Plecionka lub żyłka
Kolejnym ważnym krokiem jest wybór żyłki. A może plecionki? No właśnie; co wybrać?
Odnośnie linek trzeba być elastycznym i przygotowanym na sięgnięcie po linkę odpowiednią do aktualnych warunków zastanych w przyrodzie, na łowisku. Mając to na uwadze, noszę ze sobą dwie szpule kołowrotka, jedną z żyłką i drugą z plecionką. Kiedy temperatura powietrza jest dodatnia stawiam na cienką plecionkę 0,06 - 0,08 mm, która pozwala lepiej kontrolować przynęty i dalsze rzuty. Oczywiście jestem wtedy narażony na większą ilość spadów i odbić, co z kolei wymusza zastosowanie miękkiego wędziska. Jeśli spełni się ten warunek powyższe problemy powinny zniknąć. Inaczej sprawy się mają w przypadku żyłki, używam jej w dniu, gdy temperatura jest ujemna, ponieważ łatwiej przechodzi przez zamarznięte przelotki. Żyłka nie przenosi na przelotki tyle wody, co plecionka. Będzie również dobrym wyborem na rozpoczęcie przygody z pstrągami.Dzięki swojej rozciągliwości pomaga w holowaniu lekko zaciętej lub niedociętej ryby, ponadto żyłka daje potrzebny do wyholowania ryby margines błędu, czego z pewnością nie zrobi plecionka. W przypadku użycia żyłki nie schodzę poniżej średnicy 0,16 mm, a najczęściej wybieram coś pomiędzy 0,18 mm a nawet 0,22 mm.
Kolejną rzeczą, bez której nie wyobrażam sobie wyjścia na pstrągi, jest kamizelka. Spośród wielu używanych modeli, na stałe zagościł tylko jeden – Techpack, o którym już kiedyś pisałem (czytaj tutaj), więc tutaj rozpisywać się nie będę. Zainteresowanych zapraszam do lektury.