Połów kleni z wykorzystaniem zanęty Dragon Maxima Jaź/Kleń Red rozpocząłem od podstaw. Podstawą tą było wytypowanie dwóch miejscówek, które dobrze rokowały w zasiadkach gruntowych z nastawieniem się na ten gatunek. Jazia pozostawiłem na drugim planie, ponieważ jest on coraz rzadziej spotkaną rybą w rzece, która jest moim łowiskiem. Wybrałem dwie miejscówki położone blisko siebie, dzielił je dystans około 250 m. Dawało mi to możliwość systematycznego nęcenia obu z nich, a w razie potrzeby mogłem też zmieniać miejsce łowienia.
Wybór łowiska
Pierwsze stanowisko to prostka długości około 100 metrów położona pomiędzy dwoma zakrętami. Głębokość na tym odcinku różna, dno nierówne 2 - 4 m. Na końcu tej prostej dno idzie w górę i następuje spore wypłycenie do około 1,5 m. Całą długość brzegu przeciwległego do stanowiska, które wybrałem jest mocno porośnięte krzakami wikliny, a dno na szerokości 3 - 4 m od brzegu jest pokryte zaczepami, jest to pozostałość po obsunięciu się brzegu w czasie jednej z powodzi. Pas nęcenia zaczynał się właśnie na granicy tych zaczepów i sięgał szerokością 2 - 3 m w stronę środka rzeki. Taka szerokość pozwalała swobodnie i skutecznie łowić dwoma feederami. Rzeka w tym miejscu jest stosunkowo wąska i mogłem swobodnie podawać zestawy w wybrane miejsce bez stosowania ekstremalnie ciężkich zestawów. Założyłem, że dobrym miejscem do posłania zestawu będzie też położony niżej napływ, na którym z całą pewnością zatrzyma się część zanęty. Takie wzniesienie dna stanowi naturalne żerowisko, na którym ryby wielu gatunków oczekują na pokarm niesiony nurtem rzeki. Odcinek ciekawy i zróżnicowany a częste uderzenia kleni w drobnicę kryjącą się pomiędzy zatopionymi pniami i gałęziami wzdłuż brzegów nie pozostawiały wątpliwości: kleń na tym odcinku jest.
Drugie stanowisko
Drugi wytypowany odcinek to koniec wspomnianej prostej. Stanowisko około 80 m przed wejściem jej w zakręt. Nurt na całej szerokości rzeki równy i dość szybki. Głębokość utrzymuje się na stałym poziomie około 1,5 m. Wzdłuż mojego brzegu pas stojącej wody o szerokości około 2,5 m, nurt wstrzymany przez załamanie linii brzegowej. To miejsce wybrałem właśnie jako pas nęcenia - granica nurtu i stojącej wody. Oczywiście dopuszczałem łowienie na wodzie stojącej z minimalnym uciągiem, które niewątpliwie odwiedzały żerujące ryby.
Przynęta
Na przynęty przeznaczyłem żółty ser i kukurydzę. Oczywiście te produkty znalazły się też w zanęcie.
Wybór zanęty, modyfikacje
Kolejną ważną rzeczą było ustalenie składu zanęty, której użyję. Do zrobienia zanęty potrzebowałem trzech komponentów, które zawsze miałem przy sobie. Niżej wymienione składniki wybrałem w tym celu, aby w zanęcie panował porządek, była ona powtarzalna i żeby uniknąć przypadkowości.
- Zanęta Dragon Maxima Jaź/Kleń Red 2000 g.
- Zanęta Dragon Elite Rzeka 1000 g - dwa opakowania.
- Dragon Klej Super Mocny - trzy opakowania.
Glina służyła do jej obciążenia, bez którego nie sposób było nawet myśleć o nęceniu w rzece o sporym uciągu.
