Już od kilku sezonów przymierzałem się do odchudzenia swojego wędziska na trocie. Do swoich starych i sprawdzonych wędek przywiązuje się bardzo mocno, co w gruncie rzeczy nieco przeszkadzało mi w podjęciu ostatecznej decyzji.
Sentyment oraz miłe wspomnienia związane ze starym kijem głęboko tkwią w mojej głowie. Zmuszałem się do przeglądania nowości na rynku wędkarskim, jednak i one nie motywowały mnie do zmian. A stary, sprawdzony TEAM DRAGON długości 2,85 m i c.w. 25-60 g wciąż pozostawał moim podstawowym narzędziem na trocie. Swoje wyprawy głównie planowałem pod kątem rzek Regi i Parsęty. To tutaj dotychczas najczęściej łowiłem. Przynęty, jakie stosowałem, to ciężki kaliber: głównie trociowe wahadłówki oraz obrotówki w rozmiarach 3 i 4. Przynęty te, prowadzone pod silny prąd wody stawiają znaczny opór na wędce, co również było brane pod uwagę przy wyborze wędziska. Zacięty parokilogramowy srebrniak też dorzucał swoje trzy grosze - potrafił przetestować każdy sprzęt w krótkim czasie; tym bardziej holowany pod silny prąd w rzece trociowej.
Motywem, który skłonił mnie do zmian i odchudzenia swojej dotychczasowej wędki trociowej były wyprawy na mniejsze rzeki, np. Inę. Zmianie uległ również wachlarz stosowanych przeze mnie przynęt, to wobler stał się moją podstawową przynętą na Inie, a wahadłówki i obrotówki uległy znacznemu odchudzeniu. Uznałem również, że ryby, które zazwyczaj się łowi w Inie, nie wymagają wyjątkowo mocnego wędziska. Charakter tej rzeki, dostępność brzegów oraz brak pasa trzcinowisk tak charakterystycznego dla Regi, skłonił mnie do przemyśleń. Uznałem, że poza zmniejszeniem ciężaru wyrzutu wędziska, zmianie może ulec również jej długość. Krótszym kijkiem lepiej się manewruje oraz wygodniej zarzuca przynętę, np. techniką spod siebie. A takie rzuty najczęściej wykonuję obławiając mniejsze rzeki w poszukiwaniu troci. Z drugiej strony wiem, że kłopoty z krótszą wędką mogą się rozpocząć od chwili pojawienia się wysokich stanów wody w rzece, kiedy dostęp do koryta jest znacznie utrudniony. Niskie temperatury w sezonie trociowym również powodują powstawanie nawisów lodowych przy brzegach, co w znacznym stopniu utrudnia obłowienie wolnego od lodu fragmentu rzeki. W opisanych sytuacjach zalety długiego wędziska są niepodważalne i z pewnością właśnie takie spisze się lepiej. Do testów, które miały mnie przekonać co do słuszności mojej teoretycznej decyzji oraz pokonania starych przyzwyczajeń wybrałem trzy wędziska z oferty DRAGON:
- Nano FORCE Spinn 42 - 2.60 m, c.w. 10-42 g.
- SPECIALIST Pro Shad - 2,60 m, c.w. 14-42 g.
- GUIDE SELECT Cobra - 2,75 m, c.w. 18-50 g.
Każde wymienione wędzisko było ze mną na trociowaniu i podczas szczególnie uważnego testowania na swój prywatny użytek trafiłem na różne warunki pogodowe. Miałem okazję spinningować podczas wiosennej pogody, jak i w warunkach zimowych, włącznie z nawisami lodowymi pod stopami i w niskiej temperaturze powietrza.