Powiedzieć o Szymonie: "dobry feederowiec" to zbyt mało, ponieważ jest także świetnym zawodnikiem, nierzadko sięgającym po najlepsze miejsce zwycięzcy. W oczekiwaniu na cieplejszą porę roku jest czas na kompletowanie sprzętu, a przede wszystkim na analizę sukcesów i porażek na łowiskach gruntowych, także podczas startów w zawodach.
W tym artykule Szymon opowiada o swojej taktyce łowienia podczas startu jako przedstawiciel Drużyny Feeder Team Dragon na zawodach będących kolejną eliminacją cyklu Matrix&Baitbox Feeder Cup 2016, w dniach 14-15 maja 2016 roku na łowisku Sielska Woda. Szymek wygrał sektor i zajął trzecie miejsce w ogólnej klasyfikacji zawodów.
Oto, co Szymon powiedział nam o swoim starcie; jak łowił i co zdecydowało o jego końcowym sukcesie:
Łowisko Sielska Woda znam dość dobrze, bo wędkuję tutaj od trzech lat. Najważniejsze było jak zwykle losowanie, tutaj miało to jeszcze większe znaczenie. Akwen jest dość specyficzny, największą jego część zdominowały dwa gatunki: jesiotry i leszcze, natomiast kanały to królestwo karasi i karpi. Mi przypadł sektor B umiejscowiony w 1. kanale. Po losowaniu, zostawiłem w samochodzie wszystkie przysmaki jesiotrowe na stanowisko zabierając jedynie akcesoria „karpiowe” i „karasiowe”.
Po przybyciu na miejsce łowienia okazało się, że wylosowałem sam środek sektora i intuicyjnie wiedziałem, że chcąc wywalczyć dobre miejsce należy idealnie wstrzelić się z zanętą i przynętą. Tylko takie taktyczne posuniecie pozwalało mi nawiązać walkę o miejsce z zawodnikami z tzw. otwieraków.
Przed wyborem zanęt spojrzałem szybko na portal pogodowy, zapowiadano pochmurno, takie zachmurzenie miało trwać do około połowy czasu trwania zawodów, dlatego przygotowałem dwie mieszanki: jaśniejszą i ciemniejszą chcąc być przygotowanym do warunków na łowisku.
Podobnie postąpiłem z przynętami, na tacy kombajnu jedynie zostawiłem jaskrawe i neutralne kolory. Zrezygnowałem kompletnie z peletów; postawiłem na pływające i neutralne dumbelsy w rozmiarach 6-8 mm.