Testerzy relacjonują

Kołowrotek Nano Lite XT60C krytycznym okiem - Wykonanie

SPIS TREŚCI

 

Wykonanie

Dragon Nano Lite XT60C wprost potwierdza tezę, że flagowe modele tej firmy są przykładem precyzyjnego spasowania poszczególnych elementów. Korpus wykonano z zaledwie 2 kawałków grafitu, z których jeden pełni wyłącznie rolę zaślepki. Przekłada się to niesamowicie na sztywność i wytrzymałość całej konstrukcji. Dostęp do mechanizmu zabezpieczono dodatkowo plastikową nakładką. Szpula jak i rączka są natomiast połączeniem metalu oraz karbonu wg zasady: w najbardziej narażonych na przeciążenia miejscach elementy konstrukcji wykonano z aluminium, a tam, gdzie tylko się dało użyto carbonu, aby maksymalnie „odchudzić” kołowrotek. Jak sprawdza się takie rozwiązanie? Przy szpuli, węglowe wykończenie nie ma szczególnego znaczenia – hamulec i tak zabezpieczony jest uszczelką od góry. W przypadku rączki natomiast z początku miałem spore obawy – korzystałem już z kołowrotka dość podobnego, VDE-R Proffi – w którym carbonowa rączka pękła przy pierwszym większym przeciążeniu. Jednak po wielu długich zimowych miesiącach, nic podobnego nie stało się w Nano Lite, a uwierzcie – z pewnością były ku temu okazje! Warto również wspomnieć w tej części co nieco o samym wyglądzie kołowrotka Nano Lite XT60C. Rzadko spotykałem się z młynkiem tak bardzo cieszącym oko – matowy, czarny korpus typu slim body w połączeniu z szarymi, metalicznymi wstawkami oraz czerwonym wykończeniem frezowanej szpuli i rączki, to robi piorunujące wrażenie. Można by rzec, że pod względem designu Nano Lite przypomina nieco kultowego Fishmakera, jednak musimy mieć na uwadze, że mówimy w tym przypadku o dwóch, diametralnie różnych kołowrotkach. Fishmaker już na pierwszy rzut oka ma stwarzać wrażenie woła roboczego, podczas gdy Nano Lite urzeka smukłością i niewielkim rozmiarem.