Wybór kołowrotka spinningowego, który będzie w stanie sprostać naszym wymaganiom stanowi często nie lada wyzwanie. O ile w przypadku delikatniejszych technik sprawa jest nieco prostsza, to już w przypadku cięższego łowienia jakikolwiek kompromis może się bardzo szybko zemścić.
Tuż przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu boleniowo-szczupakowego w moje ręce trafił ciekawie wyglądający kołowrotek Dragon Specialist FD, największy model 1030i.
Młynek, już podczas prób na sucho sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Mocna zwarta duraluminiowa konstrukcja oraz ciekawe połączenie białego korpusu ze złoto-grafitową szpulą dopełnia całości. Opis katalogowy jednoznacznie wskazuje przeznaczenie kołowrotka - cięższy spinning, dlatego też rozpoczynający się właśnie sezon na bolenie stanowił idealną okazję do przetestowania tego modelu w boju. Każdy, kto chociaż raz spróbował swoich sił w pogoni za rzecznymi, srebrnołuskimi torpedami wie, ile w tym przypadku katuszy musi znosić nas sprzęt. Nie ma chyba drugiej tak wymagającej techniki prezentacji przynęty jak "boleniowy ekspres", techniki już w pierwszych rzutach odsłaniającej wszystkie wady kołowrotka, jednocześnie skracając jego żywot przy każdym kolejnym obrocie korbki...
Jest niezły
Pierwsze kilka wypadów nad rzekę szybko przekonało mnie, że Specialist oprócz ciekawego wyglądu posiada również kilka istotnych cech, stanowiących o jego wysokich walorach użytkowych. Nawój linki jest poprawny, a szeroka rolka zapobiega jej skręcaniu. Poszczególne zwoje układane są równo i pod obciążeniem (przeciążeniem) nie zakleszczają się między sobą. Mocny kabłąk zbija się cicho i bezproblemowo, nawet po nieplanowanym zamoczeniu i piaskowej panierce.