Przed nami jesień, czas polowania na drapieżniki. O tym, jak efektywnie je łowić można dyskutować godzinami. Istnieje tyle sposobów ilu wędkarzy się wypowiada.
Ja preferuję jigowanie, koniecznie na dość delikatnym zestawie, z nawiniętą na szpuli żyłką. I nie ukrywając, wybór linki był dla mnie do niedawna kwestią problematyczną.
O ile w późnym okresie jesiennym nie mam najmniejszego kłopotu z przycięciem ładnego szczupaka, sandacza czy okonia żerującego przy dnie, o tyle późnym latem i wczesną jesienią (od sierpnia do października) odnoszę wrażenie, że ryby tylko „trenują” przed właściwym sezonem intensywnych brań. Biorą ospale, szczypią i odgryzają na potęgę ogony w twisterach, chwytają i natychmiast puszczają przynętę... Wiem, co chcecie teraz powiedzieć: Wklejanka w dłoń, żyłka bądź plecionka fluo i problem zażegnany. Niestety, niezupełnie to pomoże.