduję się od wędkarzy, że weekendowy wyjazd z rodziną nad wodę nie nadaje się do wędkowania, że to czas stracony dla wędkarza. I jeszcze o tym, że tegoroczne lato jest dramatycznie niekorzystne dla wędkarzy: upał, zmienna woda itd. Po części się z tym zgadzam, ale tylko po części. Jeśli weekend spędza się w komfortowym pensjonacie, to rzeczywiście jakoś nie po drodze leży wędkowanie… Ale wielu wędkarzy spędza czas w domku letniskowym, skąd dwa kroki do wody. Chcąc przetestować te „weekendowe niekorzystne” warunki łowienia ryb, wyjechałem w lipcu nad jezioro. Nad wodą zameldowałem się w piątek, późnym popołudniem. Byłem, sprawdziłem i… połowiłem
Kolega Robert [korzystałem z jego gościnności] prezentuje dwugodzinny efekt połowu białorybu drugiego dnia, w siatce są płocie i leszcze. W jaki sposób łowiłem, jak przygotowałem łowisko, ile mi to czasu zajęło i jakiego sprzęt użyłem – opiszę poniżej. Zainteresowanych weekendowiczów zapraszam do lektury.