Oto, co radzę początkującemu wędkarzowi:
- Zapytać o stanowisko miejscowych wędkarzy.
- Kierować się śladami innych spinningistów lub gruntowców.
- Usiąść na brzegu i obserwować wodę, a po dojrzeniu obecności bolenia lub wyskakującego narybku, rozpocząć tam spinningowanie.
- Z grupy ostróg wybrać najgłębszy warkocz i od niego rozpocząć cierpliwe obławianie każdej jego strefy. Sukcesywnie obławiać szereg warkoczy: od najgłębszego do najpłytszego.
- Poprosić doświadczonego kolegę/koleżankę o pomoc.
A jeśli straci się ochotę na zgłębianie wiedzy o łowieniu boleni, to można zmienić metodę, zająć się aspektami technologicznymi produkcji sprzętu lub zostać specjalistą teoretycznym od wędkarstwa :)
Prowadzenie przynęty
Układ warkocza sugeruje poprowadzenie przynęty wzdłuż widocznych zawirowań. Często tak robię łowiąc okonia, klenia, suma czy sandacza. Łowiąc bolenia staram się jak najczęściej rzucać w główny nurt, czyli przerzucam warkocz, wolno prowadząc przynętę od strony nurtu przecinam warkocz. Przynęta na krótko pojawia się w polu widzenia bolenia, dzięki czemu boleń reaguje odruchowo uderzając w nią. Gdy poprowadzę ją wzdłuż toru pływania bolenia, ten będzie miał dużo czasu na przyjrzenie się przynęcie. Prostopadłym wejściem w warkocz obławiam go w każdej strefie, przy powierzchni, w toni i przy dnie. Jeżeli boleń nie żeruje, to odpoczywa właśnie przy dnie.
Obserwując ataki bolenia staram się zapamiętać jego trasę ataków, bowiem boleń pracuje powtarzalnie: po nieudanym ataku podąża w następne miejsce i tak powtarza to do chwili najedzenia się.
Cierpliwe powtarzanie precyzyjnych rzutów wymaga od wędkarza stosowania dobrego wędziska. Musi być lekkie, niezawodne i umożliwiać precyzyjne rzuty, i oczywiście być oferowane w rozsądnej cenie. Wbrew pozorom nie jest łatwo takie kupić.
Miałem kiedyś okazję obserwować i polować na bolenia, który miał 3 stanowiska, 2 z nich leżały na prawym brzegu środkowej Wisły, a 1 po lewej stronie naprzeciw. Nie udało mi się go wyholować, doczekałem się jedynie ataku z nieudanym zacięciem. Mam nadzieję, że to był ten sam boleń.
Mam nadzieję, że te kilka słów o warkoczu, boleniu i sprzęcie pomoże Wam przeżyć wspaniałe przygody na jednym z łowisk bolenia. Życzę Wam dużo cierpliwości i równie dużo cudownych pojedynków z silnym boleniem.
W następnym artykule omówię łowienie na piachach.