Przeglądając strony firmy Dragon w poszukiwaniu informacji na temat sprzętu i nowości firmowych natknąłem się na propozycję testów nowych mieszanek zanętowych. Zgłosiłem swój udział i udało się – otrzymałem potwierdzenie zakwalifikowania się do testów. W otrzymanym komplecie zanęt znalazły się:
- Płoć jezioro
- Karp
- Leszcz jezioro
- Lin, Karaś
- Feeder jezioro
Wszystkie ww. zanęty opatrzone były stosowną etykietą (znaną z innych paczek zanęt Dragona) z dopiskiem TEST. Po wyjęciu wszystkich zanęt z kartonowego pudełka, okazało się, że jedno z opakowań jest pęknięte (co od razu zgłosiłem, ale jak się okazało pękanie zostało już wcześniej wychwycone przez innych testujących). Na początku traktowałem to jako błąd. Później okazało się, że samoistne pęknięcie już się nie powtórzyło, a same opakowania otwierają się bez problemów. Test zanęty z czystej ciekawości został rozpoczęty już w domu na pierwszym opakowaniu (tym pękniętym) - na początek rzuciła mi się drobna konsystencja samej zanęty, ponieważ od paru lat używałem tylko i wyłącznie mieszanek Dragona w wersji XXL. Sama zawartość składników nie budziła żadnych zastrzeżeń - nie było czegoś, co czasem można spotkać w produktach firm konkurencyjnych, a co można określić "to co zostało na stołach weselnych (włącznie z cukierkami kamyczkami), wysuszone i zmielone". Sam zapach zanęty był odpowiednio intensywny (mój nos niestety rozróżnia tylko dwa zapachy ładny i brzydki, więc na temat nuty zapachowej nie potrafię się wypowiedzieć, jednak na pewno zapach zanęty był bardzo ładny), a kolor naturalny (kolor jasno brązowy - chyba najbardziej odpowiedni do większości zbiorników w Polsce) - inne opakowania (na inne gatunki ryb) były również, tak samo wyśmienicie skomponowane (co oczywiście okazało się podczas dalszych testów).
Testy nad wodą przeprowadzane były na 3 zbiornikach, których średnia głębokość to 2m, 7m oraz 18m (wszystkie trzy zbiorniki znajdują się w okolicach Suwałk), a głównym celem wyjazdów były leszcze oraz liny - postanowiłem także dość przewrotnie przetestować wszystkie zanęty właśnie pod kątem tych gatunków. Jak już wspomniałem sama zanęta była "drobnoziarnista" co ułatwiało odpowiednie jej nawilżanie. Nie było problemów z prawidłowym namoczeniem wszystkich frakcji zanęty. Podczas przecierania przez sito nie stwierdziłem żadnych problemów – zanęta nie zaklejała oczek sita oraz mimo mocnego napowietrzenia (i braku dociążenia gliną lub piaskiem) kule zanęty nie pływały po powierzchni. Dodawanie puszki kukurydzy i innych "ulepszaczy" także nie stanowiło problemów - spoistość nie ulegała zmianie. Z testowanych zbiorników jedynie przy większych głębokościach około 9m i więcej pojawił się problem ze spoistością kul - kule nie docierały w całości na dno i trzeba było dodać niewielkie ilości kleju do zanęt (dobrym rozwiązaniem, na które wpadłem dopiero teraz będzie również dodanie paczki zanęty przeznaczonej na rzekę - lub po prostu przy głębszych zbiornikach lub zbiornikach, gdzie są b. silne prądy użycie tylko i wyłącznie zanęty przeznaczonej na rzekę).
Na koniec zostawiłem podsumowanie skuteczności zanęt - jak na warunki żerowania ryb w moim regionie było bardzo dobrze - niestety przyszło mi testować zanęty w najgorszym roku mojej wędkarskiej historii – co więcej przez chwilę zastanawiałem się czy od firmy Dragon nie dostałem "odstraszającej zanęty" lub po prostu „placebo” - po sprawdzeniu produktów konkurencji na czterech innych łowiskach przez parę dni jasno mogę powiedzieć, że zanęty otrzymałem do testów rewelacyjne (w porównaniu do wyników zanęt konkurencji), ale niestety ryby (liny oraz leszcze) tuż przed okresem wakacyjnym uparły się by po prostu nie jeść - o płetwiastych niejadkach można przekonać się przeglądając fora internetowe oraz blogi polskich wędkarzy - na pocieszenie pozostaje fakt, że kiedyś ryby muszą zacząć jeść, a dzięki firmie Dragon i jej przetestowanym mieszankom mają naprawdę co.
Podsumowując:
Na plus:
- bardzo dobra konsystencja oraz waga produktów
- dobrze dobrany zapach
- zanęta w wersji feeder wyśmienicie nadaje się do łapania koszyczkiem zanętowym (nie zostaje w nim, nie lepi się, pracuję tak jak powinna)
- dzięki dobrze dobranej uniwersalności pod względem ciężaru oraz ziarnistości zanętę można z powodzeniem "poprawiać" dodając kukurydzę konserwową lub inne "ulepszacze"
Na minus:
- brak w nowych mieszankach mojej ulubionej zanęty „Lin” o kolorze zielonym