Może być łatwiej i efektywniej
Nasuwa się pytanie; czy możemy coś zrobić, aby łowiło się lżej, przyjemniej i efektywniej w tym okresie?
Odpowiedź brzmi TAK! Wystarczy, że dokonamy desantu na przykład pontonem z odrzańskiej główki. Brzmi niedorzecznie, prawda? W końcu mamy grudzień, mróz, wiatr, podwyższony poziom rzeki z lodowatą wodą – te warunki nie wydają się najbezpieczniejszą opcją do połowu, ale jednak nie musi tak być. Przy zachowaniu minimum zasad bezpieczeństwa będziemy się cieszyć wspaniałym dniem. Pomimo tego, iż po kilku kilometrach płynięcia w ślizgu zaczniemy żałować swoich urodzin, to okazuje się, że niedogodności długich, całodniowych pieszych wędrówek nagle znikają.
Na pokład wrzucimy mnóstwo ciężkich gratów jak gorące napoje w termosach, prowiant, przynęty, dodatkowe ubrania, wędziska czy sprzęt foto, wideo. Nagle zauważymy też, że mroźny wiejący wiatr łatwiej okiełznać, bo przecież wystarczy ustawić naszą jednostkę tak, aby mieć wiatr w plecy i jednym manewrem rozwiązujemy kilka problemów. Dodam, że nie bez znaczenia jest też fakt termicznej izolacji, nie stoimy na zmarzniętej ziemi lub śniegu - woda ma zawsze dodatnią temperaturę i dzięki temu nie marzniemy w stopy.
Ale co z tymi sandaczami? Teraz możemy w szybkim tempie obskoczyć kilka zewnętrznych zakrętów rzeki z potencjalnymi skupiskami białorybu, zawsze pilnowanego przez wygłodniałe drapieżniki. Jeżeli dysponujemy echosondą, to czas namierzenia drobnicy oraz sandaczy możemy skrócić do minimum mogąc resztę dnia poświęcić na kuszenie tych pięknych, ale jakże przebiegłych ryb.