Zanętę przygotowywałem w następujący sposób. Zanęty Dragon Maxima Jaż/Kleń Red i zanętę Dragon Elite Rzeka sypałem w proporcjach 50/50. Ogólną ich masę dobierałem do potrzeb dnia, czyli czasu, jaki spędzałem nad wodą oraz intensywności żerowania ryb. Dodatkiem była puszka kukurydzy i około30 - 40 dag żółtego sera pociętego w drobną kostkę, a częściowo startego na tarce. Klej stanowił 20 - 30 % masy mieszanki. Glina stanowiła duży procent całości masy, nie był on stały a uzależniony warunkami, czyli zmiennym poziomem wody spowodowanym częstymi opadami. Samo praktyczne przygotowanie zanęty przeprowadzałem zgodnie z zaleceniami na opakowaniach, czyli klasyka:
- Wsypanie wszystkich komponentów do wiadra (Dragon Maxima Jaź/Kleń Red i Dragon Elite Rzeka 50/50, Dragon Klej Super Mocny 20 - 30 % masy zanęty).
- Odpowiednie jej nawilżenie.
- Odczekanie kilkunastu minut do wchłonięcia przez nią wody.
- Przetarcie przez sito - przetarcie typowo rzeczne, czyli przez sito o stosunkowo dużych oczkach 5 mm, unikałem robienia z zanęty puchu, który woda poniesie kilkaset metrów w dół rzeki, konsystencja używanych zanęt jest dobra na rzekę więc nie wymaga to nadzwyczajnych umiejętności.
- Do przetartej zanęty dodawałem puszkę kukurydzy oraz żółty ser tarty i krojony w drobną kostkę 30 - 40 dag – wymieszanie.
- Dodanie gliny w ilości zależnej od aktualnych warunków (stan wody, uciąg w wybranym miejscu) średnio stosunek gotowej zanęty do obciążenia wynosił około 1:3, czyli na jeden kilogram zanęty dawałem około trzy kilogramy dociążenia.
Z tak przygotowanej zanęty robiłem kule wielkości małej pomarańczy. Nieduże kule lepiej trzymały się dna i dłużej efektywnie nęciły. Ogólnie dzięki obciążeniu kule charakteryzowały się sporą masą, były mocno zgniecione, tęgie. Te cechy pozwalały im szybko po wrzuceniu osiągnąć dno i nie pozwalały na szybki rozpad pod wpływem nurtu. Starałem się unikać bardzo częstego wrzucania kul do wody, gdyż nie wszystkie ryby to lubią i nie każde warunki w łowisku na to pozwalają. Dlatego znaczna część zanęty tj. około 60 % trafiało do wody na początku łowienia. Donęcanie rzadkie, raz na dwie godziny. Oczywiście nie wszystkie kule były wykonane w identyczny sposób. Na początku do wody wrzucałem kilka lżejszych mniej obciążonych, które miały zadanie szybko pobudzić ryby do żerowania, natomiast pozostałe kule tęgie i ciężkie miały pracować przez minimum dwie godziny.
Efekt nęcenia
Tak przygotowana zanęta pozwoliła mi przez cały okres zasiadek na klenie utrzymać intensywność brań na odpowiednim, dość dobrym poziomie na obu miejscówkach. Żółty ser, jako przynęta, sprawdził się lepiej od kukurydzy i znacznie przebił ją w ilości brań. Pomimo iż nie planowałem żadnych zmian w składzie zanęty nie uniknąłem ich. Z czasem zacząłem wzbogacać ją atraktorem Team Dragon Concentrate Tutti- Frutti, który pomimo, że nie został stworzony do celowego wabienia kleni swoim aromatem wabił i prowokował ten gatunek skutecznie. Ilościowo stosowałem się do proporcji zalecanych przez producenta, czyli jedna łyżeczka do herbaty na jeden kilogram zanęty. Czas spędzony nad wodą - dzięki zanętom, które wymieniłem - nie był czasem straconym.
Pojawiły się wnioski
Złowiłem wiele ryb, nie tylko kleni, ponieważ trafiały się przyłowy w postaci innych gatunków, najczęściej cert. Dlatego mam już w planie skomponować z zanęt Dragona własną mieszankę na ten gatunek. Oczywiście mam zamiar zmienić niektóre komponenty do nowej zanęty na certę, kierując się wcześniejszymi doświadczeniami w połowie tego gatunku.
Krzysztof Kloc