Pierwsze branie i boleń
Pierwsze dwie godziny wędkowania minęły bez brań. Jednak około godziny szesnastej quiver (z połową uklei jako przynętą) zgiął się w pałąk, a nawet wręcz wyskakując z podpórek. Kiedyś już miałem takie zdarzenia, więc przezornie siedziałem bardzo blisko wędzisk i dzięki temu zdążyłem pochwycić quivera.
Ryba była niemała i całkiem ostro walczyła. W głowie, wyobraźnią już widziałem medalowe klenisko. Jednak ku mojemu zdziwieniu po trwającym około trzech minut holu zobaczyłem bolenia. Mierzył około 55 cm.
Drugie branie
Dzień chyli się już ku końcowi, zakładam drugą połowę uklei i posyłam zestaw do wody. Rzut trochę nieudany, zestaw pada bardzo blisko brzegu i mam obawy, że utkwi w kamieniach opaski. Postanawiam jednak go tam pozostawić na jakiś czas. Jeszcze nie zdążyłem usiąść, gdy nastąpiło mocne branie. Bez chwili zastanowienia zacinam. Odezwał się hamulec kołowrotka; ryba jest duża w porównaniu do wytrzymałości żyłki. Kilka razy widzę pod powierzchnią błysk czerwonych płetw. Kleń jest naprawdę duży – myślę pełen emocji. Ostatecznie okazuje się, jak los bywa przekorny - na powierzchni ukazuje się szczupak. Na szczęście drapieżnik nie przeciął przyponu, oceniam go na 60 cm z małym plusem. Wokół zapada zmrok, nie planowałem nocnych łowów i nie jestem do nich przygotowany, wiec na tym kończę dzisiejsze wędkowanie.
Dragon Thytan Quiver 2,9 m c.w. 20 - 40 g sprawdził się doskonale w praktyce i całkowicie spełnił moje oczekiwania. Złowiłem na niego kilka dość dużych, jak na taką lekką gruntówkę, ryb i nie zawiódł mnie. Uważam, że w tym przedziale cenowym jest bardzo dobrą propozycją. Jeśli ktoś planuje zakup wędziska o takich parametrach powinien wziąć Thytana pod uwagę.
Krzysztof Kloc